Cześć wszystkim!
Właśnie przywiozłem ze Szwajcarii dość ciekawą e30:
Co to takiego w ogóle jest:
- oryginalnie 320i z m50b25 pod maską, kubełkami Sparco, szelkami Szrota, dyfrem 4.10 chyba.
- projekt zaczęty kilka lat temu, wrzucone w auto nie małe pieniądze, nowe hamulce (brembo, pagid) wraz z nowymi przewodami/regeneracją wszystkiego w koło, nowy zestaw zawieszenia (niebieskie springi)
- auto odpala, jeździ ale ma wiele rzeczy do dokończenia:
1. wydech (kolektory żeliwne, z których jeden z resztą "patrzy" na sanki...)
2. zderzaki i lusterka
3. lakier, bo Szwajcar miał wizję na szarość z wałka...
I pewnie jeszcze nie jedna rzecz, która wyjdzie w praniu Fajne jest w niej to, że nie jest jak z większością projektów u nas, tam naprawdę dbają o szczegóły - pod maską wygląda jak fabryka, korozji jest 3 punkty na całości, przebieg (!) 43 tysiące i całkiem możliwe, że buda tyle ma - bezwypadkowa, uszczelki stan perfekt, nakładki na pedały jak nowe, nawet wykładzina bagażnika kompletna z boczkami i jak nowa... Ale co dalej, wszystko poskręcane tak jak ma być, przewody nowe stalowe, a żeby nikt nie próbował tego odpalać postronny - odpięte przewody z pompy a przewód doprowadzający paliwo do wtrysków zaślepiony
W zeszłym roku kupiłem e34 do upalania w Polsce, w tym roku (a nawet miesiącu) przywiozłem z CH e32 750iL (165 tysięcy km) i tą e30, jeszcze się waham którą sobie zostawić bo Żona z domu wygna z wszystkimi 3, ale coś mi się wydaje, że e30 zostanie jako 1 z 2