Szybko idzie. Teraz Warszawa. Nie zdąży się człowiek w fotelu nasiedzieć, a już będzie musiał oddać auto na złom. W 8 lat wykoszą wszystkie auta z normami poniżej Euro 6.

https://dailydriver.pl/nowosci/zmiany-w-pra...u-od-2024-roku/

Ja prdl., zaraz znowu wpadną ci od Tesli.....

dziś jednego mieliśmy na facebooku, który wyraził swój pogląd o marce, serwisowaniu, jej autach zastępczych i podejściu do klienta. I raczej nie były to zbyt ciepłe słowa Tesla-opinia

Cali na biało i kolejna polaryzacja społeczeństwa

jak się szybko nie postawimy jako społeczeństwo to będziemy biedni: najpierw Kraków spróbował wersję light, teraz Warszawa wersję medium. Ciekawe kiedy hard..

Może Wrocław hehe, wypadłby wtedy z TOP1 najbardziej zakorkowanego miasta :|

"Oznacza to, że do strefy nie wjadą samochody benzynowe starsze niż 27 lat"
"Oczywiście będą też wyjątki. W strefie będą mogły poruszać się samochody służb ratowniczych, pojazdy zabytkowe, samochody specjalne "

Czyli wychodzi na to, że wjedzie każda zapalniczka spalinowa. Kolejny bubel prawny nadający się tylko po to, żeby robić z niego clickbaitowe kłamliwe artykuły.

W Krakowie nie bywam zbyt często, lecz Warszawka to już będzie problem. Tyle dobrego, że w razie musu, będzie można zostawić gdzieś auto i wskoczyć w tramwaj.

Te strefy są kuriozalne w obliczu powrotu węgla brunatnego oraz zielonego światła na palenie w piecach wszystkim (oprócz śmieci).



Wątpię. Z pewnością chodzi o samochody na żółtych blachach.

Starsze niż 27 lat rzadko kiedy nie będą na żółtych, jedyny powód dla którego się taki kupuje to żeby mieć zabytek, najbiedniejsi wcale nie kupują najstarszych samochodów tylko najtańsze, a te są 2x młodsze
Czyli z "nie wjadą żadne spalinowe" robi się "teoretycznie(czy to będzie w ogóle egzekwowane?) nie wjadą zabytki nie będące na żółtych blachach, czyli jakiś promil promila całości".

Ile znasz / widujesz na co dzień aut na żółtych blachach? Nikt tłukący na co dzień starego klekotanie kupi mu żółtych tablic.

Ten zapis raczej wyeliminuje stare dizle (pow 18 lat). I słusznie, bo niemal każdy z nich przeraźliwie smrodzi, nie da się za takim jechać. A benzyna pow 27 lat? - to już nadaje się na szrot.

Odważna teza.

No e36 i e39 mogą mieć problem, żeby od 2026 toku wjechać do Warszawy. Kolega wyżej proponuje przerobić na zabytki sugerując clickbaitowy kłamliwy temat ale kolega chyba zapomnial, ze otrzymanie żółtych blach na BMW e36 lub e39 z racji użytych w nich zamienników (o trytytkach nie wspominam, takie auta pomijamy) będzie wyzwaniem

Swoja drogą, kolega ma audi a6 cygaro. Fajna sztuka w gazie. Nie zamierza jej sprzedawać bo wygodne, zadbane bez rdzy. Czy to trochę nie przesada by zabraniać mu wjeżdżać tym do miasta? Nowy Pug 1.6 PureTech 180 KM ma osmolony wydech po 10 tys km bardziej niż moj Pug 1.8 po 26 latach. Te normy to bajeczki laboratoryjne. Z resztą o bezpośrednim wtrysku to juz powiedziano tu wszystko.

Już tłumaczyłem w wątku o Krakowie: nie mam żółtych tablic, aby móc spokojnie jeździć po Europie i Azji. Ponadto, jeśli klasyk ma hardkorowy swap, nie dostanie żółtych.


Dbasz, to w tym wieku masz daleko do szrotu.

Coś mam przeczucie że wyjdzie z dużej chmury mały deszcz. Podstawowy problem graniczny rok wejścia normy, gdzie często auta spełniają normę przed tym rokiem. Wiadomo da się to szybko i łatwo rozwiązać ale czy warto? (zczytywanie tablic...)
Kolejny martwy przepis gdzie promil obywateli otrzyma konsekwencję jego wprowadzenia. A zawsze na bilbordach i w mediach będzie można wspominać o czystym transporcie.

Stare auta 40+ chyba będą bezpieczne bo mają obecnie traktowanie prawie takie same jak te na żółtych blachach.

Maraton miast które bardziej poprawne politycznie się zaczął

Jak mawiał Młynarski "róbmy swoje, niejedna przyjdzie przeżyć paranoję "

Już było to poruszane. Przepisy unijne dotyczące czystego transportu przewidują do chyba 2025 wprowadzenie stref w co najmniej 3 PL miastach. Kraków wyszedł przed szereg, Warszawa i Wrocław łapie się w jakieś tam kryteria (trójmiasto bardziej ale nie jest liczone jako jedna aglomeracja tylko 3 mniejsze. W ogóle może dojść do takiego absurdu, że Sopot może nie wprowadzić strefy ale ze względu na otoczenie przez strefy administracyjne Gdyni i Gdańska i tak się nie wjedzie )
Potem mają być włączane kolejne miasta, a w już wcześniej uwzględnionych mają być podnoszone restrykcje.

To jest kwestia ewentualnego oporu społecznego i determinacji władz jak tysiące dziesiątki tysięcy ludzie zacznie łamać te zakazy to zabraknie urzędników/policji do kontroli przepisów. Nalepki nie trzeba mieć, więc korekta delikatna rejestracji i odczyty nic nie dadzą. Od ponad 10 lat nie miałem żadnej kontroli drogowej.

Ze starszych fur mam auta w wieku: 35 lat, 31 lat, 30 lat, 26 lat. Żadne nie jest na żółtych.

No tym różni się nasze społeczeństwo od zachodnich. Mamy zupełnie inne proporcje wnioskowania, że jakakolwiek próba regulacji czegokolwiek to próba wywarcia nacisku przez opresyjny aparat państwowy na naszą wolność

Jak kasy w budżecie braknie to będziesz miał takie łapanki jak rano na pijanych kierowców. Każde auto do kontroli - łamiesz zakaz - 1500zł.

Nalepka jest obowiązkowa. I pewnie będzie jak w Niemczech: auto spełnia normę, lecz brak nalepki = kara. Taki przepis to żyła złota dla budżetu. Kumaty kontroler nawet nie musi szukać nalepek, lecz patrzeć na model (rocznik) samochodu. Wystarczy na monitoringu miejskim, znaleźć odpowiednie samochody, a potem - jak we Włoszech - prezent do domu przyjdzie pocztą! A żeby za pierwszym razem nie stracić stałego klienta, pewnie będzie jak z ViaTollem: po miesiącu, dwóch, znajdziemy w skrzynce na listy, cały pęczek prezentów na raz.

Jako turysta, będę omijał Kraków i Warszawę. Nię będę sponsorował złodziei.

Miałem na myśli nalepkę na szybie od rejestracji itp. zaczną się nalepki podrabiana cuda będą. Nie zapominajmy, że Policjantów też nie będzie stać na nowe auta, kontrolerów, urzędników śmiem wątpić, że tak łatwo ludzie dadzą sie pozbawić transportu prywatnego. Pożyjemy zobaczymy. Co po karach jak nie ma ich jak egzekwować. Wystrczy minimalna reszta pod stołem mieszkanie na wynajem albo na kogoś kto nie ma prawa jazdy... Kary są ok jak ktoś ma majątek legalny. Do więzienia wszystkich nie wsadzą za mało jednostek penitencjarnych. Przy masowym buncie kazdy system sie rozsypuje, chyba, że zaczynaja do ludzi strzelac lub powoli wylapują i stare auta to margines.

wystarczy pojechać starszym autem do Niemiec - niby strefa zielona a ludzie jeżdżą bez naklejek starymi autami - przynajmniej w tych mniejszych miastach. Problem się zaczyna jak zaparkujesz w niedozwolonym miejscu - wtedy walą x2 - za parkowanie i nalepkę. Nic z tym nie robią za bardzo, o ile Niemcy są potulni jak baranki to towarzysze inżynierowie i medycy się nie przejmują

nikt nie będzie patrzył w monitoring - zatrudni się AI, a ta będzie wyszukiwać auta bez naklejek, następnie będzie przyporządkowywać numery rejestracyjne do nazwiska użytkownika, następnie nastąpi wejście na konto bankowe kierowcy i zajęcie odpowiednich środków pieniężnych. Dlatego co poniektórzy polityce wręcz marzą o tym, by pieniądz był elektroniczny, żadnej gotówki

tylko na tym rachunku trzeba jeszcze mieć pieniadze 80-90% nie ma oszczędności powyżej 1-2mc wyplaty wiec to nie problem. Masa ludzi nie ma żadnych oszczędnosci wiec nic im nie zabiorą. A jak wszystko zabiora to kto ich utrzyma podatnicy. Kółko sie zamyka bedzie jak zawsze wyrkowe kontrole itp tak jak auta bez dpf itp nie wiele sie zmieni.

https://www.facebook.com/watch?v=1429618227779533 propos elektryków już dawno się tak nie uśmiałem z tego klasyka

W Belgii tak jest, że są wszędzie kamery: są tylko 3 miasta (Gandawa, Antwerpia i Bruksela) i trzeba wykupywać wjazd do centrum. Ciekawostka: starszym autem (EU 4 diesel) można wjechać ale trzeba uiścić opłatę 120Euro za tydzień Kasa otwiera drogę dla "śmierdzieli" taka polityka
A jak nie ma zgody na wjazd to 150Euro przychodzi minimum.. Znajomemu przyszło zdjęcie, po tablicach sczytało rocznik i normę euro, pełny serwis.

W Oksfordzie planują ciekawy eksperyment.. mam nadzieję, że ludzie będą przychodzić z oponami pod te kamery..

Totalitaryzm właśnie się u nas rozwija i jakoś nie widać czujności naszego społeczeństwa - naród ma wywalone na to co robi władza, byle dali parę złotych. Albo ślepo wierzy że władza chce dobrze, prawie jak na zachodzie



Nie sądziłem, że po "wiatrakach które kradną wiatr" napiszesz coś głupszego...

Obejście będzie takie kupić nowsze auto z normą i wrzucić stary silnik nalepka i normy się zgadzają. Na każdy system znajdzie się sensowne obejście. Pomijam kwestie DPF czy katalizatorów zakładanych przed przeglądem. Trochę roboty ale jak się chce to można

komornik będzie ściągał z wypłaty, która wleci na konto. Dlatego w chwili obecnej, UE tak usilnie dąży, by wyeliminować gotówkę, a ludzie są wręcz zmuszani, by posiadać konto. Pięćset Plusa nie otrzymasz w formie gotówkowej, tylko przelew. Emerytura tylko na przelew. Już mamy e-obywatela, wszystko idzie przez sieć. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, gdy gotówka zostanie wyeliminowana z obiegu, a banki nagle stwierdzą, że oni chcą 500 zeta za miesięczne prowadzenie rachunku. Oczywiście nie od razu, a stopniowo zwiększając opłatę za konto. A jak się nie podoba, to droga wolna - wybierz inny bank



marzenia. Na początku się pewnie uda, ale po chwili uchwalą prawo, że za taki numer jest 100 tysięcy kary, a jak nie ma tyle na koncie, to konfiskata mienia.

Generalnie władza idzie w pełny "zamordyzm". Znaleziono sobie wygodną furtkę, że ekologia i wszystko to dla naszego dobra, "no bo przecież badania"

Pamiętaj, że są kwoty wolne od zajęcia jak zarabiasz minimalna to zajęcia komornicze to nie problem Dzisiaj też tak ludzie robią itp bez dpfow katow itp zaklada sie na przeglad jak sa restrykcjne nawet w u Niemcow wszystkie mocne auta w wiekszosci tak funkcjonują.

Na pewno wielu zrobi taki numer, zapłaci więcej żeby mieć lepszy silnik, potem dopłaci żeby zamontować gorszy, tylko po to żeby zrobić komuś na złość i potem płacić kilkaset tysięcy w razie kolizji, bo ubezpieczyciel się wypnie I co rok szukać diagnosty który podbije za flaszkę takiego ulepa.

A potem wszystkie które tak zrobiły bankrutują, bo wszyscy klienci od nich uciekli.

tzn jak dopłaci za lepszy jak wymieni np 2.0 z normą euro 6d czy 7 na np stare 3.2/3.6 nikt nie zapłaci kilkaset tysiecy za kolizje to bajki.... jak niby silnik ma sie przyczynic do powstania kolizji te mity i bajki. Nikt nie bada przy kolizjach jaki silnik jest w aucie czy jaki uklad hamulcowy w jakim swiecie wy zyjecie? Jak jest medialna sprawa np to pomaroacznowe bmw ok... ale jakby miał swap hebli z bmw np m3 nikogo by to nie interesowala... 90% bieglych nawet nie wie jakie auto ma hamulce w serii Ciekawe jakiego ulepa? skoro takie auta jezdza i maja normalnie przeglady.

Zaryzykuję stwierdzeniem, że większości społeczeństwa taka forma rządzenia państwem odpowiada. To ludzie wybierają władzę, dają jej mandat do robienia zmian i za to są rozliczani. Władzy w demokratycznym (jeszcze) ustroju wbrew pozorom bardzo zależy na opinii ich wyborców i stara się ich zadowalać.

Obecna władza zmierza ku oligarchii - spółki skarbu państwa są dojone na potęgę dla partii, zmiany w wyborach itd aby za wszelką cenę utrzymać władzę. I nadal duża część społeczeństwa to popiera.

To co robią miasta z zakazem wjazdu dla starych aut to nic nowego w Europie, do której należymy - jakby ktoś zapomniał - samochodów jest za dużo i należało przyjąć jakieś kryteria - padło na stare bo to zgodne z trendem eko. A procent zadbanych staruszków jest naprawdę niski - zdecydowana większość to szroty i trzeba je usuwać z dróg.

Zresztą ile w centrum Wa-wy widuje się starych aut? Ktoś bywa często, może się wypowie?

Mieszkam w Warszawie, dokładnie w strefie planowanego zakazu wjazdu "szrotów". Jest sporo starych aut, na parkingach stoi dużo samochodów zdecydowanie 20, czasem 30+. Część z nich to auta należące do osób, które z dużą dozą prawdopodobieństwa nie dożyją wprowadzenia strefy. Ale jest też całkiem pokaźna grupa aut w miarę zadbanych. Czy jako mieszkanieć i posiadacz np. 30 letniego diesla zaparkuję u siebie pod domem, która będzie w strafie?

patrząc na falę protestów przechodzących przez Europę, polski Strajk Kobiet, to jednak wielu nie odpowiada taka forma rządzenia.

A w kierowców najłatwiej uderzyć. Jak dymano kierowców na cenach paliwa, co zostało obnażone, to co się stało? Nic. Obajtek stwierdził, że to dla naszego dobra, żebyśmy szoku nie doznali Kierowcy nie mają swoich związków, PZMot ma serdecznie gdzieś interesy zmotoryzowanych, więc tak naprawdę nie ma komu się sprzeciwić ograniczaniu ruchu spaliniaków w miastach. A jeśli ktoś z polityków by się temu sprzeciwił, to od razu jest wyzywany, że chce zniszczyć planetę. Tak to działa.

Ubezpieczyciel unieważni OC, bo wyliczone nie pod taki silnik, poza tym samochód ma nielegalny przegląd. Nie chodzi o to, czy to jakoś wpłynęło na kolizję tylko o to czy ubezpieczyciel znajdzie cokolwiek żeby się doczepić. Tak działa OC.

Zmierzała może 20 lat temu, teraz jest w niej tak głęboko jak białoruś albo ukry. W normalnym państwie przemytnik broni wysadzający posterunek nie miałby wysokiego stanowiska w policji, a przewalenie miionów na nieistniejące respiratory albo wybory które się nie odbyły byłoby jakoś karane, a nie nagradzane.

Nie wiem gdzie ty widzisz te wielkie fale protestów w Europie bo ja jedynie słyszę o żółtych kamizelkach we Francji ale ci walczą o własne, socjalne przywileje a nie z ustawami UE wymierzonymi przeciw konserwatywnej motoryzacji.

Według informacji zawartych na stronie tej inicjatywy, zakad wjazdu dotyczy również mieszkańców. Co więcej, nie przewidziano żadnej opłaty za wjazd pojazdem niespełaniającym norm. Chyba, że za taką opłatę przyjmiemy planowane mandaty karne. Niestety mnie też dotyczy planowany obszar.

Z perspektywy mieszkańca śródmieścia, który ma okazję sprawdzić, co parkuje w okolicy również poza godzinami szczytu, to nie każdy mieszkaniec powiśla jeździ nowym range roverem. Sporo jest samochodów, które zostaną wyeliminowane na późniejszym etapie: lata 2026 i później. Ten pierwszy etap - od lipca 2024 - to faktycznie, raczej nikogo nie dotknie.

"Ubezpieczyciel unieważni OC, bo wyliczone nie pod taki silnik, poza tym samochód ma nielegalny przegląd. Nie chodzi o to, czy to jakoś wpłynęło na kolizję tylko o to czy ubezpieczyciel znajdzie cokolwiek żeby się doczepić. Tak działa OC." tak nie działa oc co najwyżej będzie dopłata do wyższej pojemności nie można uniważnić oc to bajki regres ubezpieczyciela w tym wypadku raczej mało prawdopodbny. Z oc to tobie bedą szkodę likwidować, a nie odwotnie co innego ac. Widziałeś jak się szkodę likwiduje? Myślisz, że ktoś bada całe auto dokładnie? i jakie są podzespoły i porównuje z tym co jest w aucie patrzy się na katolog a6 tdi zderzak ileś tam... tak to wygląda.

W przypadku banalnej stłuczki na pewno.
A w przypadku poszkodowanego później inwalidy z kosztowna rehabilitacja do końca życia, czy trupa odpukac też tak to wygląda?

Chyba niektórzy nie mieli nigdy kolizji albo idealizują jej likwidację. W grudniu kretyn znaczy się "szeryf drogowy" skutecznie zajechał mi drogę na wysokości znaku zwężenie za 300m na ekspresówce. Ja byłem na lewym pasie on wjechał na mój z prawego. Mam oświadczenie sprawcy. Potem jakaś śmieszna wycena na 1k zł. Wybrałem naprawę bezgotówkową w ASO i miałem oględziny. Kobieta która robiła oględziny podważała zasadność naprawy szkód które ewidentnie powstały w tej kolizji. Na pytanie kto mi zapłaci za zmarnowany czas i paliwo. Nie ma odpowiedzi. To ja jako poszkodowany mam z zachwytem ponosić wszystkie koszty. Jak i po raz dziesiąty udowadniać, dosyłać im jakieś zdjęcia i dokumenty o których niewspomnieli na początku, albo już otrzymali i wysyłać ponownie...

Nie ma czegoś takiego jak unieważnienie oc. Ubezpieczyciel może żądać zwrotu wypłaconego odszkodowania poszkodowanemu tylko w ściśle określonych przypadkach wskazanych w ustawie. (Alkohol, brak OC, ucieczka z miejsca itd).

"A w przypadku poszkodowanego później inwalidy z kosztowna rehabilitacja do końca życia, czy trupa odpukac też tak to wygląda?" Co do zasady tak to też wygląda z tym, że zwykle w sprawie karnej zlecana jest opinia biegłego do spraw motoryzacji, czy stan pojazdu przyczynił się do wypadku i czy styl jazdy itp. To zależy jeszcze czy ktoś jechał trzeźwy/pijany/srodki odurzajace. Co do regresu jak kolega włodi pisze alkohol, brak ubezpieczenia, ucieczka, jeszcze kwestia ewentualnego przyczenia się do powstania szkody i ewnetualne obniżenie odszkodowania, ale to już kwestia walki ewentualnie w Sądzie w sprawie cywilnej.

Ciężko ewidetnie wskazać na stan pojazdu. Często auta są mocno zniszczone i kluczowe elementy mogą być zniszczone. Zwykle ewidetne sytuacje auto całe w korozji łyse opony, pękniete elementy zawieszenia nie od wypadku brak klockow hamulcowych itp... Można mieć pecha typu folie na lampach i jakies dziwne przyczynienia się. Dlatego najlepiej mody dyskretne.

Jak ktoś miał przyzwoite opony, dobre hamulce zawieszenie w dobrym stanie to problemu nie będzie, nawet, gdy to będzie akcesoryjne, chyba, że biegły wykaże, że to wpłynęło na powstanie zdarzenia.

Jest dokładnie tak jak rwtnt pisze.
Jestem w trakcie takiej sprawy. Pojazd mocno nie homologowany, zmienione zawieszenie, układ hamulcowy, moc podniesiona 3 krotnie (taki silnik nie występował w takim pojeździe) itd. Problem był z powodu aktualnego przeglądu (zarzut wyłudzenia przeglądu od diagnosty - swoją drogą umorzony).
Co do samego wypadku (osoba uczestnicząca z poważnymi obrażeniami, złamana ręka, pęknięte jakieś kręgi kręgosłupa, pęknięta czaszka itd). Badanie pojazdu pod kątem sprawności w momencie zdarzenia - wynik pozytywny.
Następnie na wniosek poszkodowanego badanie pojazdu pod kątem zaistniałych modyfikacji. Wszystko umorzone z powodu dobrego stanu technicznego i mimo modyfikacji, nie miały wpływu na zdarzenie.
Więc same modyfikacje są problemem, jednak trzeba udowodnić, że dane modyfikacje miały bezpośredni wpływ na dane zdarzenie.

https://motoryzacja.interia.pl/raport-samoc...-au,nId,6566128

No ja widuje codziennie bo mieszkam w centrum, a widuję głownie swojego 24 letniego benzyniaka i 31 letniego diesla. Faktycznie są to najstarsze auta w okolicy.
A statystyczna prawda jest taka, że w centrum Warszawy auta są droższe i nowsze niż w wielu stolicach zachodnioeuropejskich.

Bardzo dużo aut starszych niz 10-15 lat mają mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, dojeżdzający do pracy do Warszawy.
Fakt że w firmie w której pracuję, poza mną i 3 fanami klasycznej motoryzacji (BMW e39 i dwa A6c4) raczej nikt już nie ma aut starszych niż 10-12 lat.

Poniekąd protesty żółtych kamizelek rozpoczęły się właśnie z przyczyn około-motoryzacyjnych. W 2018 roku podwyzszyli ceny benzyny dość znacznie, aby srodki te przeznaczyć na finansowanie rozwoju elektromobilności.
Ruch żółtych kamizelek był realnym, oddolnym społecznym ruchem, złożonym głównie z ludzi z prowincji, z biedniejszych klas społecznych, ciężko pracujących i utrzymujących ten system.
Tylko że Francuzi, w przeciwienstwie do Polaków potrafią walczyć o swoje.
U nas zatkają ludziom gęby 500+, 14-emeryturą, a bogatszym wakacjami kredytowymi i ludzie siedzą zadowoleni bo każdy coś tam wyrwał i ugrał w tym systemie....

A benzyniaki powyżej 27 lat i 20 letnie diesle, to umówmy się, posiada najczęściej biedota. O ile partia rządząca liczy się z takimi ludźmi jako elektoratem, to włodarze wielkich miast już nie bardzo.

Biedota posiada samochody tanie a nie stare. Najtańszy wiek samochodu to ok 15lat, potem czym starsze tym ceny wyższe bo "cult obrso unikat klasyk zabytek prl jedyny taki".

Nie mogę się zgodzić co do takiej opinii. Weźmy e60/e61 z 2008 roku (15 lat) i przeciętne e46/e39. Róznica w cenach 3-4 krotna conajmniej, na korzyść e60. Na 1 super zachowane e39 540i warte 30-50 tysiecy przypada 100 sztuk 520i-523i wartych w granicach 5-10 tysięcy. X5 e70 nadal jest trzykrotnie, czterokrotnie droższe od x5 e53 starszego o kilka lat. To dotyczy niemal każdego modelu, każdej marki, Audi, Mercedes, japończyków itp. 20-25 letni Yaris i Avensis kosztują parę groszy, a 2008 rok jeszcze się trzyma cenowo.

Pojedyncze modele kolekcjonerskie sprzed 2000 roku które mega trzymają cenę nie mają wpływu statystycznie na całość rynku i średnie ceny. Tak samo jest z e34, Mercem w124 i każdym innym modelem - na 1 perełkę, przypadają 2-3 sztuki w miarę dobrze utrzymane i 50-100 zajeżdzonych do granic możliwości. Fani motoryzacji zwracają oczywiście uwagę na te najdroższe, najlepsze i najładniejsze. Ale prawda statystyczna o rynku jest taka, że im auto starsze tym bardziej zaniedbane i tym mniej warte.