Jakie sprężyny? Jak w starociach z lat 80/90, czyli sprężyna a obok oddzielnie amortyzator? Dokumentacja mówi, że robi to się ściągaczem talerzowym. Posiadam taki i można go sobie wsadzić w 4 litery. Z tyłu otwór w wahaczu jest na tyle mały, że ściągacz notorycznie się zakleszcza w nim. Z przodu z kolei przy ściąganiu całość ciągnie do góry stabilizator i tulejki wahaczy, więc trzeba albo podpierać wszystko, albo rozkręcać. Jak z przodu jest długa sprężyna, to talerze zakleszczają się między zwojami, więc albo nie można ich ustawić poprawnie, albo w ogóle wyjąć lub włożyć. Jak nie umieścisz ich na skrajnych końcach sprężyny, to nie ściśniesz jej na tyle, żeby ją wyjąć. Sytuacja komplikuje się dodatkowo, jak demontujesz sprężynę, w której pękło dolne pół zwoja (standard w MB) i sprężyna jest lekko przesunięta - zapomnij, że zrobisz to ściągaczem. Kupiłem to ustrojstwo, zrobiłem dwa komplety, obluzgałem się za miesiąc i wróciłem do wymian spręzyn poprzez rozkręcanie stosownych elementów zawieszenia (w przypadku staroci rozpinasz sworzeń wahacza z przodu albo wahacz główny z tyłu) i powolne rozprężanie. jak ma się wprawę, to idzie szybciej niż ściągaczem i przynajmniej wiem, że nie dostanę w zęby, jak ściągacz puści, bo chińczykowi się nie udał na etapie produkcji. Można także przy okazji ocenić stan sworzni i niektórych tulei.
A robienie sprężyn w starociach tymi ściągaczami jednopunktowymi to proszenie się o śmierć lub kalectwo.