CYTAT(Maciek1234 @ Thu, 02 Jan 2020 - 11:38)
Tu rozmawiamy o nastoletnim BMW E60 530d za siedemdziesiąt tysięcy - nie wiem, gdzie tu większa przyjemność posiadania i jazdy niż w przypadku nastoletniej Beemki E60 530d za trzydzieści pięć tysięcy złotych. Jeśli egzemplarz z większym przebiegiem dasz do detailingu, to wnętrze i lakier będziesz miał na podobnym poziomie. Jak chcesz te auta eksploatować, to w perspektywie roku i tak wymienisz amorki, hamulce, płyny etc, przy czym w tym aucie z małym przebiegiem, to w zasadzie pierwsza czynność, którą należy zrobić. Ciekaw jestem, czy w ogóle ten egzemplarz z przelotem 40kkm ma jakąkolwiek historię serwisową - jeśli nie, to wymiana oleju w skrzyni biegów będzie miała charakter loteryjny - tzn. wymienić to się wymieni, ale czy skrzynia będzie dalej działać, oto jest zagadka.
Zgodzę się z Twoją opinią, że nie jest i nie będzie to auto kolekcjonerskie i nie będzie trzymać ceny jakoś mocno. Ale ja też tak nigdzie nie napisałem. Jedynie to napisałem, że byłby to moim zdaniem dobry zakup - ale dla przyjemności z jazdy, a nie jako inwestycja.
Oczywiście jako inwestycje kupuje się inne auta, a nie popularne kombi w dieslu.
Czym się różni taka za 35 tys zł od tej?
To chyba każdy fan motoryzacji który jeździł różnymi autami nowymi i używanymi powinien wiedzieć.
No cóz, taka za 35 tys zł ma grubo ponad 200 tys, a najczęściej 300 i więcej tys. km.
Żaden detailing nie przywróci autu takiego wyglądu jak ma org 40 tys km, no chyba że wymienisz połowę elementów wnętrza.
Zresztą robic tak drogi detailing starego trupa? który ma ze 300 tys km na szafie? No niby można ale to już jest ekonomicznie nie uzasadnione.
Zresztą wygląd to pikuś przy różnicach w stanie technicznym.
Te auta z przebiegiem ponad 200 tys km są wyjątkowo usterkowe, uporczywie nękające, nawet jeśli nie sypią sie totalnie i układ korbowo-tłokowy jeszcze pochodzi drugie 200 tys km. To osprzęt ma już dość. Pierwsza kwestia - koszty. Non stop ładujesz duże sumy w reanimacje trupa. Druga kwestia - czas, nerwy, nigdy nie wiesz czy dojedziesz do celu itp.
Np. e60 a 35 tys zł bałbym się ruszyć w długą objazdową wycieczkę po Europie. Duża szansa że skończę ma lawecie. Szczególnie że to jednak e60 w dieslu, które mistrzem niezawodności nie jest, a nie W124 300d.
A takim z 41 tys km przebiegu masz wiele, wiele lat bezawaryjnej jazdy. Wygodnej, bezpiecznej, przyjemnej.
Miałem różne auta z różnymi przebiegami i widzę jak się zachowywały, jakie generowały koszty, jaka przyjemność z jazdy.
Po co się upierać że auto majace 300 tys km jest tak samo dobre, lub niemal tak samo jak te z 41 tys km. Tylko potrzeba mu "dobrego detailingu".
Rynek dyktuje ceny, a na zachodzie rynek jest normalniejszy niż w Polsce. Tam takie auto jest warte minimum te 20 tys euro.
A zmęczone e60 na zachodzie jest śmieciem drogowym wartym 3 max 4 tys euro.