Mam problem z wypadającym zapłonem w M112. Generalnie silnik po rozgrzaniu chodził nierówno ale mocy mu nie brakowało, ale po tym jak oddałem go na likwidację wycieku oleju, gdzie zostały wymienione uszczelki pod głowicami, kolektorem ssacym, w chłodniczce oleju i zostały zaślepione otwory pompy powietrza wtórnego której samochód nie ma już od dawna zaczęły się problemy z brakiem mocy i wypadaniem zapłonów. Na zimno jeszcze jedzie, ale po rozgrzaniu budą telepie i osiągnięcie 50 km/h jest wyzwaniem.
Auto stoi u mechanika i poprzekładali już cewki do sprawdzenia, zmierzyli kompresję (równo po 7 barów na każdym cylindrze) i aktualnie podejrzewają, że po rozgrzaniu któryś zawór się nie domyka.
Będę chciał żeby jeszcze odkręcili kolektor wydechowy (może kat jest zapchany, to w końcu 320kkm i 25 lat). Przy okazji - wszystkie CLK320 W208 miały fabrycznie 4 katy?
Ewentualnie myślałem o podmianie ECU, tylko tutaj mam dwa pytania:
1) czy A0255458532 to do tego modelu?
2) czy żeby nie dłubać stacyjki wystarczy skopiować EEPROM ze starego ECU do nowego programatorem?
Ostatecznie, jeśli trzeba będzie zrzucić głowicę, to jak duży będzie to zakres ingerencji (i jak kosztowny)?
7 barów to dobra kompresja? To jakiś silnik z kompresorem?
7 Barów to co najmniej o 5 za mało.
W tych silnikach od wypadania zapłonu topiło katy - zajrzyjcie do wydechu.
7 barów?
Chce ktoś kupić gotowy, odprężony silnik pod turbo?
A tak na serio, to ostatnio miał wymieniane uszczelki pod kolektorem ssącym i pokrywami zaworów i od tamtej pory nie chodzi. Tylko co to ma wspólnego z ciśnieniem w cylindrach? Działali tam wirtuozi silikonu, no ale jakby napaćkali w środku to raczej któreś cylindry by odstawały a wszystkie są równe.
A może silnik jest z C32 AMG, sądząc po burzliwej historii auta? Da się to jakoś stwierdzić?
ktoś tu znowu myli kompresję ze stopniem sprężania...
Raczej nie, widziałeś kiedyś miernik stopnia sprężania? Dwie możliwości - skoro ciśnienie 7 barów nie zapaliło żółtej lampki mechanikom, to albo to nie mechanicy tylko piekarze/budowlańcy i nie wiedzą co robią, albo czas już zainwestować w nowy sprzęt warsztatowy i tak czy inaczej poszukać innego mechanika.
Widziałbyś blok od amg w bratanku okulara... Ten blok przewyższy wartość całego samochodu. Szukać co zepsuli przy wymianie uszczelek (nie wnikam, po co ruszali kolektor ssący... I zmierzyć backpressure w układzie wydechowym.
Laikiem jestem, wiem tylko tyle, co się profesora Chrisa i Pardi Mercedes na YT naoglądałem.
Mechanika wybrałem akurat tego, bo w całej Zielonej Górze chyba tylko on ma sprawne SD z okrągłą końcówką. Znaczy jest jeszcze jeden na Chynowie, ale to po jego naprawach auto przestało jeździć, więc wolałem zabrać póki jeszcze było w stanie ruszać się na własnych kołach.
Miernik ciśnienia podobno nowy i sprawny, mam dostać raport z diagnostyki na papierze.
się olej rozrzedzi to kompresję traci
Czyli był zalany jakimś motodoktorem i teraz już jedynie remont?
Generalnie do niedawna auto jeździło bardzo sprawnie, chętnie wchodziło na obroty, momentu miało tyle, że musiałem nauczyć się wychodzenia z ronda bez zarzucania odwłokiem za każdym razem. I teraz nagle 7 barów, równe na wszystkich cylindrach.
odchyl wydechowy kolektor i wtedy zmierz kompresje, moze rzeczywiscie katy sie zapchaly ?
Z tego co się dowiedziałem, to górnych katów też już nie ma. Nie wiem ile sobie zażyczą za diagnostykę, ale jak zmieszczę się jeszcze w założonym budżecie, to będę chciał żeby zrobili próbę olejową i ewentualnie sprawdzili, czy rozrząd nie przeskoczył albo łańcuch nie jest rozciągnięty.
W każdym razie jeśli okaże się że to dół silnika, to chyba zaleję go po prostu jakimś ceramizerem żeby wrócić autem te 70km do domu i będę zbierał kasę na remont. Myślałem o wymianie w całości, ale jak widzę co ludzie sprzedają, uwalone smarem, błotem i pordzewiałe, to nie wiem, czy ten który kupię będzie w jakikolwiek sposób lepszy.
wait wait wait...
wymienili uszczelki pod głowicami a nie sprawdzili w jakim stanie są czapki? to Twój wymysł czy sami na to poszli?
mając już zdjęte czapki warto też zerknąć na dół czy nie widać nic niepokojącego.
wystarczy kamere endoskopowa wsadzic przez otwor swiecy
Kratery w tłokach, ślady zatarc na tulejach
Są konkrety - silnik żre olej jak szalony, jest walnięta jedna lambda i czujnik spalania stukowego. Katów nie ma. Silnik już chyba na szrot, tylko pytanie, czy jak się tę lambdę i czujnik stukania ogranie to jest szansa, że przestanie wypadać zapłon?
Nie.
To może inaczej sformułuję pytanie: czy zapłon przestanie wypadać na tyle, żeby samochód był w stanie utrzymać w trasie 90km/h?
Nie, bo te rzeczy nie mają nic do wypadania zapłonu.
To bardzo wdzięczne i trwałe silniki, nie wiem co musiało sie z nim dziać żeby tak go zmęczyć. 320 tys km to nie jest dużo dla tego silnika, nie na tyle żeby nadawał się na szrot. Chyba że prawdziwy przebieg to ten licznikowy razy 2.
Jutro jadę go zabrać - wleję mu puszkę motodoktora, doleję litr oleju i będę się modlił, żeby utrzymał kompresję póki nie dojadę do domu. Nie wiem, jak trudno tu wyciągnąć świecę, bo chciałem zajrzeć endoskopem do cylindra. Może tam jest masa nagaru to mógłbym spróbować nafty w cylindry nalać i jak by się po tym ogarnął, to od razu olej do wymiany i może auto jeszcze pojeździ. Nie chcę go spisywać na straty bo to fajna wersja - wszystko w prądzie, grzane fotele, klima dwustrefowa, gaz z 2019 roku a przednie nadkola wymienione na włókno szklane.
Już lepiej byś zrobił jakbyś zamiast kupować tego CLK założył kompresor czy zrobił SWAP V6 do C5, tak jak planowałeś.
Powiem tak: zrobiłem 700 tys km róznymi Peugeotami z tym v6 pod maską - manualami, automatami 4 biegowymi, automatem 6 biegowym, v6 w oryginale, v6 swapowanym... największy problem techniczny jaki dotknął mnie przez 15 lat i 700 tys km na tych silnikach, to były padnięte cewki.
Tam mało który z nich brał 0,5 litra oleju na 10 tys km. Większość nie brala nic, albo milimetr-dwa na bagnecie od wymiany do wymiany.
A ten CLK to widać studnia bez dna, swietlanej przyszłosci to mu nie wróżę... może warto się wycofać z tego póki czas.
Wy chyba wszyscy tu macie swoich zaufanych fachowców którzy bez problemu przełożą silnik w samochodzie, zaprogramują ECU, poprawnie zinterpretują każdy kod błędu, ja mam problem żeby znaleźć warsztat który kompleksowo ogarnie auto. Jeden robi tylko wtryski do diesli, drugi tylko diagnostykę komputerową, trzeci bez problemu wyrwie silnik, ale ECU i stacyjkę mam sobie ogarnąć sam.
Myślałem o 406 coupe z V6, śliczna niebieska sztuka była pod Bydgoszczą, ale do Mercedesa przekonał mnie napęd na tył i stosunek mocy do masy. Oraz, najwyraźniej błędne, przekonanie, że starego Mercedesa to każdy wiejski kowal naprawi.
Ciągle liczę, że znajdę jakiegoś fachowca, który będzie wiedział co robi. Na ten moment Mercedes stoi na podwórku i jeść nie woła a i sam na kołach się przemieszcza, więc sam spróbuje przy nim coś podłubać. Na ten moment mam z nim dwa podstawowe problemy:
1) Żałosna kompresja, ale z tym niewiele mogę zrobić, może cylindry naftą zalać ewentualnie,
2) wypadanie zapłonu - tu może coś podłubię, bo wg. wydruku z diagnostyki lewa lambda pokazuje korektę +25% i jeśli dobrze myślę, że jest to korekta czasu wtrysku, to mogłoby wskazywać na bardzo ubogą mieszankę i dlatego czujnik spalania stukowego daje błąd a auto się dławi powyżej 4k RPM. W poniedziałek będę miał przejściówkę na okrągłe OBD, może Torque mi coś więcej powie.
3) Żre akumulator. Podejrzewam, że to może być dmuchawa nawiewu, bo potrafi się włączyć na wyłączonym zapłonie, ale jak pokręcę trochę stacyjką to się uspokaja. Tylko tu wracam do problemu z mechanikami - kto jest w stanie naprawić stacyjkę w W208 i wziąć za swoją naprawę odpowiedzialność?
Pytanie za 100 punktów - czy jest możliwość, żeby pierwszy wypust W208 z 1997r. miał tylko jedną parę katów i tylko jedną parę sond lambda (przed katami)? Wylazłem właśnie spod auta i zejścia z kolektorów wydechowych wyglądają jakby były w 100% oryginalne i żadnych katalizatorów tam nigdy nie było.
Tak, ten model nie ma katów za lambdą. Przejściówka na okrąglaka nic Ci nie da, torque za pewne nawet się nie połączy. Nawet, jak byś miał Star Diagnosis, to tam niewiele jest. To raczej wskazówki, niż pełnoprawna platforma diagnostyczna.
W tych silnikach zapłon bywa problemem. Dość drogie 12 świec, 6 cewek, 12 kabli... Mało kto w to inwestuje i takie są efekty. Ja do m112 i m113 mam kompletny sprawny zestaw zapłonowy, jak trafia się jakaś nietypowa oporna na naprawę plaga to podstawiam cały set i wtedy wiem na czym stoję.
Cewki były zamieniane miejscami i zawsze z 6. jest problem, poza tym dopóki silnik chodzi na ssaniu to pracuje równo.
Kumpel od którego chcę tę przejściówkę pożyczyć mówił, że kasował tą przejściówką "checki" w W210. Jeśli się okaże że działa, to spróbuję wymienić tę walniętą lambdę a potem podmienić wtrysk na 6. cylindrze. Co prawda na LPG też budą telepie i to jeszcze mocniej jak na benzynie, ale to może być rozjechana mapa wtrysku od jeżdżenia z niesprawnym zasilaniem w paliwo.
No dobra ale po co robic te wszystkie rzeczy w silniku który w zasadzie prawie nie ma kompresji?
Można kupic 6 nowych cewek wszystkie swiece nowe lambdy oryginalne z ASO i co to ma dać?
Pudrowanie trupa to nie jest metoda na zdrowe auto.
Gdyby kompresji nie było na 1 cylindrze to można by się zastanawiac kombinować pudrować. Ale w takiej sytuacji, w jakim celu?
szkoda gadać.
Tak swoją drogą: Idzie do takiego merca wsadzić V6 od PSA? Z ciekawości przejrzałem internety i nie jest to jakiś wybitnie rozchwytywany silnik do swapa ale fakt sam mam dobre wspomnienia z tą jednostką i kojarzę też doładowany projekt 807 gdzie wóz był używany jako daily. Same silniki idzie wyrwać za grosze, skrzynie 722.6 merca znoszą dość dużo
Ja proponuję dołożyć kompresor albo turbo jak do Citroena C5 z innego tematu, to powinno być dosyć łatwe i naprawić ten samochód.
Przez rozsądek rozumiesz "nie kupuj nic innego niż Fabia albo Golf, ewentualnie nowe auto z salonu z gwarancją"? Świadomie kupiłem stare auto, nie byłem jedynie świadomy tego, że liczbę mechaników zdolnych przeprowadzić diagnostykę silnika (który był chyba w sześciu modelach klepanych przez 15 lat) można policzyć na palcach jednej ręki.
8k za auto z full wyposażeniem, świeżą instalacją LPG i jeszcze do niedawna objeżdżajace wszystkie dresowozy w okolicy (choć i teraz, jak mu się zrzuci klemy z aku przed rozgrzaniem silnika to setki zbiera się lepiej niż połowa samochodów na drodze) to całkiem dobra cena, nawet jak policzy się drugie tyle za przekładkę silnika.
Poracjonalizujmy sobie jeszcze trochę...
Kolega jest zły, wkurzony, więc przerzuca złośc na cąły świat i sobie swój wybór racjonalizuje. Błędów nie popełnia tylko ten, który nic nie robi. lepiej się przyznac nawet samemu przed sobą "ok zrobiłem głupio na drugi raz lepiej przemyślę temat" niż brnąć w zaparte. I to dotyczy wszystkiego w życiu, w tym rzeczy 100 razy ważniejszych niż zakup złomka za kilka tysiecy złotych. Tak jak pisałem, kiedys 20 lat temu na poczatku swej przygody z motoryzacją też wtopiłem. nawet podobne pieniądze, tylko wtedy 8 tysiecy to było bardzo dużo, dwa lata oszczędzałem ostro żeby tyle odłożyć, dziś to jedna przeciętna wypłata w powiatowej Polsce. Człowiek sie uczy na błedach, najczęściej swoich. Nie ma co się obrażać na ludzi , szczególnie tych którzy dobrze doradzają. tak jak pisałem w którymś temacie, jak pytałeś o swap do Citroena... większość robiła sobie śmiechy, a ja normalnie krok po kroku Ci tłumaczyłem co , z jakiego modelu itp... albo tak jak napisałem, najlepiej było kupić peugeota 406 coupe v6, który jest mega trwałym i fajnym autem, a w tej kasie 6-8 tysiecy złotych byłoby w czym wybierać i trudno o przyjemniejsze auto w tej kasie. I nie jest to golf czy fabia, tylko ładne coupe z 207 KM pod maską, ktore najczęściej nawet w aucie z 0,5 mln przebiegu dobrze sie trzymają . Miałem 6 czy 7 samochodów z tym silnikiem i nigdy nie spotkałem się z brakiem kompresji czy nawet przepaloną UPG. Jedyne co tam pada to niektóre elementy osprzetu, cewki, termostaty czasem wariatory, ale to wszystko jest tanie proste i rozpracowane tak że sam wszystko byś porobił bez szukania mechaników-cudotwórców. Te auta najczęsciej nie są zajeżdzone, tak jak tanie tylnonapędowe mercedesy czy BMW, które wiadomo kto i jak użytkuje w polskich warunkach. Większosc swoich 406 czy 607 które miałem, kupiłem od starszych spokojnych ludzi, często 1 własciciel salon Polska, oczywiscie udokumentowane niskie przebiegi itp. I nie mówię że takie 406 coupe to jest super samochód, bo nie jest. Tylko jest jednym z niewielu które za niski pieniądze mozesz kupić w super stanie, od 1-2 własciciela, własciwie serwisowane, udokumentowane, nie szpachlowane i nie kombinowane. Powiem więcej: tak wolałbym np e36 328i od peugeota 406. Tylko żeby kupic te auta w tak samo dobrym stanie, to jak za peugeota 406 musisz dać 8 tys zł żeby był BDB, to zza takie BMW żeby było porównywalne to musisz dać 25-30 tysiecy złotych. Więc to jest po prostu kompromis, kompromis własnie po to żeby nie brac fabii czy golfa IV 1.6, i żeby mieć coś w miarę fajnego i z osiagami w miarę, ale w stanie BDB, z sensownym niskim przebiegiem, doinwestowane, bez rdzy i szpachli na około.
Taki CLK, jak jest w stanie idealnym to też jest przeciez bardzo fajnym samochodem. Tylko żeby był w takim stanie, to musi kosztowac 5 tysiecy euro minimum ! A tu jeszcze nowy gaz, który tez kosztował kilka tysiecy itp, więc liczac za gaz lekko 3-4 tysiace, to samochód kosztował 4 tysiace złotych. Za 4 tysiace to cięzko znaleźć jakiekolwiek dobre auto nadajace sie do jazdy, a nie mercedesa, coupe i jeszcze 6 cylindrów.... cudów nie ma.
Takie auto jak pełnoletnie BMW, mercedesa czy Audi jescze 6 cylindrów to w Polsce w BDB stanie jest kosmicznie trudno kupić i trzeba zapłacić zazwyczaj conajmniej 50% więcej niż średnia cena ofertowa. A i tak w kupionym egzemplarzu, na 99% wyjdą jakieś kwiatki, nie spodziewane poprawki itp . Oczywiście mniejsze niż brak kompresji na każdym cylindrze, ale i tak tanio nie bedzie. W mojej opinii takie auta są dla ludzi odważnych, dość zamożnych, mających pojęcie o mechanice lub dobrych znajomych mechaników oraz majacych czas i nerwy na użeranie sie z nimi. Ja nie mam (już) na to ani nerwów, ani czasu ani pieniędzy więc śmigam skromniej, jakiś peugeot, jakiś w124 itp...
Zupełnie niepotrzebnie się Panowie unosicie. InnyLogin - zachowujesz się jakbym Ci rodzinę obraził. Jak Ci nie odpowiada mój poziom to po prostu się nie udzielaj, bo zupełnie nic nie wnosisz "w budżecie".
Frolik - trochę fanbojujesz z tymi Pugami. Doceniam Twoją opinię ale Mercedesa wybrałem bo był tańszy, lżejszy, miał więcej koni i momentu obrotowego a katalogowo powinien nawet mniej palić. Nie wiem czy to prawda, bo nie mam porównania, ale pierwszy zbiornik gazu po zakupie, gdzie auto rzadko widziało mniej niż 3kRPM, opróżniłem ze średnim spalaniem 14,9 l LPG.
Ja absolutnie nie neguję, że kupiłem grata. Ale uważam, że tego grata da się doprowadzić w rozsądnych pieniądzach do całkiem przyzwoitego stanu (nie użyteczności, bo jest dla mnie aktualnie bardzo użyteczny, wożąc mój zadek podczas gdy Citroen stoi od tygodnia z rozgrzebaną tylną belką ani nie do ideału, bo jest za bardzo zapuszczony).
Zresztą rzeczony Citroen wg. Waszych kryteriów też nadawał się tylko na wkład do huty po tym jak padła pompa zawieszenia a był świeżo po robieniu sprzęgła, hamulców i wymianie przednich lamp. Ale pompę wymieniłem sobie sam i auto od zeszłych wakacji śmigało aż miło, dopóki nie rozwaliłem łożysk tylnej belki wyprzedzając zdziwionych ludzi na progach zwalniających.
Te VAGi wziąłem stąd, że je każdy wiejski kowal umie naprawić (wiem, bo Xsarę u takiego naprawiałem i plac miał zawsze tego pełen. Ale Xsara poszła na wsad do huty jak w akompaniamencie kolejnych wychodzących problemów lewarek wpadł mi któregoś razu w próg).
Łożyska tylnej belki to się w C5 sypią od wody (uszczelnienie puszcza i łożysko leci) - miałem i robiłem. Także to nie od idiotycznego wyprzedzania na progach zwalniających.
Każdego złoma można wyremontować, ale nie da się tego zrobić w małych pieniądzach, chyba że wszystko zrobi się samemu. 15 l LPG przy nie przekraczaniu 100km/h to dużo - tam jest gruby problem z silnikiem. O ile blacha ok (w co wątpię) to jeszcze można próbowac ratować. Merce gniją od środka - sprawdź dobrze progi, mocowania amorków, czy nawet drzwi od środka. Kupiłeś złomka a teraz nie wiesz nawet gdzie go na diagnostykę zawieźć... Wtopa
Tam od razu idiotycznego. C5 przelatuje przez progi gładko przy prędkości wg. znaku ograniczenia, która dla samochodów z regularnym zawieszeniem może się zakończyć rozbiciem miski a co najmniej połamaniem plastików.
Niewątpliwie wtopa, błędne założenia miałem i się przejechałem. Ale skoro już mam, to spróbuję ogarnąć, a jak się nie będzie dało to oddam na szrot. Z Citroenem też krążyłem po mechanikach, aż na jakimś forum dostałem linka do arkusza google ze spisem polecanych fachowców od francuzów i od tamtej pory mam swojego zaufanego mechanika, więc mam nadzieję, że w końcu trafię na takiego fachowca od MB.
Te 15 litrów to podejrzewam od startów z zabududowanego do przepisowej z gazem w podłodze - cały czas nie mogę się nacieszyć działaniem kickdowna, a w takich warunkach to i C5 mi pokazuje chwilowe 24l (w przeliczeniu na benzynę).
Może dacie sobie w końcu spokój? Temat jest o problemach z silnikiem m112 a tu leci kolejna strona offtopu...
Zatem wracając do tematu: znalezienie adaptera 38-16 pin i ELM327 które gadałyby z W208 może okazać się trudniejsze niż przybicie galaretki do ściany, więc chyba na wypłatę szarpnę się na Carsoft 7.4 którego na różnych forach polecają do starych MB. Czy poza nim są jeszcze jakieś tanie interfejsy diagnostyczne które poradziłyby sobie z tym autem?
Launch.
Ech... pokaż mi jakiekolwiek coupe od PSA mające wynik lepszy niż 6.2 kg/hp i w budżecie do 18k to się zastanowię.
Ja bym z ciekawości gdzieś jeszcze zmierzył kompresje ponownie.
Miałem pare lat temu przypadek w 1.9 tdi że nie chciał palić na zimno. Zaprowadziłem do mechanika który stwierdził że motor śmietnik bo kompresja 13 bar po równo na każdym. Nic odebrałem auto, ale myśle sobie chodził dobrze tylko nie pali i nagle 13 na każdym?
Pożyczyłem sobie ciśnieniomierz do diesla i wyszły te same cyfry tylko kolejność odwrotna.
Suma summarum koło od rozrządu wymienione i motor śmietnik z kompresją po 13 chodzi po dziś dzień.
Też o tym myślałem. Skoro planuję grzebać to na wypłatę chyba zainwestuję jeszcze w klucz do świec i manometr. Czy taki za stówę się nada do zweryfikowania "czy jest więcej niż 7"?
Zastanawiałem się czy może być łańcuch rozciągnięty, albo koła zużyte ale jako amator na słuch nie sprawdzę a zrywanie zasilikonowanej pokrywy zaworów też umiarkowanie mi się widzi, bo potem będzie mi znów stamtąd ciekło.
ilemtaka uszczelka pokrywy zaworow kosztuje? 50 zł ? nie przesadzaj...
Nic nie dekompletuj rozrząd jest pancerny. Apropo kompresji silniki benzynowe pracują od 6atm (np turbodoładowane)
Przy wyższych obrotach kompresja wzrasta i zapłony nie powinny wypadać.
Jeśli wszystko posprawdzales co wiadome np przewody,cewki, sondy,czujnik wału, koniecznie sprawdź najczęstszą przyczynę:
-chip sterowania cewek (w sterowniku silnika ECU)
Wpisz w google te frazę:
,,Driver Bosch 30521 Mercedes V6, sterowanie cewek"
Zdradliwe bo iskra jest ale słaba w porównaniu do innych- właśnie na tej słabej iskrze zapłon wypada, najprościej wrzucić drugi sterownik albo dać do sprawdzenia elektromechanikowi. Był taki przypadek że po remoncie silnika i poprawy kompresji sprężania w cylindrach (wina zrzucona na słaba kompresję ok 6atm na najgorszym cylindrze) okazało się po niepotrzebnym remoncie że pieprzony MIKROCHIP w sterowniku silnika za 270zl.
Tak jak wyżej sprawdź czy wszędzie są porządne iskry na świecach.
Ja tam polecam postawić bańki u znajomego fizjo.
Pijawki w wpuszczone w komorę spalania na kilka minut też robią robotę, zadbają o gniazda i pierścienie.
U mnie podbiły kompresję w RS3 o 3,5bar, a też mi wmawiali, że jak mam 5 barów wiatru to muszę remament robić.
Nafta jak najbardziej może pomóc, bardzo często to pomaga w przegrzanych silnikach -kompresja wraca do normy
Coraz śmieszniej się robi, przez chwilę myślałem, że jestem na jakiejś fejsbukowej grupie ekspertów motoryzacyjnych.
Sprawa jest prosta. Zależnie jak poprawisz kompresję tak silnik będzie lepiej działał. Sposobów na to jest kilka. Musisz się zastanowić który wybrać. No i czy warto w to zainwestować. Czas lub złotówki.
Najprostszy sposób:
Dać 10zł, u lokalnego magika ale to 1/10 poprawy kompresji, aczkolwiek trzeba sprawdzić jakie spadki w mocy przez pełne wyposażenie! Bezpiecznie trzeba walić w setkach :/.
Więc 100zł to 0,85bara. Dlaczego tyle?
Inflacja.
Ale nie można usiąść na laurach wchodzi pod uwagę współczynnik prawdopodobieństwa, a on co gorsza nie jest zbyt wysoki . Zbliża się do zera nawet parę miejsc po przecinku. Bez dwóch stówek nawet bym nie podchodził!
Druga opcja módl się o poprawę.
Wiadomo okazja była ale się zmyła.
To jest zupełnie niepotrzebny zabieg, sam napisałeś wcześniej że silniki pracują przy 6 barach to po co w nich podnosić kompresję?
W silniku turbodoładowanym taka nafta może nawet zaszkodzić, bo od za dużej kompresji może dojść do spalania stukowego.
Zabawki kupione. Carsoft pokazuje dużo mniej niż bym chciał, ale jakieś minimum diagnostyczne jest. Też pokazuje wypadanie na 6., błąd składu mieszanki prawego banku (choć nie mówi w którą stronę jest ten błąd...), nieprawidłowy wzrost napięcia na prawej lambdzie i błąd prawego czujnika spalania stukowego.
Niby jest podgląd live data ale za wiele tam nie ma. Wartości z lambd są w mV co mi nic nie mówi, nie widzę też podciśnienia w kolektorze. Pokazuje za to przepływ powietrza - 12-13kg/min przy temperaturze w dolocie 34°C.
A tak w ogóle to powiedzcie mi, jaka w tym aucie jest kolejność cylindrów? Wyczytałem już tyle różnych opinii że mam mętlik. Wydaje mi się, że od strony pasażera jest prawa głowica i cylindry 6, 5, 4 licząc od kabiny do frontu auta, a po stronie kierowcy jest głowica lewa i cylindry 3, 2, 1 licząc od kabiny w stronę frontu samochodu.
Teraz jeszcze tylko muszę kupić porządniejsze narzędzia, bo chińska stal gnie się jak plastik w starciu z niemieckim aluminium.
Jadę zaraz kupić porządny klucz do świec i sprawdzę kompresję chociaż na jednym cylindrze. Potem mam w planach rwać kolektor ssący i sprawdzić czujnik spalania stukowego i obejrzeć wtryskiwacze od benzyny.
-----------
No cóż, "nasi tu byly". Połamana rura dolotu na styku z przepustnicą, obudowa przepustnicy uszkodzona, całość byle jak pomazana silikonem. W kolektorze ssącym jakiś podłużny otwór zaślepiony wbitymi w niego plastikowymi płytkami. Wbitymi w taki sposób, że wokół otworu są pęknięcia...
Świeca z kolei pokonała kolejny klucz. Jadę po jeszcze jeden. Sprawdzę tylko tę kompresję i jak będzie lipna to po prostu zacznę zbierać forsę na ogarnięcie całości za jednym zamachem. Fachowcy który mi Cytryna naprawiają zadeklarowali się, że jak im przywiozę słupek to resztę gratów przełożą.
Numerację cylindrów masz na pokrywach zaworów, przy cewkach. O ile pamiętam, od strony pasażera 123 w stronę grodzi, 456 po stronie kierowcy, Rozepnij CPS na czas testu sprężania chociaż najbezpieczniej byłoby zasterować rozrusznik na krótko. Ale wtedy nie otworzysz przepustnicy. Z resztę, nie wiem czy ją też otworzysz podczas kręcenia z kluczyka.
Na razie utknąłem na tej świecy - kupiłem nasadkę specjalnie do świec i nie wchodzi w gniazdo. Muszę do chińskiego klucza dospawać rączkę ze stali zamiast z chinezjum.
Muszę zobaczyć czy dam radę przepustnicę w ogóle zdemontować, bo prawdopodobnie i tak będzie do wymiany.
Czujnik położenia wałka jest tylko jeden czy po jednym na głowicę?
Jeden, ja pisałem o czujniku wału, żeby iskry i paliwa nie było. Pamiętaj, że tam jest 12 świec. Wywalasz wszystkie, na 1 cylinder wkręcasz miernik a w drugie gniazdo świece. Nie pourywaj przewodów WN, bo są delikatne.
a nie wystarczy po jednej z cylindra wykręcić?
Są pewne postępy, ale utknąłem na czujniku położenia wału - nie bardzo wiem jak go złapać żeby zaczep puścił i na zalepionej silikonem przepustnicy. Czy jest jakiś sposób na wyjęcie jej poza wbijaniem płaskiego śrubokręta w miejsce połączenia i rozpruwaniem silikonu i uszczelki aż puści?
Mam też pytanie - czy pęknięta izolacja tuż przy wtyczce od cewki zapłonowej może powodować wypadanie zapłonu? Zwarcia nie ma, jest lekka patyna na żyłach i takie uszkodzenie jest właśnie tylko na cewce 6. cylindra.
-------------
Chyba będzie święto. To mi wygląda na trochę więcej niż 7 barów:
Jednak poddałem się z tym czujnikiem położenia wału i po prostu wyjąłem bezpiecznik od pompy paliwa i spuściłem ciśnienie z listwy.
No i spójrzcie na to - tfurca tego czegoś minął się z powołaniem, powinien pójść na ASP i w glinie rzeźbić:
Muszę kupić nową rurę dolotu i mam pytanie - da się tu dolot poskładać jak w CLK430, z MAF zaraz przed przepustnicą? Przepustnica ma 74 mm średnicy wewnętrznej więc plastiki z V8 chyba podpasują?
Dzieją się rzeczy niestworzone - ogarnąłem dolot i przestał wypadać zapłon. Za to do błędów lewej sondy doszły błędy sondy prawej. Czujnik spalania stukowego nadal daje o sobie znać, ale na wypłatę oddam Gwiazdę na płukankę to zlecę też wymianę obu, bo nie bardzo chce mi się z kolektorem szarpać.
Błąd obrotów jałowych i falujące obroty to może być potencjometr gazu?
Jak ty kompresję w końcu sprawdzałeś na tym silniku? Nie ściągnałeś wcześniej przepustnicy?
Za pierwszym i drugim razem nie ja sprawdzałem a fachowcy w Zielonej. Ja sprawdziłem ze zdjętą przepustnicą.
Problem niestety wrócił po dwóch dniach, znów nie ma mocy i falują obroty. Choć po wymianie walniętej lambdy mam teraz tylko błąd czujnika spalania stukowego. Na wypłatę będzie rwanie kolektora ssącego i oglądanie czy gdzieś uszczelka nie jest podwinięta czy coś.
------------
Update - po wymianie lambdy spalanie LPG spadło z 14,9 do 11,4l. Ale dalej czuć niedopalone paliwo z wydechu, więc coś jeszcze go boli.
Uratowałeś Mercedesa? Ładnie już chodzi silniczek?
To ile Ci wyszło ze zdjętą?
Silnik prawie ogarnięty. Odzyskał prawie całą moc a ja prawie całą frajdę z jazdy. Temat normalnie do" Usterki" - co może powodować brak mocy poniżej 2k i powyżej 5kRPM, co jeden z mechaników spowodował a czego trzech kolejnych mechaników nie zauważyło? Odpowiedź - uszkodzone kable od czujników spalania stukowego, które dawały objawy dopiero jak silnik się zagrzał i zatrząsł. Kawałek kabla telefonicznego, lutownica, taśma izolacyjna i autko znów próbuje zrywać przyczepność za każdym razem kiedy zapomnę że mam pod nogą 6 a nie 4 cylindry.
Pierwszy mechanik przeciął je jak ściągał kolektor ssący, do tego prawdopodobnie go upuścił, bo był pęknięty.
Drugi mechanik stwierdził, że nie ma kompresji, silnik żre olej i jest do wywalenia.
Trzeci mechanik wymienił kolektor ale zostawił odkręcony EGR a kompresji i czujników nie sprawdził bo "nie miał czasu ani przejściówki".
Czwarty mechanik:
- zweryfikował poprawnie kompresję, jak na 25-cioletni silnik jest OK,
- zaślepił wszystkie możliwe dziury od EGR (w końcu po roku zlikwidowałem lewe powietrze),
- wymienił wszystkie świece (chyba tylko 3 były takie same...),
- zrobił płukankę silnika i wymienił olej (olej był jak z diesla, ale po płukaniu przestał go żreć),
- namierzył powód wypadania zapłonów (LPG - prawdopodobnie mapa się rozjechała od lewego powietrza, wypada tylko w idle, pod obciążeniem pracuje normalnie),
- stwierdził, że to pompa paliwa powoduje brak mocy. Wymiana pompy paliwa nie pomogła wprost, ale pozwoliła stwierdzić, że na dnie zbiornika jest muł z wodą, więc jeszcze zbiornik wypłukałem.
Do tego okazało się, że wiejscy elektrycy kładli tam swoje instalacje, więc wtyczki poodpinane i nie ma komunikacji z większością modułów. Czy W208 z samego początku produkcji miał już CAN?
Teraz do ogarnięcia zostało LPG, blachy (różne zakamarki karoserii, oczywiście progi i jak to nazwał mechanik "kaptury", podłużnice i podłoga są całe), nieszczelności (chyba przez lampę woda mi się leje do bagażnika) no i ostatnio chyba moduł SAM szaleje, bo sam mi lusterko przestawia do oporu aż silniczek przeskakuje. Generalnie dużo kasy wydanej bezsensownie na niekompetentnych ludzi, ale wciąż nie przekroczyłem założonego na naprawy budżetu.
Po wielu mechanikach, wielu wymienionych częściach, wielu sprzecznych diagnozach, brak mocy powodowały przecięte kable od czujników spalania stukowego. Dwóch mechaników błędy kasowało, czujniki wymieniało a problem nie znikał. Autu dolega prawdopodobnie lewe powietrze - komputer od gazu pokazuje 0,6 bara na jałowych obrotach, które spada do 0,5 bara przy 1000 obr. i 0,4 bara przy 1200. To też by tłumaczyło dziurę w mocy do 2k RPM. Do tego wyłączające się wtryskiwacze od benzyny i telepanie budy - pewnie sonda lambda ma co robić.
Mówisz, że rok dawno stuknął, a wóz dalej nie jeździ jak powinien?
Ano takich mamy mechaników w tym kraju.
Powoli go odgruzowuję, ale ostatnimi czasy inwestowałem przede wszystkim w mechanikę - nowe tarcze, klocki, łożyska kół, wyjący dyfer i jeszcze kompresor klimy się skończył, ale w międzyczasie dłubałem też nieco przy silniku.
Po wymianie masy gumowych złączek i uszczelek które się zrobiły plastikowe z wiekiem doszedłem do stanu, w którym zapłony wypadają tylko na jałowych obrotach, powyżej 1,5k RPM chodzi równo. Mapa benzyny i gazu wg. interfejsu Staga tez wygląda w porządku, korekty paliwowe także.
Na ten moment podejrzewam elektrykę, bo wypadanie bardzo się nasila w deszczowe dni. Będę chciał oscyloskopem obejrzeć co się dzieje na poszczególnych cewkach zapłonowych, tym bardziej, że jedna ze starych padła właśnie w taki dzień (3 sztuki założyłem nowe) ale to na wiosnę jak się ciepło zrobi.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)