MODEL:
Ford Sierra Mk2 sedan 1991r.
Modyfikacje:
Zaadaptowany pakiet stylistyczny z Coswortha Mk1 coupe. Czyli przeróbka wg naszego widzimisie zderzaka przedniego oraz podzielenie "cyrkli" tak aby dało się otworzyć tylne drzwi. Tylny zderzak również spasowany z poszerzeniami.
Silnik: W trakcie
Modyfikacje głowicy:
Seria
Modyfikacje bloku:
Seria
Układ dolotowy:
Nierdzewka 63mm, stożek simota, HX40 jako wzmacniacz, mały intercoler z movano, blow off.
Układ wydechowy:Barany 3w1, twin scroll. 3" DP i 3" pełen przelot na dwóch chińskich tłumikach...
Układ wtryskowy: Wydajna pompa paliwa w baku, wtryski 320ccm, wtryski gazowe Hana H2000 Zielone, 2x KME silver(rozwiercone), 2x elektrozawór(rozwiercone), rozwiercony wielozawór w butli, miedź 8mm.
Elektronika: DET3 + seryjny komputer z 2.0 R4 8v do sterowania pompą paliwa i zaworem biegu jałowego. EBC i Map sensor 3 bar. Stag 200 do sterowania gazem.
Układ chłodzenia:Seryjny, nowa chłodnica i tyle...
Układ napędowy: RWD. Zaspawany most 7,5". Miała być szpera, ale one lubią polec przy seryjnej mocy... Ale spaw daje radę.
Zawieszenie: Przód gwint Ta Tesco. Tył Jamex - 40 + regulowane koni.
BODY KIT: Hand Made, wszystko wykonane własnymi rękami z laminatu. Przerobiony z mk1 Cosworth. Spoiler Cosworth mk2 (też laminat naszej roboty). Maska Laminat z Cosy mk2(niestety nie naszej roboty)...
+ OZ Superturismo 18" 8J ET20.
PODZIĘKOWANIA:
Dla mojej ukochanej Narzeczonej za ogrom pracy jaki poświęciła przy tej furze oraz za wsparcie.
Oraz dla wszystkich którzy przyłożyli łapki do tego auta!
Zaczynając opisywanie tego auta chciałem dodać że jest to moje pierwsze auto kupione dosłownie w dniu odebrania prawa jazdy. Miało być RWD i nie BMW i padło na ten zgnity ford. I tak się zaczęła ta choroba...
Auto woziło mnie do szkoły, uczyło pokory, uczyło pierwszego mechanikowania. Dało niezłą szkołę życia i na ulicy i na szutrze i pod względem oddawania do mechaników i lakierników...
I tak to się złożyło że nauczyło mnie że jak se nie zrobisz sam, to będziesz miał odwaloną kaszanę na maksa...
Tak wyglądała niedługo po kupnie:
W tym aucie zmieniłem sam pierwszy raz silnik na 2,9 24v6. Walczyłem z gazem... W końcu miał to być oszczędny dupowóz.
Przy swapie rozebrałem prawie auto do zera... Wyspawałem co trzeba było. Ucząc się oczywiście pierwszy raz w życiu spawać tigiem.
Pojeździłem tak trochę... Potem nagle którejś zimy znaleźliśmy dawcę napędu 4x4 do tego silnika i naszło nas i przerobiliśmy ją na 4x4.
Nie powiem, dawało to frajdę. 200 koni i 4x4 na lodzie... Gdzie spieliśmy szpery nowymi smarami silikonowymi o lepkości centralną 1mln cps i 500tyś cps na tyle. Napęd był miodzio ze względu na podział mocy planetarką 60/40, gdzie większość idzie na tył. Ale jednak nie było to to...
Przy tym aucie zaczęliśmy razem wspólnie z moją narzeczona pierwsze lakierowania... Na początku felgi...
Po czym po serii strzałów przewodów chłodzenia i wylanych dziesiątkach litrów płynu chłodzącego zirytował mnie ten silnik i go sprzedałęm... Nie miałem pomyslu co dalej...
Sierra robiła za mebel na podwórku stojąc to tu i tam po trochu i gnijąc...
Dodam ze jak kupiłem ten samochód to był w 100% bezkolizyjny. Wszędzie oryginalny lakier. Wyszło to przy pierwszej stłuczce, jak nauczycielka pod szkołą mi cofnęła w błotnik i uciekła(znalazłem ją na kamerach... ).
Potem wyjechał mi golf na czołówkę pod tesco z podporządkowanej, facet przyznał się do winy, ale wezwaliśmy policję żeby było w 100% pewne, przyjechała straż wiejska i wmówiłą mi że to moja wina bo miałem go z prawej strony i powinienem ustąpić mu pierwszeństwa (a on miał znak stop...) Na szczęście już po podpisaniu mandatu itp zmienili zdanie że to jednak typa wina bo miał znak "koniec strefy skrzyżowań równorzędnych . A potem sam przerysowałem tylny błotnik... I tak całkiem ładne auto stało się brzydalem...
Tak ogólnie rzecz biorąc ten samochód nauczył nas wszystkiego. Pierwsze mocniejsze(a najpierw słabsze ) RWD - boki, upalanie itp.... Pierwsze 4x4, zimą super sprawa. Pierwsze mechanikowanie. Pierwsze lakierowania. Pierwsze problemy elektryczne(wiązkę robiliśmy sami zawsze, oczywiście przy pomocy ludzi bardziej kumatych i doświadczonych ( dzięki Voitec! ). Spawanie itp.
https://www.youtube.com/watch?v=7aw0JIftlHM
Jako że sierra stała, nie było na nią pomysłu, były inne do jazdy... Trafił się silnik w dobrej cenie. Taki sam jak był, całe 700zł i jeszcze multum gratów dostaliśmy do niego. Trafił się też Holset HX40 za całe 100zł...
Trzeba było coś z tym zrobić. Holset zregenerowany jako pierwsze turbo przez nas. Bo był truposzem....
Przymierzyliśmy to... No i tak stanęło na 3 kolejne lata...
Ale w między czasie gromadziliśmy jakies bzdety...
Zaczęliśmy też uczyć się robić laminaty... Pierwszą formę kupiliśmy przypadkiem, bo się trafiła. Pierwszy odlew z niej wyszedł całkiem spoko i trafił do Narzeczonej daily.
Potem pierwsze formy, pierwsze próby itd. I w sumie nagromadziliśmy już trochę tego...
Z racji że nie mieliśmy doświadczenia w strojeniu aut turbodoładowanych, jedynie jakieś tam strojenia gazów... Stwierdziliśmy ze strojenie 2,9 24v na det3 z HX40 to jednak jest małe wyzwanie... Niby silnik dużo nie kosztował, ale lepiej by było go nie wysadzić przy strojeniu. Wiec zapadła decyja o zrobieniu sobie auta na szybko do zabawy w wersji budżet... I tak powstał opisany tu "Turbogruzeł"
Jak ktoś jeszcze nie widział tematu:
http://www.racingforum.pl/Ford-Sierra-91-s...ze-t133666.html
2,3 16v z małym turbo które wypluło 247km. Przy silniku za 300zł nie jest źle...
W między czasie wzieliśmy się za siebie i polakierowaliśmy budę. Oczwyiście wszystko co wymagało wycięcia, zostało wycięte i wyspawane. Lakierka poszła całosciowa. Komora silnika, bagażnik...
Aaaa, jeszcze w międzyczasie wybudowaliśmy se garaż... Zapomniałbym. Tzn ściany mieliśmy, zrobiliśmy posadzkę, dach i resztę. Też własnymi rękami. Jedynie tynkować pomógł wujek z Ojcem. Chyba jesteśmy jedyną parą która najpierw zrobiła sobie garaż, a dopiero potem brała sie za dom.
Wracając do tematu. Rzeźba z cyrklami (poszerzeniami) to był dosyć spontaniczny pomysł. Nigdzie nie widzieliśmy jeszcze takiego sedana z takim pakietem, nie wiedzieliśmy jak to wyjdzie. Przecięcie cyrkla, tak aby umożliwić otwarcie drzwi to niby nic, ale zamocowanie tego i wypełnienie tak aby miało to ręce i nogi... To było wyzwanie. Poszła glina w ruch... Jako się udało. Żeby przód wyglądał, bo cyrkle poszerzały auto dosyć znacznie, musiał wlecieć zderzak z mk1. A ono ma zupełnie inną linie przodu. Więc został wydłużony, doszpachlowany, docięty(tak chyba ze cztery razy...). Aż wkońcu jakoś się to zgrało.
Ostatecznie wyszło to tak:
Holset jako wielka locha okazał się nie tak złym turbo do tej pojemności.
http://i757.photobucket.com/albums/xx217/p...zpstakfvrtw.jpg
http://i757.photobucket.com/albums/xx217/p...zpszfgkt3w9.jpg
Zaczyna wstawać przy trochę ponad 3 tyś i daje 0,2b, a przy 3800 jest juz 0,4 i robi to przeciąg. Oczwywiście mam świadomość że nie jest to rakieta jakich tu pełno, ale jak na dupowóz zbudowany naszymi lewymi rączkami które nie mają doświadczenia w niczym daje to radę i cieszy mordkę Już nawet dla samego dzwięku suku tej lochy, a potem chwilowego surge i blow offa było warto!
Mam nadzieje że ktoś dotarł do końca i nie zasnął, a i poza tym że kogokolwiek to zainteresowało. Postaram się aktualizować w miarę możliwości i jeszcze uzupełnić to o pewne smaczki które również zrobiliśmy sami. Ale jak na razie starczy.
Pozdrawiam!