![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]()
Post
#21
|
|
Forum Clubber Dołączył: Thu, 21 December 2006 Skąd: Żyrardów ![]() |
cowboy, a co w sytuacji, gdy silnik mial wytrzymac 400ps, a nie wytrzyma? Czyją wine bys uznał (np. obróciło panewke?)
-------------------- 885 60 50 40
|
|
|
Wspieraj forum |
![]()
Post
#
|
![]() Dotacja ![]() |
|
|
|
![]()
Post
#22
|
|
![]() Administrator Dołączył: Mon, 21 August 2006 Skąd: Wawa ![]() |
cowboy, a co w sytuacji, gdy silnik mial wytrzymac 400ps, a nie wytrzyma? Czyją wine bys uznał (np. obróciło panewke?) wina jest moja bo to ja kupiłem silnik, pisałem takie rzeczy sie zdarzają ja robie sprzegło, strzele ze sprzegła, rozwale przegub czy półoś to moja wina, moje koszty.... Tak samo ja kupiłem skrzynie używke, która może paść - moze być w zleceniu zapis że Wykonawca nie odpowiada za jakość urządzeń i towarów dostarczonych przez Zleceniodawce ale za ich poprawny montaż juz tak, oraz za uszkodzenia powstałe w wyniku rażących błedów podczas montażu.. ale moze być sytuacja jasna w drugą stronę - obróci panewke podczas rozruchu silnika n/a bo ktos zapomni o oleju ![]() zresztą strojenie to odrębna sprawa, najprawdopodobniej bedzie w firmie, która juz wystroiła taki silnik i nie obróciło panewki ![]() temat dotyczy czegoś innego niż ścigania tunera i doprowadzenia go do bankructwa za to, ze sie obróciła panewka... wiadomo tuning wiąze sie z ryzykiem temat dotyczy wywiązywania się ze zobowiązań, wzajemnego a jednak sądząc po wpisach więcej jest klientów niezadowolonych z terminów, jakości niż firm które czekają na kasę, mimo ze zrobiły auto na cacy w każdym razie umowa ma uchronić i jednych i drugich... -------------------- |
|
|
![]()
Post
#23
|
|
Forum Clubber Dołączył: Thu, 21 December 2006 Skąd: Żyrardów ![]() |
CYTAT wina jest moja bo to ja kupiłem silnik, pisałem takie rzeczy sie zdarzają Piszac to myslalem ze panewki beda zmieniane na starcie (ja bym tak zrobil - nie znasz tak naprawde silnika jaki kupiles). I o obrocenie takiej, zmienionej mi chodzilo ![]() -------------------- 885 60 50 40
|
|
|
![]()
Post
#24
|
|
![]() Forum Clubber Dołączył: Sun, 16 February 2003 Skąd: Wawa Ursus ![]() |
problem dotyczy odpowiedzialności opisanej w umowie.
CYTAT ja robie sprzegło, strzele ze sprzegła, rozwale przegub czy półoś to moja wina, moje koszty.... robisz sprzęgło a poczuwasz sie za przegub i połoś? CYTAT Tak samo ja kupiłem skrzynie używke, która może paść - moze być w zleceniu zapis że Wykonawca nie odpowiada za jakość urządzeń i towarów dostarczonych przez Zleceniodawce Widzisz, tu znowu jest tak że element może wytrzymać bardzo długo zamontowany poprawnie lub tylko chwile kiedy jest zamontowany niezbyt poprawnie - a niestety PO awarii może być taki meksyk że nie dojdziesz przyczyn na tyle jednoznacznie żeby coś pokazaćpalcem i powiedzieć "DLATEGO". CYTAT ale za ich poprawny montaż juz tak, oraz za uszkodzenia powstałe w wyniku rażących błedów podczas montażu.. czy dokręcenie śruby słabiej lub mocniej niżtrzeba to rażący błąd czy tylko drobna pomyłka? CYTAT zresztą strojenie to odrębna sprawa, najprawdopodobniej bedzie w firmie, która juz wystroiła taki silnik i nie obróciło panewki i to oznacza tylko tyle żeidentyczny silnik o identycznym zużyciu/złożeniu też raczej wytrzyma. O twoim przypadku tak naprawde nie mówi nic i nie daje żadnej wiedzy. tu sie możesz opierać o statytyke tej firmy. CYTAT rzecz w tym żeby w przewidywalnym czasie do tego strojenia doszło ! i podczas strojenia nie odpadł kolektor, wydech itd - bo po to jest umowa... ryzykujesz że poskładają go na szybciora na deadline modląc sie oto żeby przetrzymał strojenie, potem - jak sam pisałeś - pretensje bedziesz miał do siebie. Tzn ja nie jestem przeciwko takiej umowie i uważam że jest potrzebna. Chodzi mi tylko o stopień uszczegółowienia - a w wypadku tuningu silnika łatwo dojśc do abstraktu. Czasem lepiej zatrzymac sie na bardzo wysokim, ogolnym poziomie. Wg mnie np łatwo zawrzeć w umowie opis renowacji blach, polakierowania samochodu, wstawienia klatki z materiału X zgodną z dokumentem Y wykonana wg załączonego projektu, wymiane zawieszenia, wykonania spoilera zgodnie z rysunkiem. Stosunkowo łatwo i jednoznacznie (a to o to chodzi) opisać czynności czysto rzemieślnicze, powtarzalne i zastrzec sobie wykonanie "zgodnie z regułami sztuki". Ale zaawansowany tuning silnika wg mnie nie podlega już takim klarownym regułom i nie jest taki przewidywalny. Tutaj raczej dobry PR konkretnego warsztatu jest ważny, to co do tej pory powodowało że wybrałeś tego a nie innego, wiedza o ilości udanych projektów. Bo jak pamiętam kilka wątków gdzie chłopaki sie łapali na fakapach to tak naprawde nie było wiadomo co, kto i komu juz po trzecim poście. Umowa(nawet jakby była) nie wyglądała na coś co pomoże. Rozstrzygający byłby chyba tylko materiał video dokumentujący wszelkie czynności. -------------------- ____________________________________________
Dizlem - lamusie, możesz wozić se mamusie... Wombat |
|
|
![]()
Post
#25
|
|
![]() Administrator Dołączył: Mon, 21 August 2006 Skąd: Wawa ![]() |
Piszac to myslalem ze panewki beda zmieniane na starcie (ja bym tak zrobil - nie znasz tak naprawde silnika jaki kupiles). I o obrocenie takiej, zmienionej mi chodzilo ![]() a słyszałeś żeby w VRach obracało panewki ? panewki nie bedą zmieniane do uruchomienia całości n/a - jesli bede robił kucizne to pójdą panewki z R32, ale nie to jest przemiotem tego tematu jak masz wiedze na temat obracających sie panewek w VR6 to zapraszam do mojego tematu w dziale projekty. problem dotyczy odpowiedzialności opisanej w umowie. robisz sprzęgło a poczuwasz sie za przegub i połoś? a dlaczego mam sie nie poczuwać do półosi i przegubu ? jesli półosie będą przedłużane w firmie X i sie urwie mimo że firma da gwarancje na 600NM to sie wymontuje i naprawią Widzisz, tu znowu jest tak że element może wytrzymać bardzo długo zamontowany poprawnie lub tylko chwile kiedy jest zamontowany niezbyt poprawnie - a niestety PO awarii może być taki meksyk że nie dojdziesz przyczyn na tyle jednoznacznie żeby coś pokazaćpalcem i powiedzieć "DLATEGO". czy dokręcenie śruby słabiej lub mocniej niżtrzeba to rażący błąd czy tylko drobna pomyłka? panowie, nie rozbierajmy mojego przypadku na czynniki pierwsze, chodzi o ogólny wzór umowy ale odpowiadając, tak dokręcenie śruby stopki korbowodu za słabo lub za mocno, dzieki czemu niedługo po odpaleniu silnika rzeczona korba idzie na spacer jest RAŻĄCYM ewidentnym błedem ten kto się za to bierze powinien znać moment dokręcenia i mieć klucz dynamometryczny jesli mimo prawidłowego montażu odpadnie to będę musiał zacisnąć zęby i kupić nowe, bo ja te korbowody zakupie i dostarcze do montazu i to oznacza tylko tyle żeidentyczny silnik o identycznym zużyciu/złożeniu też raczej wytrzyma. O twoim przypadku tak naprawde nie mówi nic i nie daje żadnej wiedzy. tu sie możesz opierać o statytyke tej firmy. ryzykujesz że poskładają go na szybciora na deadline modląc sie oto żeby przetrzymał strojenie, potem - jak sam pisałeś - pretensje bedziesz miał do siebie. jest wiedza na temat VR24V , jest kilkadziesiąt jeżdzących projektów, ale przecież nie chodzi tu o silnik, przeciez wyraźnie napisałem chodzi o odpowiedzialność za prace która wykonuje firma ! panowie o czym piszemy - nie piszemy tu o składaniu i strojeniu silnika i że kara bedzie jak nnie bedzie 400KM !!!!!!! tu chodzi o mechaniczną, powtarzalną robotę wykonaną w terminie uzgodnionym wczesniej !! o jakim dead linie piszesz ?? przecież pod pistoletem Wykonawca nie podpisze umowy w której wymyslę abstrakcyjne ceny i terminy, zejdźmy na ziemie i piszmy o realiach jak firma X powie ze zrobi robote w 3 miesiace, a po 2,5 miesiącach bedzie w lesie, to zgodnie z umowa zabierasz zabawki, a nie czekasz nastepne 3 albo i wiecej - o to chodzi jak firma X nie potrafi wycenic i oszacować terminu na przełożenie skrzyni, włożenie silnika, remont zawieszenia no to chyba cos nie halo.. chyba wiekszosc z nas robi w pracy jakies projekty, nierzadko rozłożone w czasie na długi okres i mozna sobie zaplanowac harmonogram... nie wymagam jakiegos profesjonalnego zarządzania projektem ale o dotrzymywanie terminów i gwarancji Tzn ja nie jestem przeciwko takiej umowie i uważam że jest potrzebna. Chodzi mi tylko o stopień uszczegółowienia - a w wypadku tuningu silnika łatwo dojśc do abstraktu. Czasem lepiej zatrzymac sie na bardzo wysokim, ogolnym poziomie. Wg mnie np łatwo zawrzeć w umowie opis renowacji blach, polakierowania samochodu, wstawienia klatki z materiału X zgodną z dokumentem Y wykonana wg załączonego projektu, wymiane zawieszenia, wykonania spoilera zgodnie z rysunkiem. Stosunkowo łatwo i jednoznacznie (a to o to chodzi) opisać czynności czysto rzemieślnicze, powtarzalne i zastrzec sobie wykonanie "zgodnie z regułami sztuki". Ale zaawansowany tuning silnika wg mnie nie podlega już takim klarownym regułom i nie jest taki przewidywalny. Tutaj raczej dobry PR konkretnego warsztatu jest ważny, to co do tej pory powodowało że wybrałeś tego a nie innego, wiedza o ilości udanych projektów. wreszcie cos w temacie, chodzi własnie o to co napisałeś wyżej, a nie o zaawansowany tuning silnika Bo jak pamiętam kilka wątków gdzie chłopaki sie łapali na fakapach to tak naprawde nie było wiadomo co, kto i komu juz po trzecim poście. Umowa(nawet jakby była) nie wyglądała na coś co pomoże. Rozstrzygający byłby chyba tylko materiał video dokumentujący wszelkie czynności. a ja myslę że umowa by pomogła, - przychodzisz i widzisz ze auto na trytytki i mówisz, panowie, w umowie zobowiązaliście się zrobić to tak i tak, proszę poprawić - pali Ci się auto podczas strojenia - niestety ktos musi za to zapłacić - jak tuner usmaży kompa, to zwykle go wymienia na swój koszt, no chyba że jest jakaś nowość i się umówisz z tunerem ze Ty ponosisz ryzyko.. sory ale dlaczego warsztaty samochodowe mają byc na innych prawach niz budowalańcy i setki innych firm itp ? myslę że każdy wie o co chodzi ale nagle dyskusja zaczeła zmierzać co sie stanie jak sie odkręci jakaś śrubka, albo czy dany silnik wytrzyma, co nie jest istotą sprawy, bo jasno się pisze czego ma dzieło dotyczyć, i chodzi cały czas o prace remontowe, przebudowę, swapa itd a nie o osiągnięcie sryliona koni nie chodzi o to żeby zabić tunera karami jak nie wyjdzie 198 konia zamiast 200, nie czujecie o co sie rozchodzi ? ps. ja np musze miec obowiązkowe OC z racji uprawnień jakie posiadam, nie kosztuje to dużo wiec myslę że kazdy warsztat tez moze sobie wykupić -------------------- |
|
|
![]()
Post
#26
|
|
![]() Uno Racing Dołączył: Fri, 19 September 2003 Skąd: Opole ![]() |
Tak z małego doświadczenia powiem, że gdybym miał podpisywać umowę z klientem to raz dziennie albo co najmniej raz w tygodniu pewnie trzeba by spisywać jakieś aneksy. Podczas budowy wynalazków, a nie tysięcznej wymiany przegubu czy tam jakichś klocków hamulcowych wyskakują zawsze jakieś nieprzewidziane sytuacje które mocno wpływają na termin albo na cenę. Dla przykładu miałem np. taki problem jak robiłem klatkę, że po zrobieniu połowy pojechałem po kolejne rury i okazało się, że jedna osoba zwinęła całą dostawę i następną ma już też zarezerwowaną, musiałem czekać ze 3 tygodnie wtedy. Inny przykład głupia wymiana turbosprężarki, okazało się że nikt w opolu nie ma przewodów teflonowych.... ponad tydzień czekania, wymiana uszczelki pod kolektorem, jeden gwint w głowicy okazał się uszkodzony, 3 dni czekania na zestaw helicoli bo na miejscu nie ma. Zawsze coś wyskakuje i z miesiąca, czy dwóch robi się pół roku a z 5000zł 7000zł.
Blacharka też może być nie przewidywalna, wycinasz próg zewnętrzny i okazuje się że wewnątrz też wszystko do roboty. W starszych autach po przejściach różne kwiatki mogą wyjść, jak np. podłużnica łatana żywicą i wszystko pomalowane bitexem tak że nic nie było widać itd. Do tego dochodzą jeszcze wszystkie śruby od zawieszenia, może się wszystko poodkręcać, a może i nic, całymi dniami można siedzieć ze szlifierką, wiertarką i spawarką i to wszystko wyciągać i liczba roboczogodzin wzrasta dwukrotnie..... Najdłużej to mi się kiedyś wymiana amorka przeciągnęła, z kilkunastu minut które to zazwyczaj zajmuje, zeszło chyba z 5 godzin, tak wrednie zapieczonej śruby nie spotkałem na szczęście drugi raz. -------------------- Be smart, drive safe, stay legal.
|
|
|
![]()
Post
#27
|
|
![]() Administrator Dołączył: Mon, 21 August 2006 Skąd: Wawa ![]() |
jest to argument.... ale nie reguła
jesli ktoś wyrezał 20 takich B2-jek w życiu, to wie co go moze spotkać... mój egz. jest akurat okazem zdrowia jesli chodzi o budę ![]() przy demontażu, silnika, napędów u mnie mozna używać kątówki do woli ![]() ![]() w sprawie kosztów można np okreslic dość dobrze koszt robociny oraz ewnetualnie oddzielnie doliczać zakupione części i materiały ? co do klatki to argument że brakło rur ![]() ![]() wracajac do umowy, można przecież napisac sobie ze 2-3 protokoły w trakcie jak bede dowoził części, oraz jakies aneksy zmieniające termin jak się rzeczywiście coś posypie na maxa i cos sie wydłuzy .... czy podroży.. CO W TYM ZŁEGO ? od tego jest papier żeby na nim pisać, jak budujesz to masz dziennik budowy i jechane, wszystko sie wpisuje w dziennik budowy, także odstępstwa dozwolone w ramach projektu wpisuje sie inspektor nadzoru inwestorskiego, wpisuje sie kierownik budowy.. na kluczowe momenty przyjeżdża inspektor nadzoru itd dlaczego tu nie mieć jakiegoś dziennika budowy ![]() zleceniodawca mailem akceptuje lub potwierdza jakies koncepcje do wyboru myslę że to dobry pomysł, jak auto się robi daleko od miejsca zamieszkania w dobie internetu jaki problem raz na 2 tyg napisać co sie zrobiło i wysłać pare fotek z postępami prac ? przy okazji bedzie niezła dokumentacja ![]() jak pisałem nie chodzi by sie po sądach ciągac ale by obie strony czuły sie komfortowo, jestesmy ludźmi, różne rzeczy sie zdarzają, a chodzi w przypadku tuningów czasem o niemałą ciężko zarobioną kasę.. czekam na dalsze ciekawe pomysły ... -------------------- |
|
|
![]()
Post
#28
|
|
![]() Forum Killer Dołączył: Thu, 10 January 2008 Skąd: Winowrocław ![]() |
Ale wszystkie te " wpadki wypadki " można zawrzeć w umowie, zakład nie ponosi odpowiedzialności za poprzednie naprawy auta, które udokumentuje zdjęciami, wezwie właściciela i mu pokazuje fakapy. Przed podpisaniem, można zorientować się czy sklep ma na stanie przewody/oleje/sppjlery i na podst. danych ze sklepu okreslić czas wykonania zadanie. Hę ?
|
|
|
![]()
Post
#29
|
|
Rookie Dołączył: Fri, 07 November 2008 ![]() |
Tak z małego doświadczenia powiem, że gdybym miał podpisywać umowę z klientem to raz dziennie albo co najmniej raz w tygodniu pewnie trzeba by spisywać jakieś aneksy. Podczas budowy wynalazków, a nie tysięcznej wymiany przegubu czy tam jakichś klocków hamulcowych wyskakują zawsze jakieś nieprzewidziane sytuacje które mocno wpływają na termin albo na cenę. Dla przykładu miałem np. taki problem jak robiłem klatkę, że po zrobieniu połowy pojechałem po kolejne rury i okazało się, że jedna osoba zwinęła całą dostawę i następną ma już też zarezerwowaną, musiałem czekać ze 3 tygodnie wtedy. Inny przykład głupia wymiana turbosprężarki, okazało się że nikt w opolu nie ma przewodów teflonowych.... ponad tydzień czekania, wymiana uszczelki pod kolektorem, jeden gwint w głowicy okazał się uszkodzony, 3 dni czekania na zestaw helicoli bo na miejscu nie ma. Zawsze coś wyskakuje i z miesiąca, czy dwóch robi się pół roku a z 5000zł 7000zł. Wiesz, jeśli ja podpisuje umowę z klientem na realizację swoich zawodowo świadczonych usług, to biorę na siebie wszelkie ryzyko związane z nagłym brakiem jakichś potrzebnych materiałów, awariami sprzętu, czy choćby chorobą itp Skoro jesteś profesjonalistą, to musisz umieć ocenić ryzyko, jego prawdopodobieństwo i je wycenić. Musisz to zrobić na tyle rozsądnie, żeby zarobić a nie stracić, a klient mający pełna informację o cenie i terminie odpowiedzialnie zdecydować. Sorry, ale jak stawiam auto na wstawienie klatki wedle projektu i specyfikacji, zawieram umowę na realizację w danym czasie i za dane pieniądze, to guzik mnie obchodzi, że wykonawca nie przewidział problemów z dostępnością rur, czy innych materiałów jakie miał dostarczyć. Skoro się zobowiązał z własnej woli, to ma się wywiązać. Na tej zasadzie można mnożyć w nieskończoność przyczyny niepowodzeń uzasadniające odstępstwo od umowy. No bez jajów, po to ona jest, aby egzekwować jej wykonanie, a nie wyrazić pobożne życzenie. Jeśli jakieś ryzyko jest trudne do wyceny, to wtedy można próbować zepchnąć je na klienta, może się na to zgodzi. Czyli zapis w umowie, że np. jak nie będzie można kupić rur w polsce, to termin się przedłuża o czas oczekiwania na nie. Wtedy wszystko jest nadal jasne, nie trzeba nic aneksowac i ściemniać, klient ma nadal jasność. Prawo zna pewien wyjątek - vis major, czyli siłę wyższą. Wiadomo, że jak trzęsienie ziemi zniszczy nagle pół miasta i warsztat, to trudno winić wykonawcę za opóźnienie. Jednak kiedy zapomni się zabezpieczyć na przypadek niedostępności rur, to jego problem i on będzie płacił karniak, bo to tylko i wyłącznie jego nieodpowiedzialność. Pamiętajcie, że ryzyko da się wycenić. Profesjonalista powinien potrafić to zrobić. Umowa zawierana jest dobrowolnie i obie strony mają pełne prawo egzekwowania wzajemnych zobowiązań. A co do mnożenia przykładów awarii i problemów z rozstrzygnięciem winy, to kwestia jest dalece skomplikowana. Należy jednak zwrócić uwagę na zasadniczą sprawę: Jak wygląda dochodzenie odpowiedzialności w przypadku braku umowy pisemnej, a jak w przypadku posiadania takowej? W tym pierwszym przypadku powstaje problem generalny i ogólna niemoc W drugim przypadku kwestia ekspertyz i ustalenia związków przyczynowych, co nie jest łatwe, często jest niewykonalne, ale to już cały wielki milowy krok dalej, niż próby dowodzenia czyjegoś zobowiązania, istniejącego jedynie w sferze słów wypowiadanych rok wcześniej przez 2 osoby. Stosowanie przykładów awarii powodujących problemy z ustaleniem odpowiedzialności za nie same nie jest żadnej mierze argumentem przeciw zawieraniu umów. IMHO nie ulega wątpliwości, iż umowę lepiej mieć na piśmie. Zawsze umawiamy się tak czy siak, ale jak mamy na piśmie, to jest to bardziej jednoznaczne i wszystkie strony w każdym momencie mogą sobie sprawdzić i przypomnieć do czego się zobowiązały |
|
|
![]()
Post
#30
|
|
![]() Forum Clubber Dołączył: Sun, 16 February 2003 Skąd: Wawa Ursus ![]() |
CYTAT Zawsze umawiamy się tak czy siak, ale jak mamy na piśmie, to jest to bardziej jednoznaczne i wszystkie strony w każdym momencie mogą sobie sprawdzić i przypomnieć do czego się zobowiązały Trudno sie nie zgodzić. Tylko tu znowu milion pytań " a właściwie do czego sie zobowiązały" ? zdajecie sobie sprawe że podpisywanie takich umów ZNACZĄCO podniesie cene całej zabawy? Firma będzie zmuszona "zabezpieczać" cześci do pracy. Zabezpieczać - czyli nic innego jak wyłozyc na nie wczesniej forse i je mieć na magazynie. Najlepiej z zapasem. Jak sie klientowi odmieni koncepcja w połowie roboty to płaci za "zabezpieczone" na jego potrzeby materiały (choć nie użyte bo zbędne wg nowego planu gry) czy nie? Czyli coś czego teraz raczej sie nie stosuje bo projekty sa pojedyńcze i na sztuke. Jeżeli byłbym taką firmą z tej branży (bo branża ma tu znaczenie) i trafił klienta który wymaga zdeklarowania sie na pismie do masy rzeczy, jednoczesnie mam świadomośc że 1000 spraw po drodze może nie wyjść to zapewne bym sie zgodził na podpisanie takiej umowy - tylko cena była by taka że musiała by też mnie zabezpieczyć. 10-12 lat temu przy szacowaniu podczas wyceny tzw "bezpieczeństwa projektu informatycznego" w naszym kraju poprostu mnożyło sie skalkulowaną cene projektu razy współczynnik bezpieczeństwa. Kłopocik taki że o ile w europie przyjmowali to średnio jako 0.3 to u nas było to x3 (a i tak bywało że zakładany budżet był przekroczony - i to naprawde bez złej woli). Poprostu ja sobie nie wyobrażam spisania umowy realnie skutecznej na cokolwiek innego niż standardowo wykonywane operacje nie niosące ze sobą wielkiego ryzyka. Tuning to ryzyko - boisz sie konsekwencji? Odpuść. Twoje autko moze sie szybko zepsuć. Chcesz gwarancji? Są w salonach samochody o takich parametrach i z gwarancją - tylko trzeba za nie zapłacić. Samo wskazanie odpowiedzialności jest trudne. Przykład. Ludek chce samochód zrobic. Już sobie poczytał, pooglądał specyfikacje tak zrobionych i liste płac do nich i wie co chce. Przychodzi do firmy, wykłada kase i mówi że chce to i tamto m.in na tłokach firmy XXXton. Dogadują sie z tunerem i jedna ze stron to zamawia - i nawet nie ma znaczenia która. Przychodzą tłoki w paczce z fakturą. Zostają zamontowane i po tygodniu silnik staje bo tłoki stają w poprzek. Zaczyna sie gonitwa pod hasłem "czyja wina". Ktos na 1977364393 stronie googli znajduje wątek z którego wynika że tłoki wymagają czegoś (specyficznego montazu, specyficznych pierścieni, specyficznych tulei cylindrowych.. czegokowiek..) I teraz. CZy wina tunera że zamontował tłoki zgodnie z regułami sztuki montaży takich tłoków ale mimo wszystko źle bo niezgodnie z zalecanami producenta których ten nie dokłada do paczki? czy Klienta bo zarzyczył sobie takie a nie inne tłoki i nie poinformował tunera o tym że pracują w specyficznych warunkach? Czy producenta (który de facto ma to gdzieś) bo nie dokłada do paczki nic więcej oprócz informacji że wymagają "profesjonalnego montażu" - co tak naprawde nie oznacza nic? Jezeli firma dobiera czesci (nawet w porozumieniu z klientem) to ona opowiada za ich wykorzystanie i montaż - tutaj jest w miare klarownie. Ale jeżeli to Klient dobiera sobie cześci do projektu to kto odpowiada za know how do tego? Montujący takie a nie inne graty na życzenie sponsora zabawy? Producent elementu którego prawem jest zakładac że wypasionych tłoków nie kupuje Jaś Kowalski do zwykłej naprawy tylko nabywca jest ktos świadomy tego co to jest i jak sie tego używa? Można sie długo przepychać. Żeby sie nie przepychać umowa musiała by być bardzo szczegołowa - w zasadzie omawiająca odpowiedzialność za KAŻDY zamontowany dodatkowy element i zawierająca wytyczne montażowe których montujący ma sie trzymac (lub kto ponosi odpowiedzialnośc jeżeli wytycznych brak). To tylko przykład. W każdym razie wydaje mi sie że dużo lepszą gwarancją jest dobra opinia o warsztacie niz umowa. Przynajmniej w dziedzinie budowania wynalazków. Na elementy powtarzalne - tak. W wypadku budowy i strojenia wynalazka - nie, albo bardzo bardzo ogolna i wtedy gwarantem jest opinia o warsztacie. W wypadkui budowy wynalazka jest tam tyle zmniennych ze zwykłym pechem włącznie że aż trudno to opisać. Oczywiście można uwzględnic wszystko. Tylko wtedy wg mnie cena usługi stanie sie mało atrakcyjna. W stanach już to wymyślili. Ale tam koszty budowy "customów" na umowe idą w setki tys papierów. -------------------- ____________________________________________
Dizlem - lamusie, możesz wozić se mamusie... Wombat |
|
|
![]()
Post
#31
|
|
Forum Clubber Dołączył: Mon, 18 December 2006 Skąd: TST ![]() |
cowboy jestem pewien że lepszą gwarancją powodzenia projektu będzie oddanie go do kogoś kto wie co robi niż podpisywanie umowy a potem włócznie sie po sądach przy dochodzeniu swego. żyjemy w dobie internetu dzięki któremu wiadomości szybko sie rozchodzą . jak oddajesz samochód na grubsze mody to niestety musisz mieć świadomość że spadochron może sie nie otworzyć. pozatym niewierze żeby szanująca sie firma nie potrafiła zamontowac poprawnie tłok czy odpowiednio dokręcić głowice, pamiętaj że nawet taka firma jak garett nie daje gwarancji na turbafki z łożyskami tocznymi, zgadnij czemu
|
|
|
![]()
Post
#32
|
|
![]() Administrator Dołączył: Mon, 21 August 2006 Skąd: Wawa ![]() |
Trudno sie nie zgodzić. Tylko tu znowu milion pytań " a właściwie do czego sie zobowiązały" ? zdajecie sobie sprawe że podpisywanie takich umów ZNACZĄCO podniesie cene całej zabawy? Firma będzie zmuszona "zabezpieczać" cześci do pracy. Zabezpieczać - czyli nic innego jak wyłozyc na nie wczesniej forse i je mieć na magazynie. Najlepiej z zapasem. Jak sie klientowi odmieni koncepcja w połowie roboty to płaci za "zabezpieczone" na jego potrzeby materiały (choć nie użyte bo zbędne wg nowego planu gry) czy nie? Czyli coś czego teraz raczej sie nie stosuje bo projekty sa pojedyńcze i na sztuke. nie, nie i jeszcze raz nie bez umowy jak sie klientowi odmieni to zostanie z gratami, a jak w umowie jest napisany zakres i określone materiały, to klient ma płacić jesli firma nie ma gratów, to sie w umowie pisze że te i te graty mają taki termin dostawy i o tyle sie przesuwa termin wykonania, ewentualnie dopisuje że opóźnienia w dostawie TYCH gratów nie obciążają wykonawcy w ogóle dyskusja zmierza w kierunku wyszukiwania dziwnych przypadków, zamiast zrobienia prostego wzoru umowy (ja juz swoj prawie mam napisany) Jeżeli byłbym taką firmą z tej branży (bo branża ma tu znaczenie) i trafił klienta który wymaga zdeklarowania sie na pismie do masy rzeczy, jednoczesnie mam świadomośc że 1000 spraw po drodze może nie wyjść to zapewne bym sie zgodził na podpisanie takiej umowy - tylko cena była by taka że musiała by też mnie zabezpieczyć. 10-12 lat temu przy szacowaniu podczas wyceny tzw "bezpieczeństwa projektu informatycznego" w naszym kraju poprostu mnożyło sie skalkulowaną cene projektu razy współczynnik bezpieczeństwa. Kłopocik taki że o ile w europie przyjmowali to średnio jako 0.3 to u nas było to x3 (a i tak bywało że zakładany budżet był przekroczony - i to naprawde bez złej woli). Poprostu ja sobie nie wyobrażam spisania umowy realnie skutecznej na cokolwiek innego niż standardowo wykonywane operacje nie niosące ze sobą wielkiego ryzyka. Tuning to ryzyko - boisz sie konsekwencji? Odpuść. Twoje autko moze sie szybko zepsuć. Chcesz gwarancji? Są w salonach samochody o takich parametrach i z gwarancją - tylko trzeba za nie zapłacić. Samo wskazanie odpowiedzialności jest trudne. Przykład. Ludek chce samochód zrobic. Już sobie poczytał, pooglądał specyfikacje tak zrobionych i liste płac do nich i wie co chce. Przychodzi do firmy, wykłada kase i mówi że chce to i tamto m.in na tłokach firmy XXXton. Dogadują sie z tunerem i jedna ze stron to zamawia - i nawet nie ma znaczenia która. Przychodzą tłoki w paczce z fakturą. Zostają zamontowane i po tygodniu silnik staje bo tłoki stają w poprzek. Zaczyna sie gonitwa pod hasłem "czyja wina". Ktos na 1977364393 stronie googli znajduje wątek z którego wynika że tłoki wymagają czegoś (specyficznego montazu, specyficznych pierścieni, specyficznych tulei cylindrowych.. czegokowiek..) I teraz. CZy wina tunera że zamontował tłoki zgodnie z regułami sztuki montaży takich tłoków ale mimo wszystko źle bo niezgodnie z zalecanami producenta których ten nie dokłada do paczki? czy Klienta bo zarzyczył sobie takie a nie inne tłoki i nie poinformował tunera o tym że pracują w specyficznych warunkach? Czy producenta (który de facto ma to gdzieś) bo nie dokłada do paczki nic więcej oprócz informacji że wymagają "profesjonalnego montażu" - co tak naprawde nie oznacza nic? Jezeli firma dobiera czesci (nawet w porozumieniu z klientem) to ona opowiada za ich wykorzystanie i montaż - tutaj jest w miare klarownie. Ale jeżeli to Klient dobiera sobie cześci do projektu to kto odpowiada za know how do tego? Montujący takie a nie inne graty na życzenie sponsora zabawy? Producent elementu którego prawem jest zakładac że wypasionych tłoków nie kupuje Jaś Kowalski do zwykłej naprawy tylko nabywca jest ktos świadomy tego co to jest i jak sie tego używa? Można sie długo przepychać. Żeby sie nie przepychać umowa musiała by być bardzo szczegołowa - w zasadzie omawiająca odpowiedzialność za KAŻDY zamontowany dodatkowy element i zawierająca wytyczne montażowe których montujący ma sie trzymac (lub kto ponosi odpowiedzialnośc jeżeli wytycznych brak). To tylko przykład. W każdym razie wydaje mi sie że dużo lepszą gwarancją jest dobra opinia o warsztacie niz umowa. Przynajmniej w dziedzinie budowania wynalazków. Na elementy powtarzalne - tak. W wypadku budowy i strojenia wynalazka - nie, albo bardzo bardzo ogolna i wtedy gwarantem jest opinia o warsztacie. W wypadkui budowy wynalazka jest tam tyle zmniennych ze zwykłym pechem włącznie że aż trudno to opisać. Oczywiście można uwzględnic wszystko. Tylko wtedy wg mnie cena usługi stanie sie mało atrakcyjna. W stanach już to wymyślili. Ale tam koszty budowy "customów" na umowe idą w setki tys papierów. Wombat naprawde nie czaisz o co sie rozchodzi ? czy czytałeś zacytowany przez ze mnie fragment K.C. ? jesli sobie klient sam sobie kupi jakieś dziwne tłoki, to oczywiście klient za to jest odpowiedzialny, przecież juz o tym była mowa, nie trzeba szukać winy ! juz to wyjaśnione zostało kilka postów wcześniej ![]() sprawa jest banalnie prosta, Zleceniodawca ponosi odpowiedzialność za dostarczone urządzenia i materiały oraz za ewentualne szkody powstałe w wyniki ich wad Wykonawca ponosi odpowiedzialność za rażące błędy w sztuce - i nie trzeba tego pisać w umowie bo jest to pewnie w K.C. art. 627- 646 jeszcze raz napisze, czy napisanie papieru to dla kogoś jest problem ? wracając do analogii z budownictwa: jak jest projektant domu, to nie wini się murarza jesli dobrze wybudował, za to że sie zawali bo projektant źle wyliczył, albo za to że cegły były kiepskie nie mówimy tutaj o budowaniu nie wiadomo jakiej wydumki tylko np o przeróbce standardowej jakie często firmy mają w ofercie !!!!!!! jesli jest firma X która np na swojej stronie WWW ma napisane, że przerabia kompleksowo od ręki 1.8T na 300KM wg swojego pomysły i na swoich gratach to jesli robi to np. za 20 000 PLN to mam prawo tam wstawić samochód i podpisać papier że np. za 2 tygodnie odbieram auto które ma 300KM (oczywiście moze być wczesniej diagnoza i hamowanko) i kosztuje mnie to 20 000 PLN i mam na elementy które wstawili np 6 miesięcy gwaranacji itd itp chodzi o to żeby nie zrobiły sie z tego 2 miesiące, i 25 tysięcy bo sie turbo zesrało podczas strojenia itd... albo po wyjechaniu z firmy spadają węże z dolotu i ch.j mnie (że sie tak brzydko wyrażę w tym momencie) obchodzi na której stronie googli jest napisane jaki ma być np restryktor do turbiny ![]() tak jak juz wspomniałem wszystko i tak jest w K.C. Art. 634. Jeżeli materiał dostarczony przez zamawiającego nie nadaje się do prawidłowego wykonania dzieła albo jeżeli zajdą inne okoliczności, które mogą przeszkodzić prawidłowemu wykonaniu, przyjmujący zamówienie powinien niezwłocznie zawiadomić o tym zamawiającego. Art. 641. § 1. Niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia materiału na wykonanie dzieła obciąża tego, kto materiału dostarczył. § 2. Gdy dzieło uległo zniszczeniu lub uszkodzeniu wskutek wadliwości materiału dostarczonego przez zamawiającego albo wskutek wykonania dzieła według jego wskazówek, przyjmujący zamówienie może żądać za wykonaną pracę umówionego wynagrodzenia lub jego odpowiedniej części, jeżeli uprzedził zamawiającego o niebezpieczeństwie zniszczenia lub uszkodzenia dzieła. myslę że nie ma co sie zastanawiać co by było gdyby, tylko podpisywac nawet najprostszy wzór umowy ![]() i dobrze jest znać te podstawy prawne, bo zarówno zamawiający jak i wykonawca ma swoje prawa i obowiązki !! -------------------- |
|
|
![]()
Post
#33
|
|
![]() Administrator Dołączył: Mon, 21 August 2006 Skąd: Wawa ![]() |
cowboy jestem pewien że lepszą gwarancją powodzenia projektu będzie oddanie go do kogoś kto wie co robi niż podpisywanie umowy a potem włócznie sie po sądach przy dochodzeniu swego. żyjemy w dobie internetu dzięki któremu wiadomości szybko sie rozchodzą . jak oddajesz samochód na grubsze mody to niestety musisz mieć świadomość że spadochron może sie nie otworzyć. pozatym niewierze żeby szanująca sie firma nie potrafiła zamontowac poprawnie tłok czy odpowiednio dokręcić głowice, pamiętaj że nawet taka firma jak garett nie daje gwarancji na turbafki z łożyskami tocznymi, zgadnij czemu jeszcze raz napisze: 1. nie chce sie włóczyć po sądach 2. nie bede zmieniał tłoków ![]() 3. firma do której oddaje chce podpisać umowe i potrafi poprawnie dokręcić głowicę i zrobić audi B2 4. w dobie internetu czasem wiadomości za szybko sie rozchodzą ![]() chodzi o ogólny problem - nie mój ![]() mój problem, to fajny wzór umowy o dzieło ![]() popatrz na przepychanki między tunerami o to kto spier...ł, kto po kim naprawił, auta sie robią latami odwiedzajac po drodze 3 różne firmy czy nie mamy prawo wymagac profesjonalizmu ? -------------------- |
|
|
![]()
Post
#34
|
|
![]() Forum Clubber Dołączył: Sun, 16 February 2003 Skąd: Wawa Ursus ![]() |
mamy. tylko teraz wymyślmy sobie jakie mamy narzędzia które pomogą nam w egzekucji naszych praw. Najlepsza opcja - płacimy PO modyfikacjach za całość. Tu możemy kręcić nosem. Ale jeżeli sponsorujemy to etapami a na końcu jest BUM... to cienko
CYTAT Wombat naprawde nie czaisz o co sie rozchodzi ? czy czytałeś zacytowany przez ze mnie fragment K.C. ? Czytałem. Tylko co z tego? CYTAT jesli sobie klient sam sobie kupi jakieś dziwne tłoki, to oczywiście klient za to jest odpowiedzialny, przecież juz o tym była mowa, nie trzeba szukać winy ! juz to wyjaśnione zostało kilka postów wcześniej sprawa jest banalnie prosta, Zleceniodawca ponosi odpowiedzialność za dostarczone urządzenia i materiały oraz za ewentualne szkody powstałe w wyniki ich wad Wykonawca ponosi odpowiedzialność za rażące błędy w sztuce - i nie trzeba tego pisać w umowie bo jest to pewnie w K.C. art. 627- 646 "Rażące błedy" to pojęcie które nie jest zdefiniowane. Wymaga i tak powałania sztabu biegłych (płatnych). Tylko wtedy to i umowa ci nie jest potrzebna. CYTAT jeszcze raz napisze, czy napisanie papieru to dla kogoś jest problem ? Dla mnie problemem jest napisanie papieru który już na etapie pisania nadaje sie tylko do podtarcia tyłka. Usiłuje sobie udowodnić sensowność tworzenia takiego kwitu i znaleźć argument na to że to cokolwiek pomoże w sytuacji konfiktu/fakapu. Lub wymyślić jakie tam mają być punkty i jak napisane żeby to był mocny kwit a nie makulatura. Nie torpeduje pomysłu tylko stawiam sie w sytuacji tunera któremu "grozi" taka umowa i wciąż sie zastanawiam czego tu sie bać na jego miejscu? Bo jak na razie widze nieskończone możliwości przeciagania i przepychania odpowiedzialności. Wiec z kolei jako Klient zastanawiam sie PO CO Tutaj CYTAT nie mówimy tutaj o budowaniu nie wiadomo jakiej wydumki tylko np o przeróbce standardowej jakie często firmy mają w ofercie !!!!!!! jesli jest firma X która np na swojej stronie WWW ma napisane, że przerabia kompleksowo od ręki 1.8T na 300KM wg swojego pomysły i na swoich gratach nieopatrznie napisałeś zupełnie to samo co ja pisałem kilka razy wczesniej: CYTAT Poprostu ja sobie nie wyobrażam spisania umowy realnie skutecznej na cokolwiek innego niż standardowo wykonywane operacje nie niosące ze sobą wielkiego ryzyka... ....Stosunkowo łatwo i jednoznacznie (a to o to chodzi) opisać czynności czysto rzemieślnicze, powtarzalne .... Kłopot jednak w tym że takie "standardowe" zestawy na ogoł nie są przyczyną kłopotów i przepychanek klient-tuner. Kłopotliwe są wynalazki. A tutaj z umową jest krucho. CYTAT myslę że nie ma co sie zastanawiać co by było gdyby, tylko podpisywac nawet najprostszy wzór umowy Nie no, bez jaj. Nie zastanawiać sie co by było gdyby tylko podpisywać? CHyba własnie po to ją podpisujemy że w razie "gdyby" ma nam to pomóc. Rozpatrzamy własnie sytuacje że "gdyby" sie już stało i co my teraz możemy z naszą umową? Bo jak na razie równie dobrze zamiast umowy wystarczy mieć potwierdzenie przelewu z tytułem "wykonanie modyfikacji samochodu xxxxx na 280KM z materiałów dostarczonych". A całą reszte i tak musisz udowadniać biegłymi. CYTAT chodzi o ogólny problem - nie mój No i tu jest problem że to ogolny problem ![]() -------------------- ____________________________________________
Dizlem - lamusie, możesz wozić se mamusie... Wombat |
|
|
![]()
Post
#35
|
|
![]() Administrator Dołączył: Mon, 21 August 2006 Skąd: Wawa ![]() |
Wombat, nie dogadamy sie
![]() uczepiłeś sie fakapu i komplikujesz proste sprawy umowa jest po to by: - dotrzymac terminu, - dotrzymac jakosci - dotrzymać płatności - dać gwarancje na to co sie robi cały świat, wszystkie branże bazują na umowach, nawet o wiele bardziej twórcze dziedziny, gdzie dzieło jest znacznie bardziej unikalne i trudniejsze do oceny zapewniam Cie że moze być umowa na 3 strony A4 gdzie moze byc wszystko opisane, nawet najbardziej wymyslony projekt i inie trzeba każdego przypadku z osobna wymieniać jesli firma nie potrafi robić to nie podpisze umowy, a jesli ma wiedze i doświadczenie to spokojnie podpisze umowę i weźmie odpowiedzialność za to co robi jak nie weźmie to są duże szanse, że bedzie sie chciała uczyć na Twoim aucie ![]() zapytaj osób, które robiły auta, czy nie żałowali że kiedyś nie podpisali umowy bo mieli problemy z terminami czy jakością? zapytaj tunerów którym klienci nie chcieli płacić i wymyslali ciągle coś nowego, co nie było w zakresie ? wiadomo jest dużo ludzi honorowych, którzy dbają o dobre imię firmy ale jeszcze więcej takich co olewają klienta jest wiele osób, które płacą kase za robotę, ale tez wielu którzy kręcą jak przychodzi do płacenia -------------------- |
|
|
![]()
Post
#36
|
|
![]() Forum Clubber Dołączył: Sun, 16 February 2003 Skąd: Wawa Ursus ![]() |
CYTAT umowa jest po to by: - dotrzymac terminu, ZMuś mnie do dotrzymania terminu jeżeli na jego dotrzymanie ma wpływ masa czynników zewnętrznych, zupełnie nie zaleznych ode mnie. I moge to wykazywac przed dowolnym sądem. CYTAT cały świat, wszystkie branże bazują na umowach, nawet o wiele bardziej twórcze dziedziny, gdzie dzieło jest znacznie bardziej unikalne i trudniejsze do oceny tylko tam na 4 obywateli przypada 5 prawników a przedmioty tych umów są BARDZO drogie (ci prawnicy muszą z czegoś żyć) CYTAT zapewniam Cie że moze być umowa na 3 strony A4 gdzie moze byc wszystko opisane, nawet najbardziej wymyslony projekt i inie trzeba każdego przypadku z osobna wymieniać Tak, jeżeli to ma być umowa której przedmiotem jest wymiana 4 amortyzatorówi 4 spreżyn. CHyba że uważaszinaczej to POKAŻ mi taką. 3 stronicową, ogolną i doskonałą. CYTAT zapytaj osób, które robiły auta, czy nie żałowali że kiedyś nie podpisali umowy bo mieli problemy z terminami czy jakością? UMOWA to piękne słowo. Tylko ja sie tu pytam co ona ma zawierać? Bo dbrąumowe to by chciał podpisac każdy- ja też. Ale jak wygląda dobra umowana tuning samochodu? To o to chodzi. Ja nawet nie śmiem negować przydatności DOBREJ UMOWY. Tylko jak ona wygląda? Dobra umowa to nie jest umowa ogolna. Ogólna nie - bo w razie konfliktu spędzisz lata na doprcyzowanywaniu co obie strony miały na myśli podpisując umowe. Ogolna dopuszcza dośćdowolną interpretacje szczegołów. A o szczegoły idzie własnie wojna. Dobra umowa to umowa PRECYZYJNA. Precyzyjna umowa przy szerokim zakresie modyfikacji oznacza tonę zapisanego papieru a nie 3 kartki A4. Chyba że widzisz to inaczej. Pisząc jeżykiem prostym - dobra umowa to taka która żadnej ze stron nie pozwoli spierdolić przed odpowiedzialnością. Dopuki jest możliwość dowolnej interpretacji, obejścia - to nie jest ona dobra - bo nie chroni. -------------------- ____________________________________________
Dizlem - lamusie, możesz wozić se mamusie... Wombat |
|
|
![]()
Post
#37
|
|
![]() Administrator Dołączył: Mon, 21 August 2006 Skąd: Wawa ![]() |
ZMuś mnie do dotrzymania terminu jeżeli na jego dotrzymanie ma wpływ masa czynników zewnętrznych, zupełnie nie zaleznych ode mnie. I moge to wykazywac przed dowolnym sądem. chyba jednak nie czytałeś tego K.C ![]() ani tego co wcześniej napisałem ![]() UMOWA to piękne słowo. Tylko ja sie tu pytam co ona ma zawierać? Bo dbrąumowe to by chciał podpisac każdy- ja też. Ale jak wygląda dobra umowana tuning samochodu? To o to chodzi. Ja nawet nie śmiem negować przydatności DOBREJ UMOWY. Tylko jak ona wygląda? no i to jest własnie przedmiotem tego tematu, dobra nieskomplikowana umowa !! -------------------- |
|
|
![]()
Post
#38
|
|
![]() Forum Clubber Dołączył: Sun, 16 February 2003 Skąd: Wawa Ursus ![]() |
CYTAT dobra nieskomplikowana umowa !! łatwiej spotkac smerfa. -------------------- ____________________________________________
Dizlem - lamusie, możesz wozić se mamusie... Wombat |
|
|
![]()
Post
#39
|
|
![]() prawie jak integra Dołączył: Mon, 29 December 2003 Skąd: waw ![]() |
dokręcenie śruby stopki korbowodu za słabo lub za mocno, dzieki czemu niedługo po odpaleniu silnika rzeczona korba idzie na spacer jest RAŻĄCYM ewidentnym błedem przepraszam za takie wyrywkowe potraktowanie calej wypowiedzi, ale co powiesz jesli korba zechce pospacerowac dopiero po np. 1000km jazdy? jak wtedy ocenisz czy to nieprawidlowy montaz, czy wadliwe czesci i kto tak wlasciwie jest winien niecheci korby do dalszej wspolpracy? czy taki przypadek tez bedzie ujety w umowie z tunerem? czy gwarancja na wykonane prace (skoro bedzie umowa na papierze, to nie watpie, ze bedziesz chcial tez pisemna gwarancje) bedzie miala zapis na taka przygode, czy raczej bedzie tak, ze po awarii bedziecie wspolnie z tunerem probowali znalezc jakies dobre wyjscie z sytuacji? nie do konca miesci mi sie w glowie taka ogolna umowa na tego typu prace. a juz zupelnie na marginesie wydaje mi sie, ze jak dotrzesz juz do swojego wybrango tunera i wyjasnisz mu o co chodzi z ta umowa... to tuner odmowi wspolpracy, bo bedzie przerazony osobnym paragrafem na kazda srubke w twoim silniku ![]() |
|
|
![]()
Post
#40
|
|
![]() Administrator Dołączył: Mon, 21 August 2006 Skąd: Wawa ![]() |
weźże sobię ta korbę i się odkręć
![]() potem weź spróbuj całość przeczytać jeszcze raz i odnaleźć odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytania, a następnie zrozumieć o co tu chodzi... jeśli przepisy kodeksu cywilnego (które zacytowałem) nie są dla Ciebie zrozumiałe to poproś prawnika o pomoc ja juz nie zamierzać dłużej polemizować z frakcją silnikowo-korbowo-tłokową-śrubkową -------------------- |
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Wersja Lo-Fi | Aktualny czas: Monday, 30 June 2025 - 00:10 |