CYTAT
Kombinuje jak moge jak to mowia. Mozna za grube pieniadze sie bawic ale chyba w tym samochodzie niema to wiekszego sensu. Chyba sie zemna zgodzisz prawda?
Nie.
To że samochód można kupić za niezbyt duże pieniądze to nie znaczy że mu bedziesz kupować klocki hamulcowe z drewna i najtańszymi sprezynami z allegro założonymi na przepracowane i seryjne amortyzatory stuningujesz mu zawieszenie pozlepiane trytykami bo "lepsze sie nie opłaca". Nie opłaca ci sie zadbac o własne życie? Wydaje ci sie że przejechanie 1000km concerto za 4 tyś zł co pali 9 litrów benzyny powinno mniej kosztowac niż przejechanie 1000km corollą za 60 tyś co pali 9 litrów benzyny? To jesteś w błędzie bo to nie tak sie na to patrzy i chyba zdajesz sobie z tego sprawe.
To że akurat nie to chcesz usłyszeć to jest jakby tylko twój problem.
Już ci strone wczesniej Kras napisał:
CYTAT
Jesli DS Performance sa poza zasiegiem to sugerowalbym odpuscic na razie zabawe z zawieszeniem. Zmien co musisz, reszte zostaw do czasu uzbierania kasy.
i byłeś łaskaw puścić to zupełnie mimo uszu.
Za to kolege:
CYTAT
ja w swojej concerto mialem sprezyny jamexa, jezdzilo to z fabrycznymi amorkami (kupione na allegro)
usłyszałeś natychmiast:
CYTAT
O własnie taka odpowiedz mi chodziło. Okej czyli zakupie jamexa i załoze na seryjny amor.
Masz selektywny słuch czy jak?Internet ma to do siebie że jak zapytasz i poczekasz dostatecznie długo to otrzymasz potwierdzenie każdej, nawet najbardziej chorej teorii i głupiego pomysłu. Pytanie czy zadałeś pytanie żeby usłyszeć senowna porade czy żeby otrzymac błogosławieństwo i poklepanie po plecach za to co chcesz sobie zrobic.
Jeżeli o mnie chodzi i moje wypowiedzi to oprócz tego że usiłuje ci doradzić tak żeby sie nie zabił to jest to mój czysty egoizm - TY możesz znaleźć sie na mojej drodze obok mnie albo za mną i nie mam życzenia żebyś wpakował mi sie w tył albo w bok tylko dlatego że był dołek i twoja furka podskoczyła jak piłka na"sportowych" sprezynach tracąc przyczepność albo że amorek nie utrzymał koła na drodze wiec hamowanie lub zakręt było nieskuteczne i skończyło sie na moim samochodzie.
Ja mam mało pieniędzy a mój samochód jest drogi w naprawach i utrzymaniu na co mnie nie stać i "pier...le takie na ramie broń" żebym ja przez twoje oszczędności miał w plecy. Poprostu. Możesz tak sobie to tłumaczyć.
Ja wiem że jest tysiąc pięćstet tanich sposób na zagrotuningowanie sobie samochodu "na sportowo" i że można tak jeździć latami i koła nie odpadają i jest twardo bo "sportowo"..itd i że jest to całkiem do przyjęcia jadąc 60km/h do cioci Lusi przez miasto. Ale prawde mówiąc do takiej jazdy wcale nie potrzebujesz amortyzatorów i sprężyn bo przejedziesz tą trase bezpiecznie wozem drabiniastym bez zawieszenia - tu obowiązuje taryfa ulgowa.
Problem sie robi w chwili kiedy jest za szybko, za krótko i za wąsko a skrócenie drogi hamowania o 2 metry lub odchylenie toru jazdy jeszcze o 40cm to jest róznica miedzy żyć albo już wcale nie lub wybór miedzy młodą leszczyną a 40-letnią lipą. Taki banał- jak to w życiu.
Wtedy sie strasznie przydaje dobre zawieszenie. Bo dobre hamulce które poprawisz i tak ci nie zadziałają jeżeli amortyzator nie utrzyma koła na ziemi bo w powietrzu nie zahamujesz a jak już zaczniesz hamowac to miej dobre opony bo na złych szybko stracisz przyczepność przy dobrym docisku - TO JEST CAŁOŚĆ i tylko wtedy działa kiedy w całości jest dobre. Wiec mało ci da zrobienie hamulców i równoczesne popsucie zawieszenia.
Wiec albo przyzwoicie doprowadź serie do dobrego stanu albo zacznij to poprawiać. A poprawianie fabryki w wypadku zawieszenia jest kosztowne- inaczej tylko psujesz i sam sobie odbierasz szanse. I robić to sobie na własne życzenia to trzeba mieć coś z banią.
Tuning robi sie zgłową na karku i pieniędzmi - może nie koniecznie gigantycznymi ale odpowiednimi do sytuacji. Życie.
Pamiętaj też że "nisko" wcale na naszych drogach nie oznacza "pewniej i bezpiecznie". Zientarski wcale nie dlatego zabił ludzika i prawie siebie że jechał za szybko tylko dlatego że jego twarde zawieszenie o krótkim skoku nie przełkneło piguły w postaci 5-7cm uskoku w ulicy który zamiast z wielkim hukiem wbić koła w nadkola zadziałał jak skocznia i ferrari poszło fruwać tam gdzie na fruwanie nie było miejsca. Choć zawieszenie tam było co najmniej świetne.
70-80% z tego co odbierasz jako "prace zawieszenia" to amortyzator. To on trzyma, to on tłumi, to on decyduje jak szybko spręzyny podniosą samochód.
Tyle z pieprzenia. Sobie to rozważ a zrobisz co uważasz.