Był sobie facet, który dbał o swoje ciało.Pewnego razu stanął przed lustrem,
>rozebrał się i zaczął podziwiać swe ciało. Ze zdziwieniem stwierdził jednak,
>iż wszystko jest pięknie opalone oprócz jego członka! Nie podobało mu się
>to, wiec postanowił cos z tym zrobić.
>Poszedł na plażę, rozebrał się i zasypał cale swe ciało, zostawiając członka
>sterczącego na zewnątrz.
>Przez plażę przechodziły dwie staruszki. Jedna opierała się na lasce.
>Przechodząc obok zasypanego faceta ujrzała cos wystającego z piasku. Końcem
>laski zaczęła przesuwać to w jedna, to w druga stronę.
>- Życie nie jest sprawiedliwe - powiedziała do drugiej.
>- Czemu tak mówisz? - spytała tamta zdziwiona.
>- Gdy miałam 20 lat byłam tego ciekawa, gdy miałam 30 lat bardzo to lubiłam,
>w wieku 40 lat już sama o to prosiłam, gdy miałam lat 50 już za to płaciłam,
>w wieku 60 lat zaczęłam się o to modlić, a gdy miałam 70 to już o tym
>zapomniałam. Teraz, kiedy mam 80 lat, te rzeczy rosną na dziko, a ja kurwa
>nawet nie mogę przykucnąć!
Dziadkowi zachciało sie amorów i mówi do babki:
>- Chodź babka do łóżka pokochamy się.
>Babka na to że nie ma ochoty.
>Dziadek zaczął głowić się jak tu babkę zaciągnąć do łóżka i wymyślił:
>- Chodź babka do łóżka to dam ci stówę
>Babka myśli stówa piechotą nie chodzi, zgodziła się, poszła do łóżka,
>pokochali się, dziadek dał stówę.
>Wtenczas babka zapala światło i mówi:
>- Te dziadek ale to jest stara stówa jeszcze z Waryńskim.
>A dziadek na to:
>- Stara dupa - stara stówa!
Dwóch prawników weszło do baru. Zamówili po drinku, po czym wyciagnęli z
>teczek po kanapce i zaczęli jesć. Natychmiast pojawił się przed nimi
>właściciel baru.
>- Panowie, bez przesady,nie możecie tu jesć swoich kanapek.
>Prawnicy wzruszyli ramionami i zamienili się kanapkami.
Dyrektor firmy potrzebował nowego pracownika. Dał ogłoszenie do pracy, jego
>ludzie przeegzaminowali wcześniej kandydatów... aż zostało ich w końcu
>4-rech najlepszych. Aby rzeczywiście wybrać najlepszego dyrektor postanowił
>przeegzaminować ich osobiście. Wezwał więc ich do swojego gabinetu i
>posadził obok siebie. 1-wszego z nich spytał:
>- Co według pana jest najszybsze na świecie?
>Facet pomyślał chwilę i mówi:
>- To myśl. Wpada do głowy, nic jej nie poprzedza po prostu jest.
>- Świetnie - komentuje naprawdę zadowolony z odpowiedzi dyrektor. Zwraca się
>do 2-giego z tym samym pytaniem.
>- Mrugnięcie - odpowiada kandydat - mruga się okiem cały czas a nawet tego
>nie zauważamy.
>- Bardzo dobrze - mówi dyrektor i pyta 3-go. Ten miał więcej czasu więc
>starannie przygotował dpowiedź:
>- No więc w domu mojego ojca jak wyjdzie się na zewnątrz budynku to jest tam
>taki mur. Jest na nim przycisk jak się go wciśnie to momentalnie zapala się
>światło na całej posesji. Nie ma nic szybszego niż włączenie światła.
>- Doskonale! A pan? - pyta 4-tego kandydata.
>- Według mnie najszybsza jest sraczka.
>- Co?! - pyta zdziwiony dyrektor.
>- Spokojnie, już wyjaśniam. Widzi pan przedwczoraj źle się poczułem i
>pobiegłem do kibla. Ale zanim zdążyłem pomyśleć, mrugnąć czy włączyć światło
>zesrałem się w gacie.
Milicjanci potrącili staszą kobietę. Wysiedli z samochodu, a ona woła, że
>chce księdza.
>- Skąd my teraz księdza weźmiemy? - zastanawiają się milicjanci.
>- A to w bagażnikach ich już nie wozita? - pyta kobieta
Do sypialni wchodzi mąż i znajduje tam żonę z jakimś facetem. Jest tak
>zaskoczony, że nie może powiedzieć słowa. Stoi jak wryty patrząc na łóżko, a
>następnie wzrok jego zatrzymuje się na ścianie gdzie wisi pokaźnych
>rozmiarów obraz z "jeleniem na rykowisku".
>Tak!...przebiega mu przez myśl...teraz widzę, że to kurwa portret przodka!
Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące
>przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się na
>drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas,
>bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:
>- Gdzie piła?
>Żona wystraszona odpowiada:
>- U sąsiada.
>- A dlaczego dała sąsiadowi?
>Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
>- No wiesz, pijana byłam.
Noca otwierają się z hukiem drzwi i do domu wtacza się mąż.
>Przewraca się w przedpokoju, wstaje, wpada (to dobre słowo) do kuchni i
>zrzuca ze stojącego na kuchence garnka pokrywkę, nabiera garściami zupę,
>myje nią twarz potem łapie garnek i wylewa sobie całą jego zawartość na
>głowę
>- Nie możesz sobie po prostu nalać zupy do talerza? - mówi cicho stojąca w
>progu, w koszuli nocnej, rozbudzona właśnie żona.
>- Kto pijany kurwa? - drze sie mąż - Jak kurwa pijany?!
Podchodzi facet do kiosku ruchu i prosi o paczkę fajek.
>Kioskarka mu podaje.
>On patrzy, czyta: UWAGA! PALENIE TYTONIU POWODUJE IMPOTENCJĘ.
>Facet oddaje fajki i mówi:
>- Pani mi da takie z rakiem.
W metrze:
>- Halo, halo, zapomniał pan walizki!
>- Allach akbar!
Dzień kobiet, a tu jeden z podwładnych przynosi swojemu kierownikowi
>(mężczyźnie) kwiaty. Na to kierownik zdumiony:
>Co pan, przecież to Dzień Kobiet.
>- No wiem ale pomyślałem ze przyniosę panu, bo z pana taka kurwa.
>- Patrycja, po litrze to z ciebie nawet niezła laska...
>- Roman, ochujałeś? To ja, Bronek!
To jest zaje...
Morze Północne, lodowaty wicher hula jak cholera. Na pokładzie statku stoi
>dwóch marynarzy.
>- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki? - pyta jeden.
>- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
>- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
>- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
Jasio przybiega do mamy i mowi:
>- Mamo, mamo, widzialem jak tatus robil cos z pokojowka.
>- Tak, a co takiego?
>- Najpierw ja całowal, a potem dotykal... Potem poszli do gabinetu, rozebral
>ja i wsadzil...
>- Dobrze, synku, w niedziele, podczas kolacji opowiesz to, zeby wszyscy
>wiedzieli.
>Nadeszla niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi zeby zaczął
>mowic.
>Jasio:
>- No wiec tatus całowal i dotykal pokojowke, pozniej zabral ja do gabinetu,
>rozebral i wsadzil... Wsadzil... Mamo jak się nazywa to co ssiesz szoferowi?
Król Lew postanowił wybudować na polanie dla swoich poddanych schronienie,
>ale to wymagało szeregu zezwoleń, wniosków i podań. Trzeba się było udać do
>Urzędu by tę sprawę załatwić, zwołał więc miejscową społeczność by wybrała
>przedstawiciela, zadecydowano więc by był to niedźwiedź, bo duży, silny i
>wzbudza respekt.
>Po ośmiu godzinach wraca z urzędu, lew się go pyta co tam załatwił, a on
>mówi, że nic. Jak to nic! Ty taki wielki i nic?! Wydelegowano więc lisa,
>chytry i przebiegły i sprytu ma dużo, wraca po ośmiu godzinach i też nic.
>Lew mówi, to może wiewiórkę, taka delikatna, ładna, szybka i zgrabna...,
>podobnie jak poprzednicy też nic nie załatwiła. No to koniec naszych marzeń
>orzekł Król Lew, a może ktoś na ochotnika? Zgłosił się osioł, wszyscy pękali
>ze śmiechu, przecież Ty nic nie potrafisz załatwić, ale osioł się uparł i
>poszedł. Wraca pod dwóch godzinach uradowany, z zezwoleniem w ręku, ogólne
>zdziwienie, królowi szczęka opadła. Pytają się więc jak to załatwił, a osioł
>na to:
>- Gdzie otworzyłem drzwi to ktoś z rodziny...
Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
>- Czy mogę popływać w tym basenie?
>- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
>Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
>- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
>- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
>- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
>- Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka.
Lodówka zrobiła imprezę. Nazapraszała samych znajomych.
>Wszyscy bawią się nieźle: odkurzacz się nawciągał, kaloryfer już rozgrzany,
>kuchenka daje ostro w palnik, pralka się rozkręca, w łazience wiatrak dmucha
>suszarkę, impreza na całego. Gospodyni chodzi po mieszkaniu i rozdaje zimne
>drinki. Patrzy a pod ścianą stoi smutny Trabant. Podchodzi do niego i mówi:
>- Ej trabant, a co Ty taki smutny stoisz i się nie bawisz?
>Masz tu seteczkę walnij sobie to się od razu rozruszasz.
>A trabant na to:
>- Nie mogę jestem samochodem.
ZUS zatrudni byłego szefa agencji towarzyskiej!
-Potrzebny ktoś z doświadczeniem w ogarnianiu burdelu...
Added after 46 minutes: Dudek ma trudnego rywala do bramiki na mundial...
Ponoć Muciek wyłapuje 99% strzałów