Podczas prezentacji / eventu Ford Polska, spędziłem 3 dni w Mustangach 5.0 V8 i 2.3 EcoBOOST
Samochód fenomenalny, fun factor na poziomie nowej Fiesty ST. SIlnik 2.3 EcoBoost przyzwoicie porusza kabrioletem który waży 1800 kg (testowałem go w kontekście RS'a). Ciągnie w pełnym zakresie, nigdy nie mamy wrażenia niedoboru mocy, ale mega szybki nie jest. 317 KM i 434 NM. Dzwięk z głośników, nie powala, sam wydech dosyć cichy, ale generalnie auto brzmi miło dla ucha.
cena poniżej 150.000 za fastback jest dobrym dealem. Nawet bardzo dobrym, ale o tym zaraz.
5.8 V8 to znana jednostka z rynku amerykańskiego. I tu się zaczyna zabawa. Jezdziłem już wieloma samochodami, i przysięgam, gdybym miał 180.000 PLN, i byłby dostepny V8 z pakietem performance (Recaro, 275 opony z tyłu, sztywniejsze zawieszenie i coś tam jeszcze) to kupiłbym odrazu. Skręca (w końcu nieależnie zawieszenie z tyłu), hamuje, brzmi jak armagedon, wygląda, ma ducha klasycznego Mustanga. I co najważniejsze, NAKUR...IA jak mało co. Złe, dzikie, agresywne, daje banana na twarzy takiego że nie wysiadać. Do tego długa maska przed nosem, lewarek o krótkim skoku. Reweleacyjny wóz (żadna kryptoreklama). A z drugiej strony, jedziesz na wycieczkę dookoła miasta, sciszasz radio, spalasz 10l / 100 km i cieszysz ucho V8 i mega elastycznością.
Jednyny mankament - jakośc materiałów we wnętrzy, typowo amerykańskie. Ale po 300 metrach w V8 zapominasz o tym.
Są wspólne elementy z Fordami z EU, manetki, nawigacja (system SYNC), gra to przyzwoicie z wooferem w bagażniku.
Jeśli ktoś kiedykolwiek będzie się zastanawiał - tak, kupować, V8 z pakietem perfromance. Ostatnie V8, prawdopopodobnie, w Mustangu.
A co do deala. Auto już jest legendą. Za handling i fun factor. Wszystkie sztuki w PL już sprzedane, około 250, z czego 70% to V8.