w CERNie badają, jak zachowują się cząstki elementarne, gdy zbliży się je bardzo blisko siebie - taka podróż w czasie do początków wszechświata, gdy wszystkie cząstki wszechświata znajdowały się obok siebie i były bardzo niestabilne (tzw. era Plancka). To potwierdzanie teorii praktyką, a nie wymyślanie jakichś nowych technologii.


acha, a wracając do wątka przewodniego, o elektrosamochodach.

W Norwegii od 1. stycznia 2023 roku zniesiono zerowy VAT na elektryki i podatek drogowy uzależniono od masy pojazdu. W efekcie, sprzedaż aut elektrycznych w Norwegii spadła o 80% porównując miesiąc do miesiąca, a wzrosty notuje Yaris, czy Octavia. To jest właśnie cała prawda o elektromobilności w Norwegii...

Widze niektorzy widzą i słyszą to co chcą słyszeć.
Maciek ma wiele racji - wiele dzisiejszych powszednich technologii, zanim trafiło do cywila najpierw było w wojsku... Dobrze wiesz o co chodzi, ale palisz usilnie głupa

https://youtu.be/W4haX2nMMtw?t=110 tesla może się zdziwić co do rozwiązań elektrycznych w wojsku jak wspominacie dopóki nie będzie masowej elektryfikacji wojsku dopóty ta technologia nie będzie nadawała się do masowego użytku w zastosowaniach cywilnych.

Co do elektrycznych czołgów:
Już w latach 40 próbowali, jeden z najbardziej rozpoznawalnych czołgów 2 wś-tygrys:

Ok, próbowali jeszcze wcześniej(1918r.):


współcześnie:
https://www.youtube.com/watch?v=8NX7btiWLa0

I kontynuując dziwną logikę:
-w czołgach są głównie turbiny gazowe-więc silniki tłokowe do niczego się nie nadają, nie powinno ich być w samochodach
-czołgi są w większości wypadków na gąsienicach, więc koła też do niczego się nie nadają, samochody powinny być na gąsienicach.
- czołgi zwykle ważą kilkadziesiąt ton, powinniśmy zalać samochody betonem żeby były cięższe, więc lepsze.
-czołgi nie mają okien, trzeba zaspawać.
-nie mają stref zgniotu, poduszek, pasów-więc niepotrzebne.
-mają zwykle ASB, więc manual w samochodach nie powinien istnieć.
itd. itd. itd.

Ogólnie wojsko bywa zacofane jak chodzi o technologię, kiedy na rynek cywilny wchodziły stm32 sprzęt wojskowy pracował jeszcze na avr, 8051, albo nawet plc. Małe drony które robią robotę zrzucając ukraińcom granaty na głowę-na rynku cywilnym popularne od 20 lat, na ostatnich kilku MSPO nie widziałem ani jednego. Laptopy jakich używają są zacofane o kilka generacji względem cywilnych, "walizki" które teraz trafiają na serwis gwarancyjny to chyba 8gen intela, rynek cywilny to głównie 11 generacja. Tam bardziej liczy się czy jest sprawdzony, pewny i spełnia mil-std. Jest też kwestia kosztów, nie będą wymieniać całego sprzętu co kilka lat, dlatego na rynku cywilnym od ręki kupisz fajny holosight albo i termowizję, a jak pójdziesz do wojska, to o ile nie trafisz do specjalsów, dostaniesz karabinek z przed kilku dekad z mechanicznymi przyrządami.

Brawo doszedłeś do wniosku, że technologia ma być tania w naprawie i niezawodna w każdych warunkach z łatwym dostępem do źródła napędu i elektryki tzn auta na baterie przeczą temu zastosowaniu.

ps: naped w czolgu jest tak opracowany ze wymiane silnika w warunkach polowych robi sie w 0,5h takze te turbiny gazowe

no auta spalinowe są tanie w naprawie i niezawodne w każdych warunkach p.s mam 4 takie, coś o tym wiem. na powaznie to mysle ze awaryjnosc elektrykow i aut spalinowych jest podobna i tak zostanie, nikt tutaj nie wygrywa, problemem jest mniejsza dostepnosc serwisow i przez to jego wyzsze koszty ale z popularnoscią tych aut to tez sie bedzie zmieniać.

Dostęp do źródła napędu jest taki sam, w czołgu zwykle "powerplant" tak jak fpaljck1 pisał jest po prostu modułem który wykręca odpowiednimi narzędziami w całości, nieważne co jest w środku, dostęp jest taki sam, a napęd elektrycny jest bardziej modułowy, prostszy więc bardziej niezawodny i prostszy w naprawie. Problem spalinowców jest taki, że trzeba przywieźć do nich paliwo, jak pomnożysz to razy trzycyfrowe spalanie, razy xxx czołgów to wychodzi że połowa armii to cysterny. Prąd możesz wytworzyć na miejscu ze wszystkiego, nawet z wiatru, światła, albo i p0laków na rowerkach stacjonarnych, możesz też zamiast 1000 cystern zabrać ze sobą jeden miniaturowy reaktor. W usa podobno myślą od paru lat właśnie nad przejściem na czołgi elektryczne m. in. przez problemy z transportem paliwa.

Bez szans.
Rozmiar baterii, koszt jej produkcji, koszt jej utylizacji...
Przecież to żelastwo waży circa 60 ton (np Abrams)!
Jaki silnik czy dwa czy cztery ruszą 60t. Już nie wspomnę, że bateria i silniki pewnie dołożą kolejne naście ton.
Czym ładować - bo z fotowoltaiki do ładowania czołgu to chyba farma o powierzchni hektara potrzebna.
No i co jeżeli bitwa toczy się nocą i się rozładuje? Biała flaga do świtu?

Eeee....
To się nie wydarzy.

myślą to cały czas nad alternatywnymi źródłami napędu. Nawet istnieją czysto teoretyczne opracowania fantastycznych napędów, na które obecna technologia nie pozwala, za to teoria jak najbardziej. Na chwilę obecną, nie ma zapowiedzianej premiery żadnego ciężkiego pojazdu bojowego o napędzie elektrycznym (pociągi odrzucamy )


Merkava - silnik diesla
T-90 - silnik diesla
Leopard - silnik diesla

armatohaubice - silniki diesla
transportery - silniki diesla

i tak dalej

owszem, Abrams ma turbinę, ale to jest mniej więcej tak, jak z okrętami podwodnymi - owszem, te z napędem atomowym uważane są za najlepsze, ale to nie oznacza, że dla niektórych akwenów, lepiej sprawdzają się hybrydy - diesel plus elektryk.


czołgi z napędem kołowym są bardzo popularne. Włosi mają takie cudo. Poza tym wozy bojowe typu Rosomak, czy BTR-4 mają koła. Po prostu wszystko zależy od sposobu wykorzystania. Natomiast faktem jest, że nie ma ani jednego ciężkiego wozu o napędzie elektrycznym


Cała elektromobilność leci na dopłatach i karach dla spaliniaków. Gdy w Norwegii skasowano ulgi, to rynek motoryzacyjny dramatycznie podupadł.

W wojsku wybiera się po prostu najlepszy napęd. Nie ma znaczenia jego rodzaj, czy producent. Jeśli na jakimś etapie stwierdzą, że najlepiej, żeby czołg był ciągnięty przez konie, to można być pewnym, że w przeciągu kilku lat, całe społeczeństwo przesiądzie się na konie, bo to będzie najbardziej wydajna forma transportu. Dla napędu elektrycznego (który byłby wymarzony dla czołgu), kluczowe jest opracowanie baterii - lekkiej i pojemnej. Pewnie wszystkie opcje pracują nad nią. Zobaczymy, kiedy i czy w ogóle, zobaczymy tego pozytywne efekty.

Ja powiem inaczej. W momencie kiedy czołgi będą już elektryczne to
samochody spalinowe będziemy oglądać w muzeach. Innymi słowy, jeżeli technologicznie dopracujemy magazynowanie energii do tego stopnia, że znajdzie on zastosowanie w czołgu, to w samochodzie będzie już tak wielka przepaść na korzyść elektryka, że spalinowy nawet dla najbardziej ortodoksyjnego petroheada nie będzie atrakcyjny

To zależy jak rozumiesz "ciężki pojazd bojowy", bo nie wiem jaką masz definicję skoro żaden z elektryków do niej nie pasuje.
Dużo się nie rozgadują, ale coś tam burknęli https://elektrowoz.pl/auta/elektryczne-czol...-zostac-z-tylu/
Kolejna ogromna zaleta to byłby kamuflaż, elektryk emituje dużo mniej hałasu i ciepła, trudniej taki czołg wykryć i nie trzreba na nim montować dziwnych wynalazków czy powłok zmniejszających emisyjność w podczerwieni.



No to silniki iskrowe w samochodach nie powinny istnieć, przecież w czołgach są klekoty, więc klekot jest najlepszy do samochodu.


Czyli jednak zastosowanie ma znaczenie, a nie jest tak że jeden napęd jest najlepszy i już, nieważne czy do czołgu czy samochodu?

jakieś <1% ogółu to bardzo popularne? Бронетранспортёр, Боевая Машина Пехоты, Бронированная Разведывательно-Дозорная Машина, itd. jak same nazwy wskazują nie są czołgami, poza tym nawet w tej kategorii spora część jest na gąsienicach.

brawo, o tym mówił między wierszami właśnie Maciek. Ale fanboje elektryczni zamroczeni cudnownością elektryków będą dalej polemizować, że wojsko gówno się zna

W tym miejscu odpowiedziałeś sobie sam dlaczego pojazdy z bateriami to na ten moment czysta abstracja. I Maciek ma tu pełną racje.

W momencie kiedy na polu walki dostrzegę pojazdy elektryczne, wtedy przyznam, że technika rozwniela się ma tyle, że możemy nią zastąpić pojazdy spalinowe. Nie ma możliwości tworzenia prądu na polu walki w takim tempie, aby zasilić nią nawet 1 batalion czołgów, a co mówić o 1 brygadzie.

USA pracuja nad tym od 80 roku i mimo tego nowy Abrams który niebawem trafi do armii, nie będzie elektryczny. Co więcej napęd elektryczny dalby jeszcze większe korzyści w lotnictwie, gdzie rakiety kierowane zapamietują ślad termiczny samolotu (Piorun) i nawet flary nie ratują pilota. Ale ilość energii niezbędnej do zmagazynowania jest ogromna i nierealne na ten moment.

Widziałem ostatnio nowy typ baterii polskiej produkcji. Cienka na 2 mm, 3x5 cm którą stworzyli do smartfonow. Ofromna liczba cykli ładowania, bardzo szybkie ładowanie, i duza pojemność mimo tego że wygląda jak karteczka papieru. I to jest być może przyszłość. Ale nadal technologia jest prehistoryczna i trzeba przełomu, żeby pojazdy na baterie miały rację bytu.

Jak zaczną strzelać do nas z elektrycznych czołgów albo myśliwców, to będzie ten dzień, kiedy będziemy mogli z dumą powiedzieć "udało się, jesteśmy wielcy!"

Panowie na czasie nie jesteście, już dawno czołgi z takim zasilaniem były efektywnie użytkowane:
https://youtu.be/V8tLdzE1rAE

jak na razie to ja widze tutaj głownie fanboystwo aut spalinowych, co najwazniejsze 90% tych specjalistow nigdy elektrykami nie jezdzila, są one po prostu dla nich za drogie i starają wmowic sobie ze te auta są złe, be i bezsensu, ja mam i takie i takie auta i opisalem minusy aut elektrycznych tak samo jak je plusy, jezdze takim autem na codzien i wiem troche wiecej niz internetowi znawcy...dzis mozna spokojnie smigac juz elektrykiem na codzien, nie trzeba czekac na zadne baterie ktore starczą na przejechanie 2000km bez zatrzymania bo mozna na luzie miec zasieg 350km w miescie i mi to starcza na 5-7 dni...kiedy sie zmieni to podejscie do elektrykow? no nie szybko bo takiego macka ktory pisze ze ma porsche 992 zeby sie dowartosciowac i zrobić wiochę po prostu na takie auto jeszcze nie stac, woli sie onanizowac nad spalinowkami, pisać jakieś pierdoły o czołgach i psioczyc na tą elektryczną motoryzacje, jestem jednak pewien ze jak pewnego dnia bedzie go juz wkoncu stac na takie auto to zrozumie jakie głupoty tutaj wypisywał. to tyle....ps.spotkałem na ładowarce ostatnio goscia w audi etron rs, lata tym po europie bo przy predkosci ladowania 270KW powiedzial ze zatrzymuje sie na ladowarkach co 200-250km na siku ktore trwa 10 minut i jedzie dalej przy takiej predkosci ladowania od 20-80% ładowanie zajmuje 8-12 minut...wartosci zupelnie kosmiczne dla mojej tesli gdzie ladowanie 20-80 trwa 40minut..raz mi sie udało osiągnąć 112KW na superchargerze tesli w krakowie.. a tak to łąduje max 70-80KW..to tyle w temacie 10 lat roznicy w technologii

Jeżeli ktoś sika przez 10 minut to powinien się udać do lekarza, ewidentnie coś nie domaga

dlatego ta dyskusja nie ma żadnego sensu na tym forum

No chyba tym tekstem sam sobie strzeliłeś w stopę. Kupując znacznie tańsze S6 TDI stawał by na stacje co 700 km a tankowanie trawa maks 5 min. z fakturą Co pokazuje dobitnie, że elektryk, nawet te naj, to w trasie nadal fanaberia.

cały transport, od lekkiego, po ciężki, oparty jest na silnikach diesla. Gdy opodatkowanie silników było na tym samym poziomie, to nagle ludzie pokochali diesle w osobówkach - i to mimo, że autka w dieslu były droższe, a nikt nie dopłacał do kupowania tych samochodów.

Przypomnę jeszcze, że w tych bajkach o elektrycznych czołgach, to już w 2022 roku miały takie jeździć

Reszty nawet nie warto komentować, bo dyskusja o elektrycznych czołgach jest jak dyskusja z płaskoziemcą. Żaden fakt go nie przekona do kuloziemstwa