CYTAT
Tramwaj czy toaleta?
Czegoś takiego pasażerowie tramwaju linii 41 na trasie z Katowic do Bytomia nigdy by się nie spodziewali - dwie panny pomyliły wagon pełen ludzi z publiczną ubikacją. W jeden z lipcowych czwartków około godz. 22 dziewczyny, nie bacząc na innych podróżnych, zdjęły majtki i załatwiły podczas jazdy potrzeby fizjologiczne na oczach zdumionych ludzi. Uznały to zresztą za świetną zabawę. Potem usiadły i udawały, że nic się nie stało.
Bez skrępowania
Nie wyglądały na chore, zamroczone narkotykami lub pijane czy też na zdeprawowane uciekinierki z jakiegoś zakładu zamkniętego. Przeciwnie, rozluźnione, na oko 19-letnie kobiety, były modnie ubrane, miały staranny makijaż i eleganckie fryzury.
Świadków tego wydarzenia wprost zamurowało. Trudno było uwierzyć, że panny bez żadnego skrępowania w taki sposób zanieczyściły wagon. Z początku zszokowanym ludziom zabrakło słów. Wszyscy czuli się też zażenowani. Tylko nie sprawczynie, które jakby nigdy nic poprawiły garderobę i usiadły zadowolone na swoich miejscach. Dopiero po chwili jedna z kobiet ostro zareagowała.
- Byłam oburzona ich zachowaniem. Nie miały żadnego poczucia wstydu. One już wcześniej były hałaśliwe, wulgarnie się odzywały, po prostu były chamskie - mówi Urszula Wójcik z Bytomia, która siedziała blisko dziewczyn. - Ale to, co potem zrobiły w tramwaju, przekroczyło wszelkie granice. Nie mogą tkwić w przekonaniu, że tak wolno, że każdy tylko odwróci głowę i będzie udawał, że nic się nie stało. Zażądałam od motorniczego, żeby wezwał policję. Zgodziłam się być świadkiem i podać swoje dane personalne.
To normalka....
Dziewczyny chyba nie spodziewały się takiego obrotu sprawy. Były zaskoczone, że pasażerkę poparli inni podróżni. Starszy pan pilnował, żeby nie próbowały na siłę otworzyć drzwi i uciec. Ich rówieśnica też chciała być świadkiem i powiedzieć policjantom, co widziała. Wszyscy się zgodzili, aby tramwaj stanął przed przystankiem i czekał na przybycie funkcjonariuszy.
Motorniczy miał pewne trudności, by wytłumaczyć dyspozytorowi, co właściwie się stało. Dotąd nie spotkali się z podobną sytuacją. To nie była awantura chuliganów, jak myślał dyspozytor, ale nieobyczajny postępek dwóch młodych kobiet i wyraz pogardy dla innych pasażerów. Dowód ich winy znajdował się na podłodze. Tramwaj stanął przed Tesco. Wtedy panny zrobiły awanturę motorniczemu. Żądały, by wypuścił je z tramwaju.
- Jak faceci rozbijają szyby i rozwalają ławki, to wszystko jest w porządku, nikt nikogo nie wzywa! A na nas od razu chce się nasłać policję! Co wielkiego się stało! Co was to obchodzi! Policję wzywają do siku! - krzyczała jedna.
Granice wulgarności
- Tym wszystkim ludziom się coś pomyliło! Myśmy nic nie robiły! Chcemy wyjść. Tu wszyscy kłamią! Nam się piwo rozlało - wtórowała jej druga.
Kiedy przyjechali mundurowi, nie były już takie pewne siebie. Co prawda zgodnie zaprzeczały, że załatwiły się publicznie w tramwaju. Świadków jednak nie brakowało.
- Nie wstyd wam? Przecież jesteście kobietami - mówiła jedna z pasażerek, lecz eleganckie panny udawały, że tego nie słyszą.
Ale musiały wysiąść z tramwaju w asyście policjantów i świadków. Jak poinformował rzecznik bytomskiej policji, Adam Jakubiak, były to 18-letnia Izabela K. i 20-letnia Aldona W. z Bytomia. Obie dziewczyny ukarano mandatem za nieobyczajny wybryk w wysokości po 100 złotych każdą. Będą również obciążone kosztami dodatkowego sprzątania pojazdu. Policja podziękowała świadkom za to, że nie zachowali się obojętnie, widząc karygodne zachowanie dziewczyn. Być może w przyszłości panny nie zdecydują się na podobną drakę. Także inne...
Czegoś takiego pasażerowie tramwaju linii 41 na trasie z Katowic do Bytomia nigdy by się nie spodziewali - dwie panny pomyliły wagon pełen ludzi z publiczną ubikacją. W jeden z lipcowych czwartków około godz. 22 dziewczyny, nie bacząc na innych podróżnych, zdjęły majtki i załatwiły podczas jazdy potrzeby fizjologiczne na oczach zdumionych ludzi. Uznały to zresztą za świetną zabawę. Potem usiadły i udawały, że nic się nie stało.
Bez skrępowania
Nie wyglądały na chore, zamroczone narkotykami lub pijane czy też na zdeprawowane uciekinierki z jakiegoś zakładu zamkniętego. Przeciwnie, rozluźnione, na oko 19-letnie kobiety, były modnie ubrane, miały staranny makijaż i eleganckie fryzury.
Świadków tego wydarzenia wprost zamurowało. Trudno było uwierzyć, że panny bez żadnego skrępowania w taki sposób zanieczyściły wagon. Z początku zszokowanym ludziom zabrakło słów. Wszyscy czuli się też zażenowani. Tylko nie sprawczynie, które jakby nigdy nic poprawiły garderobę i usiadły zadowolone na swoich miejscach. Dopiero po chwili jedna z kobiet ostro zareagowała.
- Byłam oburzona ich zachowaniem. Nie miały żadnego poczucia wstydu. One już wcześniej były hałaśliwe, wulgarnie się odzywały, po prostu były chamskie - mówi Urszula Wójcik z Bytomia, która siedziała blisko dziewczyn. - Ale to, co potem zrobiły w tramwaju, przekroczyło wszelkie granice. Nie mogą tkwić w przekonaniu, że tak wolno, że każdy tylko odwróci głowę i będzie udawał, że nic się nie stało. Zażądałam od motorniczego, żeby wezwał policję. Zgodziłam się być świadkiem i podać swoje dane personalne.
To normalka....
Dziewczyny chyba nie spodziewały się takiego obrotu sprawy. Były zaskoczone, że pasażerkę poparli inni podróżni. Starszy pan pilnował, żeby nie próbowały na siłę otworzyć drzwi i uciec. Ich rówieśnica też chciała być świadkiem i powiedzieć policjantom, co widziała. Wszyscy się zgodzili, aby tramwaj stanął przed przystankiem i czekał na przybycie funkcjonariuszy.
Motorniczy miał pewne trudności, by wytłumaczyć dyspozytorowi, co właściwie się stało. Dotąd nie spotkali się z podobną sytuacją. To nie była awantura chuliganów, jak myślał dyspozytor, ale nieobyczajny postępek dwóch młodych kobiet i wyraz pogardy dla innych pasażerów. Dowód ich winy znajdował się na podłodze. Tramwaj stanął przed Tesco. Wtedy panny zrobiły awanturę motorniczemu. Żądały, by wypuścił je z tramwaju.
- Jak faceci rozbijają szyby i rozwalają ławki, to wszystko jest w porządku, nikt nikogo nie wzywa! A na nas od razu chce się nasłać policję! Co wielkiego się stało! Co was to obchodzi! Policję wzywają do siku! - krzyczała jedna.
Granice wulgarności
- Tym wszystkim ludziom się coś pomyliło! Myśmy nic nie robiły! Chcemy wyjść. Tu wszyscy kłamią! Nam się piwo rozlało - wtórowała jej druga.
Kiedy przyjechali mundurowi, nie były już takie pewne siebie. Co prawda zgodnie zaprzeczały, że załatwiły się publicznie w tramwaju. Świadków jednak nie brakowało.
- Nie wstyd wam? Przecież jesteście kobietami - mówiła jedna z pasażerek, lecz eleganckie panny udawały, że tego nie słyszą.
Ale musiały wysiąść z tramwaju w asyście policjantów i świadków. Jak poinformował rzecznik bytomskiej policji, Adam Jakubiak, były to 18-letnia Izabela K. i 20-letnia Aldona W. z Bytomia. Obie dziewczyny ukarano mandatem za nieobyczajny wybryk w wysokości po 100 złotych każdą. Będą również obciążone kosztami dodatkowego sprzątania pojazdu. Policja podziękowała świadkom za to, że nie zachowali się obojętnie, widząc karygodne zachowanie dziewczyn. Być może w przyszłości panny nie zdecydują się na podobną drakę. Także inne...
http://bytom.naszemiasto.pl/wydarzenia/754880.html