CYTAT(XQG @ Thu, 14 Mar 2019 - 19:04)
Pewnie się orientujecie, że polska motoryzacja ulega powolnemu odrodzeniu.
Co? Polska motoryzacja ulega powolnemu odrodzeniu? Chłopie, ty nas nie strasz.
Oto osiągnięcia polskiej techniki motoryzacyjnej:
1. Warszawa - skopiowana Pabieda, która była skopionym amerykaninem z lat 30-tych (zaraz się zaczną kwiki, że to była autorska produkcja ZSRR - to nie ma znaczenia)
2. Syrena - jedyny polski samochód, silnik bazował na motopompie strażackiej. W dniu debiutu /1957 rok) można powiedzieć, że nawet to mogło wydawać się nowoczesne (napęd przedni). Awaryjność legendarna, przeguby to były w zasadzie części eksploatacyjne, wymieniane częściej niż klocki hamulcowe. Pod koniec swojej produkcji, w latach 80-tych, to już było muzeum. Pieszczotliwy nickname: Skarpeta, od zapachu nieświeżej garderoby - i tak się właśnie kojarzy ten samochód.
3. Kaszlak - auto zrobione przez Włochów dla biednych Polaków. Ciasne, wolne, paliwożerne. Poza fanboyami w cudowny sposób poczętymi wewnątrz malucha, nikt za kaszlakami nie tęskni.
4. Duży Fiat - kolejne arcydzieło lat 60-tych. Przeszczep nowoczesnego nadwozia z podwoziem i zespołem napędowym przestarzałego wówczas Fiata 1300/1500. W latach 70-tych to się jeszcze broniło. Problem w tym, że w pamięci ludzi zostały już wskrzeszane zwłoki z lat 90-tych - niechlujnie wykonane z 50% szansą na wyjący most.
5. Polonez - megakoncept - kupić od Włochów jeszcze nowocześniejsze nadwozie i nałożyć na podwozie 20-letniego wówczas Fiata 1300/1500. Koncept bajka. Ten samochód już w dniu debiutu (wczesne lata 80-te), był antykiem (sztywny most, resor piórowy ws Ford Escord MkIII, Opel Kadett D, Renault 9, Peugeot 305 etc). Kolejny samochód zapamiętany z końca swej produkcji, czyli lat 2000-tych, gdy to coś, bazujące na aucie z roku 1961 pozycjonowane było w segmencie z VW Golfem IV, Citroenem Xsara, Fordem Focusem.
6. Lat 90-te i radosna produkcja całkowicie licencyjnych Seicento, Cinquecento, Lanos, Nexia. Matiz, Tico - ok, te samochody broniły się wówczas nawet na zachodzie, ale to było proste montowanie, tam nie ma żadnego polskiego wkładu.
W latach 60-70-80-90-tych, gdy ktokolwiek miał możliwość, to kupował cokolwiek, byle nie polskiego. W latach 90-tych, ludzie woleli kupić rozbitego doszczętnie Opla Vectrę, złożyć, zespawać, zadrutować, niż kupić nowiuteńkiego, pachnącego nowością Poloneza. Póki były cła zaporowe, polska motoryzacja się jakoś broniła (głównie niskimi cenami i biedą potencjalnych nabywców). W latach 2000-tych uwolniono rynek i Polacy masowo zaczęli kupować wszystko mające cztery koła z zachodu. Dosłownie wszystko.
Tu naprawdę nie ma co odradzać - najlepiej opuścić na naszą motoryzację zasłonę milczenia. Owszem, należy o niej pamiętać w aspekcie historycznym, należy podziwiać ludzi, którym nieustannie rzucano kłody pod nogi, a mimo wszystko projektowali i wytwarzali te auta, ale to wszystko.
A dzisiejsza motoryzacja jest jeszcze bardziej skomplikowana niż ta sprzed 20-, czy 50 lat. Koncerny łączą się w megakoncerny, a megakoncerny już niedługo będą się łączyć w superkoncerny, bo dzisiejsza produkcja aut to są olbrzymie koszty. Nie poradziły sobie takie marki jak: Austin, Rover, Saab, Pontiac, Oldsmobile, Simca, Talbot, które zniknęły ze świata bezpowrotnie, a mające dużo większe tradycje i technikę niż nasze FSM i FSO. Wiele marek ratowanych było od bankructwa w ostatniej chwili (Jaguar, Volvo, Opel).
Wielka Brytania, kolebka motoryzacji, nie produkuje samodzielnie żadnego auta klasy popularnej (Vaxhaull należy do Francuzów, Jaguar do Hindusów, Rolls-Royce do Niemców, Bentley do Niemców - te ostatnie może nie należą do klasy 'popularnej', ale warto zaznaczyć, że nawet takie marki miały swoje problemy, ocierając się o bankructwo).
Odtwarzać nie ma czego, porywać się na tworzenie nowego nie ma sensu, my nawet nie mamy punktu zaczepienia - w Europie polski samochód kojarzy się z czymś bardzo niskiej jakości, bardzo tanim i bardzo przestarzałym. Tego nie da się porównać ze Skodą z przełomu lat 80/90-tych. Skoda ma korzenie w wieku XIX (jedna z najstarszych, istniejących marek), sami zrobili Skodę Favorit, która mogła być sprzedawana z sukcesem na zachodzie, a w latach 70- i 80-tych, Skoda regularnie uczestniczyła Mistrzostwach Europy (z sukcesami).
Oby nikt nie wpadł na pomysł odtwarzania polskiej motoryzacji. To pachnie horrorem.