Dyskutuję nieco ze znajomym o najlepszym wyjściu z sytuacji i sposobie skrócenia. Brakuje mi wiedzy w jakim stopniu ten element zawieszenia pracuje i jakie siły rzeczywiście przenosi.
Reasumując Wasze rady mamy taki obraz sytuacji:
Rozwiązanie nr 1 (tj. cięcie w środku + tuleja):
za:
- brak ryzyka przegrzania gałki
przeciw:
- moim zdaniem usztywnienie środka może być niekorzystne; na środku łącznik jest pewnie najbardziej elastyczny i "w razie co" wygnie się, a nie pęknie. Chyba, że dobry spaw i tuleja do tego nie dopuszczą.
Rozwiązanie nr 2 (tj. odcięcie na końcu i spaw przy gałce)
za:
- powiedzmy, że łącznik pozostaje "elastyczny"
przeciw:
- możliwość przegrzania gałki
Rozwiązanie nr 3 (tj. przeróbka na regulowane)
za:
- regulowane pewnie załatwiłyby sprawę i zostały bez późniejszego cudowania
przeciw:
- łącznik wydaje mi się dość mizerny (nie jestem w stanie teraz podać średnicy), a gwintowanie jeszcze go osłabi.
Ale może nie aż tak bardzo?
EDIT:
Ostatnia opcja podoba mi się najbardziej. Ale jeśli już osłabiać pręt przez nacięcie, to jaki dobrać gwint - zwykły, drobnozwojowy? Zdaje się, że w przypadku zwykłego zbiorę więcej materiału z pręta, więc korzystniej byłoby wybrać drobnozwojowy. Czy w przypadku drobnozwojowego okaże się tak samo mocny? Być może zbyt zagłębiam się w sprawę, ale tak już mam.
Pierwsze lepsze zdjęcie z internetu
Wiem, że raczej do konsensusu nie dojdę, chciałbym jednak wybrać najrozsądniejsze rozwiązanie.