Shoutbox 0 nowych PW 


5 Stron V  « < 3 4 5  
Closed TopicStart new topic
> Polisz tjuning - Akt I UPDATE:wykresy + Volvo V40 T4
szymic
post Wed, 29 Sep 2004 - 22:33
Post #81


Super User
Dołączył: Sun, 09 March 2003
Skąd: Bielsko-Biała





CYTAT("Wombat":3d044upb)
+3mm na średnicy to raptem po 1,5mm na obwodzie. A że wejdzie w "materiał" dookoła komory spalania...albo że zawory beda "na styk".. to co


miszczu zastanów się gdzie jest komora spalania w TDI a nie pisz głupoty


--------------------
www.compsport.pl


czas na zmiany - 2,8 24v VRT
11,6 - 1320ft
Go to the top of the page
 
+Quote Post
Wspieraj forum
post Wed, 29 Sep 2004 - 22:33
Post #


Dotacja






Dotacja na forum
Go to the top of the page
 
Quote Post
TTomek
post Wed, 29 Sep 2004 - 22:52
Post #82


User
Dołączył: Tue, 04 November 2003
Skąd: Lublin





A gdzie na stronie opisującej hamownie masz napisane, że "flaki" są Advantecha???
Jest tylko napisane ,że "Komputer sterujący umieszczany jest w profes- jonalnych przemysłowych obudowach – podobnie ste- rownik hamulca elektrowiro- wego. Całość sterowania umieszczona jest w stojaku 19’ - standardzie stelaży przemysłowych"

Decydując , się na zakup byłem poinformowany, że jest to normalny komp w obudowie z Advantecha oraz , że mogę dokupić kartę pomiarową tej firmy (o czym pisał Miniac) i do nikogo nie mam żalu , że siedzi tam zwykły PCet, który się sprawdza podobnie jak cała reszta.
Nie widzę sensu w pałowaniu sie i biciu piany nad tym co siedzi w środku, ponieważ nie o tym jest Topic.

Ponadto skoro jesteś znawcą produktów Advantecha , to zapewne również wiesz ile to kosztuje i nie sądzisz chyba , że ktoś chce robić prezent dorzucając w cenie rolki , a na koniec nie wydaje mi się , żeby ktokolwiek z zaineresowanych zakupem usłyszał , że całość obudowy nafaszerowana jest "rasowym" towarem bo przecież jest to najłatwiejsze do zweryfikowania chociażby przy pierwszym "odpaleniu" i wtedy wszyscy nabywcy podniesli by wrzawę i ten wątek byłby zbyteczny.

Pozdrawiam
Tomek
Go to the top of the page
 
+Quote Post
Albert
post Wed, 29 Sep 2004 - 23:38
Post #83


Administrator
Dołączył: Thu, 10 October 2002
Skąd: Warszawa





Colin napiszesz cala ksiażke o vtechu daj znac otworzymy i wkleimy tu

Jesli ktos z Vtech bedzie chcial cos dopisac niech da znac to otworzymy i dopiszemy


--------------------
Administrator forum - kontakt forum@racingforum.pl

TP: 1:42.147 | 450 km | 1335kg | slick Hankook 260

VERKLINE
Go to the top of the page
 
+Quote Post
greenhorn
post Thu, 30 Sep 2004 - 13:46
Post #84


Super User
Dołączył: Sat, 21 June 2003





Samochód : volvo v40 t4

Miejsce pobytu: Szczytno (wiocha na mazurach niedaleko szyman, o których juz kilka osób słyszało)

Stan wyjściowy : chip v-techu na niecałe 240 km, zrobiony pod nowy wydech (downpipe3”, reszta 2.5”) ze sportowym katalizatorem, i dwoma przelotowymi tłumikami (by MG motorsport)

Dotychczasowy rekord na 1/4 mili RT + ET: 14.6xx (RT nie podaje, bo czas jest z szyman, a oni tam ustawiają na kresce mało profesjonalnie i czasem rt to sobie można d... wytrzeć, kto był, ten wie)

Decyzja o dalszych zmianach: maj 2004

Wizyta w Promotorze: ‘nie mamy czasu’ (akurat było to chyba dzień przed jakimiś zawodami), ‘napiszcie mejla’. Mejla napisaliśmy i na tym się nasza współpraca z Promotorem zakończyła.

Wizyta w Tomsonie: bardzo mile przyjęcie, wysokie zainteresowanie klientem, jednak kilka drobnostek zadecydowało, ze chcieliśmy spróbować jeszcze z kimś innym.

Trzecia firma była wyborem dosyć oczywistym dla kogoś, kto czyta forum i pamięta wyniki mocnego Volvo V40 w sezonie 2003. Opcji tej jednak chcieliśmy uniknąć ze względu na znaczna odległość ze Szczytna do Krakowa (500 km)
V-tech reprezentowany przez pana Leśniaka (pełna lista osób do wglądu na stronie v-techu) zażyczył sobie oględzin samochodu przed przedstawieniem kosztorysu.

UWAGA!W całym opisie usytuowanie niektórych wydażeń może być trochę nie po kolei, bo wrzesień juz mamy, a skleroza podobno atakuje juz od 7 roku życia, ale jestem pewny dat początkowej i końcowej.

14 czerwca, poniedziałek

Po przejechaniu 500 km stawiam się na miejscu z 15 minutowym opóźnieniem (zapowiedzianym wcześniej telefonicznie) ze wsi jestem, to ciężko mi się w dużych miastach odnaleźć.
Samochód zostaje trzy razy shamowany oraz podpięty do komputera (szczegółów nie znam). Trwa to ponad trzy godziny, które spędzam na wygodnych sofach sącząc podana herbatkę i obserwując, co się dzieje przez szybę. Prawie jak w ASO. Zostawiam mejla, pan Leśniak zobowiązuje się przesłać kosztorys poczta elektroniczna. Modyfikacja ma doprowadzić do około 300 km na drogę z przełącznikiem na program wyścigowy w okolicach 340-350 km. Wracam do Szczytna tego samego dnia – 500 km.

21 czerwca, poniedziałek
Po tygodniu czekania decydujemy przypomnieć o sobie. Pan Leśniak mówi, ze nie dzwonił, bo właśnie miał spotkać się z właścicielem mocnej V40 , który swój samochód będzie oddawał w rozliczeniu odbierając nowy (v50) z salonu volvo. Nie trzeba pisać, ze przy wymianie gratów (my dajemy mu nasza serie, on oddaje nam cuda, które wykręciły et 12.75 w sezonie2003, za dopłatą oczywiście) mniej by stracił na oddawanej v40, my oszczędzilibyśmy sporo czasu, trochę pieniędzy i sukces byłby właściwie gwarantowany. Zanim tego typu ustalenia nastąpiły poczekaliśmy jeszcze jeden dzień na kosztorys na bazie nowych części i na bazie części odkupionych.

22 czerwca wtorek
Otrzymujemy kosztorys na bazie nowych części wynoszący X tys. Nie będę zamieszczał go całego, ale uwzględniał on wszelkie akcesoria potrzebne do modyfikacji silnika włącznie z nowa turbina oraz zestawem wskaźników, strojeniem etc. Były tam tez uwzględnione nowe hamulce, (o których podczas oględzin nic nie wspominałem, bo nawiercane tarcze juz leżały u nas w garażu), oraz wydech i zawieszenie (fakt, ze obie te rzeczy zostały juz odpowiednio przystosowane musiał umknąć podczas 3 godzinnych oględzin; na pokładzie juz siedziały żółte koni wraz ze sprężynkami -35mm oraz opisany na samym początku wydech).
Oferta na bazie używek (konkretnie, turbinie, flaszy pod turbo, aquamiscie, wskaźnikach EGT i ciśnienia doładowania) wynosiła Y tys.

Starając się ogarnąć wszystkie szczegóły zawiłych ofert, odejmując i dodając, zamieniłem jeszcze kilka slow z panem Leśniakiem przez telefon:
Ja: A jeżeli się zdecydujemy na używane części, jak długo może samochód stać w v-techu?
P. Leśniak: 1-2 dni
Ja: !!!! Czy pan poważnie mówi??!!
P. Leśniak: Tak. Tylko trzeba by było się szybko decydować, bo poprzedni właściciel zestawu oddaje samochód w piątek po południu.
Ja: Dobra, to się trochę musimy zastanowić i oddzwonię.

Narada zarządu naszego racing teamu: trochę więcej konfuzji podczas ustalania ostatecznej ceny i co będzie ona zawierała jakoś obsuwa się do środy.

24 czerwca czwartek
Decydujemy się na opcje ekonomiczna. Wyjeżdżam w przed południem. Gnam jak dziki, żeby cos się może jeszcze udało zrobić tego samego dnia. 500 km. Po 16 melduje się w Krakowie. Pan Lesniak wita mnie i mówi, ze niestety juz wszyscy mechanicy poszli do domu i żebym jutro z samego rana się pojawił, ze będą działać i jak się nie wyrobią, to w sobotę tez. Nocuje w pensjonacie nieopodal.

25 czerwca piątek
Siedzę cały dzień w v-techu i obserwuje jak funkcjonuje jedna z większych firm tuningowych w Polsce. Zanim pojawia się dawca przeszczepu ze swoja v40 z naszej wypada to, co oddajemy. Samochód poprzedniego właściciela zestawu zostaje złożony. Pan Leśniak informuje mnie, ze dzisiaj z moim się nie wyrobią i ze w soboty nie pracują. Staram się wydusić zapewnienie, ze auto będzie gotowe w poniedziałek, niestety bez skutku. Decyzja: wracam do Szczytna pociągiem, fure odbierze brat, który akurat po weekendzie będzie bliżej Krakowa niż zazwyczaj.

28 czerwca poniedziałek
Telefon do v-techu. Pan Lesniak mówi ze auto jeszcze nie jest gotowe. Ponownie staram się ustalić pewny termin wykonania roboty, żeby wiedzieć, kiedy brat ma się pojawić w Krakowie. Znowu mgliste wypowiedzi, powinno być gotowe we wtorek.

29 czerwca wtorek
Brat przyjeżdża do v-techu, siedzi i siedzi, auto niegotowe. Nocuje w pensjonacie nieopodal.

30 czerwca środa
Auto zostaje shamowane na 320 km. Brat opuszcza v-tech, jednak auto przestaje jechać, i nawet nie udaje mu się Krakowa opuścić, wraca na poprawki. Nocuje w pensjonacie nieopodal.

1 lipca czwartek
Brat opuszcza v-tech. Do radomia wszystko idzie pięknie, auto rwie do przodu, później się jakaś kupa robi i EGT zaczyna szaleć. Za daleko, żeby znowu wracać. Przyjeżdża do szczytna w późnych godzinach wieczornych. 500 km. Samochód nie posiada spodziewanego przełącznika programów, pan Leśniak obiecał załatwić sprawę przesyłając nam ręczny regulator ciśnienia doładowania. Na razie auto ładuje ok 1.5 bara, z tendencja do przeładowywania.

2 lipca piątek
Po lekkim przebutowaniu i otwarciu maski unoszą się opary palonego oleju, który wali z odpływu od turbiny. Ten feler został później rozwiązany przez naszego firmowego mechanika. Rurka stanowiącą odpływ była trochę ostukana młotkiem (do wglądu), ale spełniałaby swoja role, gdyby nie uszczelka, która była w strzępach (również do wglądu). Nasz mechanik zamiast zajmować się tym, po co u nas jest zatrudniony, spędził kilka godzin na poprawianiu tego odpływu.

6 lipca wtorek
EGT nadal szaleje, sprawdzaliśmy, czy aquamist działa poprawnie, działa. Trudno dzwonimy do v-techu. Pan Leśniak zaprasza na poprawki. Jednak ma problemy ze znalezieniem terminu przed 11 lipca (dzień zawodów w szymanach, kiedy to chcieliśmy sprawdzić fure). Ustalamy ze mam pojawić się w v-techu w piątek 9 lipca o 8 rano.

8 lipca czwartek
Jadę do krakowa. 500km. Po drodze badam dokładnie jak auto się zachowuje. Przeładowuje. Na niższych biegach przy dawaniu w palnik nie można pojechać wyżej, niż 4 tys obrotów, bo EGT jest juz powyżej 900 stopni. Na obwodnicy Kielc stopniowo rozpędzałem auto do 200, później w palnik: EGT stabilnie w okolicach 900 stopni auto przyspiesza jak szalone. Przy niższych prędkościach cały czas ten sam problem z EGT. Nocuje w pensjonacie nieopodal.

9 lipca piątek
Stawiam się punktualnie o 8 rano w v-techu. Nic się nie dzieje. Pana Leśniaka nie ma, pojawia się o 8.20. Na moja uwagę ze umawialiśmy się na 8 odpowiada, ze mogłem zostawić kluczyki w recepcji. Nic się nie dzieje, nie ma mechaników, pan Leśniak gdzieś znika. 9.30 pojawia się ponownie i na moje uwagi, ze to jest niepoważne z jego strony umawiać kogoś na 8 i nic nie robiąc z samochodem przez tyle czasu odpowiada, ze umawiałem się z firma, a nie z nim i ze on nie dysponuje czasem pana Pirowskiego, (który był niezbędny do poprawek w programie). Po tym samochód zostaje przeprowadzony z parkingu dla klientów do warsztatu. Pan Pirowski pojawia się przed 11, do tego czasu nic się nie dzieje z samochodem. Miedzy 11 a 17 zostaje w samochodzie zmieniony program, wg pana Pirowskiego EGT juz się uspokoiło. Podczas testów czujnik EGT mówi papa, kolejne minuty upływają na jego wymianie. Staram się złapać pana Pirowskiego, żeby porozmawiać o odpływie oleju od turbo i o strzepie go uszczelniającym oraz złożyć donos na sposób, w jaki pan Leśniak dysponuje czasem klientów. Niestety mimo usilnych prób z mojej strony udaje nam się porozmawiać dopiero kolo, 17 kiedy to samochód chyba dopiero drugi raz zostaje wprowadzony na rolki. Ale i tak ucieka przed przedstawieniem dowodów rzeczowych, żeby zobaczyć jak wypadło hamowanie. Na pytania o aktualne wyniki, nie podaje konkretnych liczb, tylko mówi, ze się trochę samochód zgrzał na testach. Tego dnia nie widzę żadnego wykresu z hamowni, nie otrzymuje ani jednej informacji o aktualnej mocy samochodu. Gorączką zaczyna się, kiedy mechanicy juz prawie do domów się rozchodzą, a samochód mimo wcześniejszych zapewnień pana Leśniaka, ze będzie gotowy tego dnia, nie jeździ tak jak powinien. Przejażdżka z panem Pirowskim, zostawiamy trochę opon na nadkolach przelatując nad dziurami ulicy Bieżanowskiej, tankujemy, auto nadal przeładowuje, EGT trochę lepiej. Po jeździe, pan, Leśniak skręca jeszcze trochę juz zainstalowany ręczny regulator ciśnienia. Jadę na jazdę próbna sam. Auto ładuje 1.3 bara nie można przeciągnąć przez dwójkę do końca trojki, bo egt ochoczo sięga 970 stopni (z wyraźnym zamiarem dalszego wzrostu) i odpuszczam, żeby nie sypnąć metalowym deszczem. Wracam do v-techu, pana Pirowskiego juz nie ma. Jest za to pan Sucharski, który bladego pojęcia nie ma o tym projekcie, po wyłuszczeniu wszystkich szczegółów nie potrafi nic zaproponować. Mówi, ze dalszy postój w warsztacie to dalsze koszty. Jako zwykły szofer konsultuje się ze sponsorem głównym, który ucina dosyć długą pogawędkę z panem Sucharskim. Decydujemy, ze auto będzie tylko na wyścigi i ze zostanie w v-techu. Druga opcja, jaka braliśmy pod uwagę, czyli powrót do stanu pierwotnego była niewykonalna, bo nasze turbo juz odjechało w innym samochodzie. Pan Sucharski zobowiązuje się zadzwonić w poniedziałek i podać warunki dalszego postoju auta w Krakowie. Wracam do Szczytna pociągiem. 500km. Tuz przed moim odjazdem w firmie pojawia się Volki, jego auto zaczęło się stroić na Maslow, (który miał miejsce dnia następnego) o 15.Caly czas wcześniej stało w v-techu.

11 lipca niedziela
Kibicuje kolegom na 1/4 w Szymanach.

13 lipca wtorek
Po braku jakichkolwiek sygnałów z v-techu i konsultacji z poprzednim właścicielem zestawu (przy okazji chcielibyśmy mu bardzo podziękować za wszelka pomoc, którą nam służył) stwierdziliśmy, ze katalizator może być przyczyna. Przez pana Leśniak zlecam wycięcie kata i proszę o telefon po wykonaniu tej czynności.

19 lipca poniedziałek
Kat wycięty, pan Leśniak mówi, ze jest gorzej niż było. Wspomina cos o jakimś wąskim gardle w wydechu, proszę o zlikwidowanie tego problemu.

16-20 sierpnia (to nie błąd, sierpnia)
Po kilkukrotnych próbach skontaktowania się z panem Sucharskim główny sponsor traci cierpliwość. Po ostrej rozmowie, zostaje ustalone, ze samochód będzie gotowy w przyszłym tygodniu.

25 sierpnia środa
Telefon od pana Leśniaka: Miał pan dzisiaj samochód odebrać (cytat dokładny).
Ja: Tak wiem, ale właśnie w poznaniu jestem i będę mógł się w Krakowie pojawić dopiero jutro rano.

26 sierpnia czwartek
Przerywam rekreacyjny wyjazd do poznania, żeby odebrać auto. 430 km, 6 godzin w pociągu. Pojawiam się około 12. Pan Sucharski przedstawia mi wykres na 290 koni i mówi, ze nic więcej się nie dało wystrugać, bo samochody różnią się komputerami (czy nie można było tego stwierdzić podczas oględzin??). EGT ma być w normie. Pod maska pojawił się jakiś box v-techu, dodatkowy wtryskiwacz paliwa, i 2.5calowy downpipe przechodzący w 2 calowy , co zauważył dopiero mój brat, kiedy wróciłem do Szczytna. Zniknął ręczny regulator ciśnienia doładowania. Auto lądowało 1.5 bara. Po zapłaceniu za modyfikacje wydechu (pan Sucharski był głuchy na moja sugestie, ze może sobie podarujemy te parę zł jako rekompensatę za długie czekanie), opuściłem v-tech, mijając po drodze przesympatycznego pana z pensjonatu nieopodal, który wpadł zostawić trochę wizytówek, bo ‘sporo klientów v-techu u niego się zatrzymuje’.

Auto wyraźnie lepiej trzymało temperaturę, ale nadal przekraczała ona 950 stopni przy buntowaniu, tak , ze musiałem odpuszczać wracając i permanentnie zezować na zegar EGT. Myślałem, ze to przez wysoka temperaturze na zwnątrz (był to jeden z najcieplejszych dni lata). 500km. Szczytno.

Jazdy testowe przeprowadzone dnia następnego były dosyć zaskakujące. Przy pełnym bucie przez wszystkie biegi temperatura rosła do 950 i spadała, czasami nawet nie przekraczała 900 stopni. Co ciekawe przyśpieszając z niższych prędkości obrotowych rosnące egt nie pozwalało dociągnąć biegu do końca, lub kontynuować maksymalnego przyspieszania po wrzuceniu biegu wyższego.

Do v-techu juz nie dzwoniliśmy. Zainstalowany w v-techu wydech zamieniliśmy spowrotem na nasz 3 calowy downpipe. Przez to turbinka zaczęła ładować miejscami 1.6-1.7 bara, przy czym samochód przerywał. Po zakupie i zainstalowaniu regulatora ciśnienia problem zniknął. W międzyczasie sprzęgło juz się trochę zmęczyło (auto ma juz 110 tysięcy przebiegu, z czego ostatnie 25-30 tys przejechane zostało na wspomnianym chipie). Nowe, zakupione w intercarsie postanowiliśmy zainstalować w aso. Tam okazało się, że jeszcze kolo zamachowe jest do wymiany. Po zrobieniu tego wszystkiego nadal nie wiemy jak auto faktycznie sprawuje się na 400 metrów, bo nie wyrobiliśmy się na ostatnia eliminacje na Bemowo.

Dzięki za cierpliwość. Mam nadzieje ze powyzszy opis oszczedzi kilku osobom tylu nerwow ile my mielismy ‘tuningujac’ samochod w V-techu. Podczas pisania naprawde ciezko bylo powstrzymac sie przed malo rzeczowym, ale ludzkim powieszeniem kilku psow na V-techu.

Jeśli ktoś ma jakieś pytania, to zapraszam na priva, wszystko co miałem do powiedzenia na ten temat zostało napisane powyżej i nie będzie więcej postów w tym temacie z mojej strony.


--------------------
7:39,9
2:35,8
1:37,9
Go to the top of the page
 
+Quote Post

5 Stron V  « < 3 4 5
Closed TopicStart new topic
 

RSS Wersja Lo-Fi Aktualny czas: Thursday, 25 April 2024 - 09:52