Od pewnego czasu pląta mi się po głowie myśl zmiany dupowozu, którym jest Fabia pierwszej generacji.
Po sprzedaży Skody będę miał około 6000zł- to mało.
Ostatnio popełniłem błąd w postaci przejażdżki Alfą 156 Sportwagon 1.9 JTD.
Dlaczego to błąd? Bo nie mogę przestać myśleć o tym aucie. Wnętrze mi się tak spodobało, że nie chciałem wysiadać
Ogółem moje plany na najbliższe dwa lata wykluczają wzięcie nowego auta w leasing, czy nawet zakup używanego za 15- 20k.
Muszę mieć niedrogie auto, w którym się dobrze czuję i będę się mógł do niego przywiązać.
Jako 24 latek nie potrafię polubić Fabii 1.4 mpi.
Czy gdy znajdę alfę z niewytłuczonymi wahaczami górnymi i dolnymi (ew będę ostro negocjował jak wykryję zużycie tych elementów), ze zdrową turbiną i budą to może być to nierujnujący budżet dupowóz?
Jak to zły pomysł to poproszę pocisk, gaśnicę żebym odpuścił.
Mam tylko 6 tys (jak sprzeda się Fabia)
Pozdrawiam
Mam na sprzedaż dopieszczoną mechanicznie 156 SW JTD 140KM 2003r. Akurat w okolicach Twojego budżetu bo trzeba pomalować botnik i klapę. Polski salon, zrobiona podoga (największa bolączka tych aut). Wersja Distinctive, czarne skóry, 17ki na nowych oponach. mam ją 4 lata i znam na wylot. Jak zainteresowany to napisz na maila muszynski[małpa]interia.eu Nie wystawiam na portale aukcyjne bo chciałbym żeby została gdzieś na forach, na które uczęszczam
P.S. Z Fabi MPI przesiadłem się do WRX, po czym musiała wpaść ta Alfa. Nie czuć niedosytu po WRX bo Alfa jeździ genialnie. jednak 140KM to za mało i czas na powrót do Subaru czy coś podobnego.
Chciałem edytować ale pod postem mam tylko cytuj i odpisz.
Z ciekawosci zadzwoniłem do osoby, która sprzedaje sedana 156 1.9 JTD. Twierdzi że jeździ. Mówiła że samochód zachowuje się normalnie, nie ma wycieków, rzekomo nie wymaga obecnie wkładu. Z zawieszenia robiony był tylko tył, przód pewnie się kończy.
Podobnych ogłoszeń jest więcej. Podobną sprzedaję Pan w w mocno średnim wieku z bardzo małej miejscowości, które posiada 7 lat. Okolice 4000zł. Czy zakładając, że niezmordowane egzemplarze faktycznie tylko tyle kosztują można się spodziewać ,,pewnego", sprawnego auta przy dodatkowym wkladzie na poziomie 1500- 2000zł?
Dodam, że większą uwagę skupiam na modelach z początkowych lat produkcji, z możliwie oszczędnym wyposażeniem i najsłabszym wariancie 1.9 jtd.
Grupa docelowa osób sprzedających to ludzie w wieku powyżej 30 lat, którzy mają ten samochód nie krócej niż 3 lata, przy 5 latach w zwyż- dla mnie zaleta. Podchodziłbym z większym zaufaniem do ludzi, którzy byliby w stanie mi dokladnie wyliczyc co bylo wymieniane na przestrzeni roku, dwóch. W końcu to auto wrażliwe na zaniedbania.
Szukanie tego zajmie pewnie dłuższy czas, ale ogólnie ten pomysł ma sens?
życie jest za krótkie żeby jeździć tym co Ci się nie podoba. Komplet zawieszenia z jakiejś sensownej firmy na przód to 1000zł, zmieniasz, stare w dobrym stanie zostawiasz w razie W na podmiankę. I jeździsz 1,9jtd ma same dobre opinie, jeździ za grosze i trzyma się kupy.
Samochód jak samochód, dla mnie fajniejszy od E36 czy golfa mk4, najciekawsze auto w tych pieniądzach. Mam 156 po lifcie 2.4 zaczipowana na 210KM, dalem 10 wsadzilem ze 3, a czeka mnie dwumasa i sprzeglo wiec dojdzie kolejne 3. Ale to 20v wiec wybrałem sobie najdroższa w utrzymaniu wersje po GTA. Przedllftowe 156 to zgniluchy przeokrutne, buda na gorze zdrowa, a podloga miekka... Wnetrze fajne, ja mam jasne drewno i bananowa skore wiec wyglada duzo mlodziej. W przedliftach byla ciemna drewniana kiera i skory momo z logotypem, warto dolozyc jezeli kupisz golasa w szmatach. Kosztuje to grosze na allegro.
Sam motor spoko, na pewno duzo lepszy wybor niz twinsmarki z gazem. Sam serwis tani, na poziomie TDI na pompie, na pewno najmocniejszy punkt tego modelu. W razie "W" na allegro kupisz słupek za grosze. Najslabszy punkt obok gnijacego podwozia to przednie zawieszenie, nie warto brac nic innego jak TRW, chyba ze lubisz robic dwa razy to samo rok w rok. Na poczatku Ci doradza jakies Vemy sremy, a w koncu kazdy zaklada TRW. Reszta to groszowe sprawy.
Nie szukaj ideału, bo te fury mają po blisko 20 lat i mogły przejsc przez rece wielu Januszy. Szukaj egzemplarza ze zdrowa podłoga i zdrowymi programi. Mechanikę sobie sam zrobisz, 156 JTD to nie są skomplikowane auta, lepiej kupić furę z wyjebanymi wahaczami niż progami do roboty. Zaczniesz robić progi to się okaże że nie ma do czego spawać. Wersję V6 to sobie z miejsca odpuść, pali 15/100km, jedzie średnio, a ilość wartych kupna oscyluje wokół zera. Każdy inny benzyniak w przedlifcie to imo padaka, trzeba kochać te motory aby się w to pakować.
Z moich obserwacji tak na oko 80% kupujących 'tanią alfę" nie stać na jej utrzymanie, temu te auta kosztują grosze. Praktycznie każda ma coś do roboty. Benzyniaki są mało odporne na serwis a'la cytryn&gumiak, a najsłabsze diesle kupują ludzie których nie stać na jednorazowe zalanie całego baku. Powodzenia.
Dziękuję za odpowiedzi
Jak napisałem- w 6000zł chcę się zmieścić i mieć samochód po serwisie, bez stuków i puków. Tak żeby można było na Węgry na urlop spokojnie pojechać.
Zatem, jeśli to możliwe to zaczynam naprawiać drobne bolączki Skody (które mi nie przeszkadzały ale pasuje zrobić), sprzedaję ją i szukam Alfy.
Zastępczo brałem też A4 pierwszej generacji pod uwagę, ale Alfa jak dla mnie zdecydowanie ładniejsza.
BTW- nie otrzymałem posta w stylu ,,nie pchaj się w tą klątwę" itd znaczy chyba nie najgorszy pomysł z tym samochodem.
Oczywiscie, ze to dobry wybor. Najwazniejsze to kupic auto, ktore chcesz miec. Mialem 3 156, 2.0TS selespeed(niby najgorsze co moze byc) 2.5v6, GTA i 159 2.4. Lacznie zrobilem nimi ok 400tys km bez zadnych problemow. Najwazniejsze to kupic dobry egzemplarz. Tak jak juz wspomniane, korozja chociaz w moich nigdy nawet grama nie bylo, wiec nie wiem z czego to wynika. Najlepiej kupic auto od normalnego czlowieka. Uwazaj na egzemplarze od fanow, alfaholikow itp bo to bardzo czesto wypucowane trupy. 1.9jtd to najlepszy wybor jesli chodzi o ekonomike eksploatacji. Mysle, ze za 6000 mozesz kupic dobry egzemplarz ale bedzie to wymagac cierpliwosci ale jak juz znajdziesz to "bedzie pan zadowolony".
Ja osobiście szukałem rok temu 147 jtd. Zwiedziłem 7 różnych aut i odpuściłem. Miałem budżet do 13000 tys. zł i najlepsze auto kosztowało o dziwo najmniej bo 6tys.. Nagly86 dobrze napiał, forumowicze/alfaholicy - tam szukałem i tam okazywały się największe padła. Auto, które wpakowało się pomiędzy dwoje, a w dodatku koleś od razu po odpaleniu (zimny silnik, stał cały dzień) od razu w palnik do 4tys....
Ale weź pod uwagę, że to będzie >10cio lteni wóz, z kilkoma właścicielami po drodze i masą przygód większych lub mniejszych. Diesla w Alfie nikt dla frajdy nie kupuje, a na spore przebiegi.
Z takich pewniaków, które czekają każdą 156 i może unieruchomić auto nagle to obrywające się dolne mocowanie sprężyny amortyzatora tylnego - taki talerzyk, rdzewieje bo leży w nim brud i woda, a że na nim opiera się sprężyna, to jak puści - opiera się ona już o oponę i nie pojedziesz dalej, choć można próbować na dojazdówce wąskiej.
A poza tym jak zawieszenie i silnik ok, to raczej nic kosztownego tam nie czyha z kategorii - na pewno się posypie.
Jednak zaraz po zakupie nie wybierałbym się gdzieś dalej od razu, a jak już to koniecznie z porządnym assistance
nie dlatego że to Alfa, ale kilkunastoletni wóz za 6 tys zł
Dziękuję Panowie
Powiedzieliście to, co w głębi częściowo tłoczącego benzynę serca chciałem usłyszeć.
A przy tym nikt nie napisał ,,ej weź bidoku se odłóż z 30k na coś tam coś tam" tylko same rzeczowe odpowiedzi
Zatem kupuję Alfę, chwilę zejdzie ale będę ją miał
Okej pora na podsumowanie:
Wykryte usterki dyskwalifikujące samochód (odpuszczenie auta choćby sprzedający zjechał z ceny o połowę):
*Korozja mocowań zawieszenia z budą
*Korozja podłogi i progów
*Korozja kielichów
*Znaczny wyciek oleju (szczególnie z turbo)
*Zupełnie zniszczone zawieszenie przednie i tylne
*Sprzęgło od razu do wymiany
*Przeciekająca, wydająca dziwne dźwięki pompa wspomagania
*Pomięte/ skorodowane podłużnice
*Skrajne zaniedbania eksploatacyjne (olej ten sam w silniku mimo 30k od ostatniej wymiany, filtr powietrza niewymieniany nie wiadomo ile czasu)
Wykryte usterki umożliwiające negocjację ceny (jeśli nie były wyszczególnione w ogłoszeniu), nie przekreślające auta:
*Konieczna wymiana niektórych elementów zawieszenia na łączną kwotę nie więcej niż 1000zł
*Niewielka korozja zewnętrznych elementów nadwozia (nadkola) za wyjątkiem podszybia
*Natychmiastowa do wymiany podkładka sprężyny tył
*Pocenie się uszczelki pod pokrywą zaworową i miską olejową
*Konieczne do wymienienia tarcze i klocki
*Skorodowany układ wydechowy
*Niesprawna/nieszczelna klima
*Usterki elektryczne, za wyjątkiem immobilisera, gdzie podczas oględzin niemożliwe byłoby uruchomienie samochodu.
Auto nie może mieć jednak zbyt wiele usterek wymienionych powyżej (jako te nie przekreślające).
Po zakupie zrobię pakiet startowy- wszystkie płyny, filtry & rozrząd.
Przy rozmowie- wypytanie o stan powyższych elementów. Jak sprzedający nie wie to koszt oględzin w stacji diagnostycznej biorę na siebie. Jak jest pewny i mówi że podłoga i progi zdrowe a tak nie będzie to on płaci a ja idę w dowolnym kierunku bez ,,miłego dnia" i ,,do widzenia"- sprawę postawię jasno.
Autko albo od starszego Pana co się przesiadł z dużego fiata i chuchał i dmuchał (ale turbo trzeba sprawdzić bo pewnie na niskich obrotach jeździł i sprzęgło bo dziadki lubią przypalić).
Albo od głowy rodziny co myśli nad przesiadką na inne albo już ma inne a o Alfę dbał żeby żonka i dzieci bezpiecznie podróżowały.
Ceny- do 4500zł z zamysłem na zbicie ceny bliżej 4200zł
2000zł przewidziane na serwis i ewentualną rekalkulację polisy OC.
Chyba tyle na co trzeba szczególnie się przyglądnąć, co nie?
No... 4tys to odważne założenie Te 6 to było chyba już i tak z tzw łutem szczęścia ale może możliwe, jeden Forumowicz Ci zaproponował coś , ale 4 ? hmm
Co do autka od starszego pana - w pewnych kręgach za starszego pana jestem już uważany Powiem Ci jak to jest z drugiej strony - sprzedawałem moją pierwszą 156tkę od salonu tylko u nas 10 lat, bez oszczędzania na niej itd. , 200tys km, byłem jej stuprocentowo pewien, każdy miesiąc jej życia w papierach a w pamięci co tam się istotniejszego działo miałem.
A później nabywca nawymieniał - alternator, maglownicę, cośtam w zawieszeniu , hamulce , a na końcu - silnik
A ja tych elementów byłem w 100% pewien! zwłaszcza silnika, bo przed coś 80cioma tys km miał remont w cenie wyższej niż połowa ceny sprzedaży auta, a niedługo przed sprzedażą rozrząd , pompę wody, sterownik ABS, hamulce itp. itd.
Więc - kupujesz używane auto . Ono kosztowało nowe >100tys dobrze. Nie bez powodu teraz kosztuje tyle co rower. WSZYSTKO może wyjść. Ale kupując tanio może i mniej szkoda w razie czego.
latajacy_nielot jak dla mnie już powielisz stereotyp użytkownika starej alfy romeo... Wez sobie drugi etat i odloz te 2-3 tys zl i kup cos normalnego, bo z takimi wymaganiami i powalajacym budzetem 6 tys zl to nic nie kupisz.
Jezeli "znaczny wyciek oleju z turbo" lub padajaca maglownica to dla Ciebie DYSKWALIFIKUJACE wydatki przy kupnie starego auta to... Gdy sprzedawalem ostatni pomodzony samochod za circa 6 tys zl (kupilem za 7, wsadzilem 3 i sprzedalem za 6) to przyjezdzali tacy napaleni forumowi znawcy matizami (19-21 lat) ktorzy naczytali sie takich porad jak ty i koncem koncow nie kupowali, bo przerosl ich koszt OC za szokujaca pojemnosc 1900cm3. Wlicz sobie OC i przeglad do kosztow pozakupownych, bo bedziesz szukac auta za 3-5 tys zl, a gdzie tu jakies wojaze wakacyjne...
156 produkowali do 2005r., polifotowe sa znacznie lepsze, jeździj Skodą i za rok/dwa kupisz cos fajniejszego.
latajacy_nielot jak dla mnie już powielisz stereotyp użytkownika starej alfy romeo... Wez sobie drugi etat i odloz te 2-3 tys zl i kup cos normalnego, bo z takimi wymaganiami i powalajacym budzetem 6 tys zl to nic nie kupisz.
---> na wstępie zaznaczyłem że 6000zł ma objąć wszystko, jak nie obejmie to Alfa schodzi z celownika. Drugi etat już mam. Za rok wesele.
Jezeli "znaczny wyciek oleju z turbo" lub padajaca maglownica to dla Ciebie DYSKWALIFIKUJACE
---> dyskwalifikuje w dniu zakupu, bo auto po zakupie ma przynajmniej jeździć. Potem jak te części polecą to się naprawi.
Gdy sprzedawalem ostatni pomodzony samochod za circa 6 tys zl (kupilem za 7, wsadzilem 3 i sprzedalem za 6) to przyjezdzali tacy napaleni forumowi znawcy matizami (19-21 lat) ktorzy naczytali sie takich porad jak ty
---> bez czytania porad i brania ich pod uwagę od dawna miałbym rękę w nocniku. I nogę. Głowę zapewne również
i koncem koncow nie kupowali, bo przerosl ich koszt OC za szokujaca pojemnosc 1900cm3. Wlicz sobie OC i przeglad do kosztow pozakupownych, bo bedziesz szukac auta za 3-5 tys zl, a gdzie tu jakies wojaze wakacyjne...
---> nie, nie, budżet na wakacje jest odłożony i nietykalny bo od zakończenia edukacji (w zasadzie w jej trakcie również) nigdy nigdzie nie byłem, a przyszła żona nie jest przyzwyczajona do takiej wegetacji
156 produkowali do 2005r., polifotowe sa znacznie lepsze, jeździj Skodą i za rok/dwa kupisz cos fajniejszego.
---> polift za drogi, na skodę trudno mi patrzeć.
Serio, liczę się z tym że auto nie nowe, będzie miało mankamenty ale podstawowe pytanie brzmiało, po Twoim poście ponownie brzmi;
Czy za te 6, no dobra wygrzebie jeszcze tysiąca i za te 7 tysięcy idzie zdobyć 156, która będzie jeździła, pasażer nie wypadnie przez dziurę w podłodze, silnik nie będzie zostawiał plamy oleju pod sobą, da radę tym kierować i hamować bez latania po całej drodze i wyrywania kiery z dłoni?
Jeśli to nie możliwe to dam sobie spokój- nic na siłę.
A co do OC... jak myślę o ubezpieczeniu to czuję się mega okradziony, z trudem też biorę taki absurdalny koszt po uwagę ale chcąc nie chcąc muszę go wziąć pod uwagę.
P.S. a budżet na już teraz dokończenie Seicenta do KJS jest sprawą osobną i również nietykalną.
P.S.S a budżet na rozwój działalności też jest odłożony.
Także pieniądz mam, tyle że jest zaplanowany z góry na 2 lata i ciężko mi przesuwać po tysiąc, dwa z jednej ważnej rzeczy na drugą.
niektórzy to albo mają fantazję, albo jaja. Ja mając 6 tys. zł to raczej celowałbym w jakieś zadbane Punto a nie w 156. Nie dość że budżet minimalny, to na dodatek ma być przeznaczony na jedno z najbardziej awaryjnych aut na rynku. Za 6 tys. zł to ciężko znaleźć nawet niezłą 156, ale nawet jak znajdziesz, to musisz mieć te 2-3 tys. zł w zapasie na serwis. Przecież to stary, choć jary, truposz. Ale jak trafisz w 10-tkę to proszę napisz o tym w tym temacie. Będę miał dowód na to, że to jednak możliwe.
Po Waszych wypowiedziach moje wymagania nieco zmalały, podobnie jak zapał. To dobrze.
Spróbuję jeszcze ściągnąć takie auto zza granicy tak żeby z wszystkim się w 7k zamknąć.
Jak się uda to na pewno się pochwalę
Na razie dzięki wszystkim i pozdrawiam
Wiem, że to ciężki temat ale ja sprzedałem swoją, co prawda v6 sportwagona 2001r, sportpacka 3, środek jak nowy.190000 przebiegu, bezwypadkowa. Byłem drugim właścicielem, dużo jeździłem więc auto co 2-3 miesiące było na przeglądzie, części oryginalne aso. Sprzedałem 3 lata temu za 5 tys, bo potrzebowałem się szybko pozbyć. Dziś żałuję ale to inna sprawa. Ale wszystko jest możliwe.
Chociaż fakt faktem zaczynasz mieć dziwne wymagania. Ja bym olal wesele i kupił zdrowy samochód ale może jestem nienormalny.
za 6k to pandę w kiepskim stanie można kupić no ewentualnie fabię
Stanowczo odradzam szukanie 15 letniego diesla klasy średniej w tym pieniądzu.
Z tego co piszesz to albo oferta z 2-go postu albo odpuść.
90% AR 156 to szroty z tego powodu, że ludzie kupują za 10, nie mają grosza więcej na naprawy, dojeżdżają ile mogą i sprzedają bo im się 'rodzina powiększa' lub jakaś inna bzdura. Kupuje ją ktoś za 7 z nadzieją (jak, nie umniejszając, Ty), że nic nie padnie lub 'będę ją robił'... i znowu dojeżdża dopóki da radę. Itd., itp. aż nadaje się na złom.
PS
Pomyśl, czy sprzedałbyś komuś całkiem faje auto (mowa o AR156), zadbane, sprawne, pewne za 6kPLN?
Okej Panowie. Mowicie do rzeczy a auto fajne. Przy założeniu korzystnej sprzedaży skody budżet wzrasta do 9000zl.
Troche mnie zaślepiło kilka ogłoszeń.
Najpierw pasuje zadbać bardziej o skode i przygotować do wystawienia.
Ja się napaliłem kiedyś na 147 jtd. Było to 6 lat temu i jedyne pojazdy w fajnym stanie to 2.0jts z racji chyba mniejszych przebiegów. Dokładnie znazłem jedną w Wawie. Wszytskie JTD juz wtedy mial z wyglądu pod 300tkm. To pomyśl ile one teraz mogą mieć....
Jeszcze przeglądając ogłoszenia zacząłem brać pod uwagę właśnie 147.
W granicach 7k wydają się (zaznaczam wydają) się ładne.
Ciekawi mnie jedno- jest sobie taki Mirek handlarz. Sprzedaje 147 wyposażoną grubo i w skórze. Sprowadzona. Wygląda super. Musi liczyć się z tym, że ktoś się mu dobierze do dupy jak stan auta będzie mocno odbiegał od opisu.
A mimo to chwali i za taki egzemplarz chce 6900zl
I na tym zarabia.
To jak on to robi?
Picuje trupa dzieciaku.
Beznadziejny jest ten temat. Zejdź na ziemie. 6kola to Ty wpierdolisz w samo oc, oleje, wachacze, rozrządy wache, paski, milion innych rzeczy,niespodzianki i w to co łudzisz się że jakoś to będzie.
A sąsiedzi na wsi juz chyba nie robią wow na bmw czy jeszcze robio ?
Niezłe farmazony wypisujesz. Ogarnij się. Co ludzie powiedzą jak kupisz alfę i się zepsuje ?
kup sobie passata. Sąsiedzi oszaleją.
Nie ten dział !
Driftman
Weź skomentuj jakiś filmik na sadisticu albo nie wiem dwa ruchy i wór suchy czy coś..
Temat może beznadziejny dla driftmanów i drifterów z mjasta ale nie dla tych co się zastanawiają co i za ile.
Nie chodzi o lans na wsi ani żeby ropa z ursusa łojca spuszczać bo ni mom ani ursusa ani na dobrą sprawę łojca.
Pozdro
Nie wiem co to jest sadisticu i nie obchodzi mnie to.
Zarejestrowałeś się niedawno może byś poczytał najpierw zanim zaczniesz snuć marzenia.
Google racingforum i fraza szukana.
Za 6 K jest szansa wyruchać szympansa można kupić za to auto jeżdżące, względnie nie rozkurwione, ale nie będzie to alfa 156
obrażasz się za szczerość ? Przeczytaj cały temat i poszukaj innych o 156.
nie ten dział kumasz ?
W październiku ubiegłego roku kupiłem Alfe GT 1,9 JTD z 2004 roku za 15k. Do tej pory wsadziłem z oponami lekko licząc 5k (zero blacharki), a nie płaciłem jeszcze ubezpieczenia i czeka mnie jeszcze pare rzeczy (z oponami na lato przewiduje jakieś 2,5K). Odpowiedz sobie sam czy stać Cie na taki samochód bo to praktycznie to samo co 156 tylko w innej budzie.
Mój post to też będzie kubeł zimnej wody na Twoją rozgrzaną głowę
Ostatnio oglądałem AR 156 2.5, z wnętrzem po lifcie 2003 r., cena 10k do negocjacji, z ogłoszenia niby wszystko ok. Zadzwoniłem, no i do roboty 2-3 rzeczy, generalnie kilkaset złotych. Pojechałem i na miejscu okazało się, że przednie zawieszenie do remontu plus wymiana amortyzatorów, rozrusznik do roboty (droga sprawa, bo w 2.5 V6 ciężki dostęp), termostat przepuszczał i auto długo się nagrzewało, pęknięty zderzak, lakier zmęczony na pewno polerka i dobry wosk, jeszcze kilka drobnostek i na wstępie jakieś 4k trzeba wsadzić to tyle ile Ty chcesz wydać na swoją 156. Odpuściłem, nie brałem go nawet na ścieżkę diagnostyczną czy pod komputer, cholera wie co by tam jeszcze wyszło.
Przy założeniu zakupu najsłabszej wyposażeniowo i silnikowo 20 letniej Alfy z JTDkiem 9 tysięcy to wciąż za mało? Trochę się to gryzie z wszystkim tym co pisali użytkownicy forum wcześniej (a pisali merytorycznie).
Kolego powyżej- piszesz o bardzo drogim silniku benzynowym
.. do tego polift.
Driftman- merytoryki w twoich wypowiedziach mao. Opuść temat bo się irytujesz, nikomu to nie potrzebne.
Okk jeśli szansa na zakup sprawnego auta (nie nowego, nie z motorem spod ręki Busso, bez nie wiadomo czego) wzrośnie jak zwiększę bużet do 10000zł to jestem gotów jeszcze tyle dać.
10 koła za dwudziestoletnie auto w dieslu z ograniczonym wyposażeniem.
Jak faktycznie jest to takie niemożliwe to sorry, więcej nie dam bo to przegięcie. Diesel. Nic specjalnego. Ot Alfa pełnoletnia. 10k to tak zwany deadline.
Remy- GTki są drooogie.
Joker- jaki sposób na napisanie ogłoszenia masz na myśli? Możliwe że mi się przyda przy zbyciu Skody
P.S. Pod wpływem Waszych wypowiedzi zwiększyłem budżet o 4 dodatkowe tysiące. Możliwe że to przyczyni się do lepszego zakupu. Jak się uda i będzie się czym tutaj pochwalić to może ta wiedza przyda się komuś, kto przynajmniej na początku myśli podobnie jak ja myślałem.
Tak, polift, ale tylko wewnątrz, poza tym jakie to ma znaczenie? Później nie było już 2.5.
Zauważ, że lwia cześć z tych pieniędzy, które musiałbym wsadzić po zakupie to zawieszenie.
.___. tak to fakt, zawieszenie drogie. Wszystko się sprowadza zatem do tego, żeby od razu nie było do wymiany.
Po roku jak padnie zawieszenie to już inaczej wyłożyć te 3- 4 kafle bo człowiek już pojeździ trochę, określi co to dalej będzie, może nawet się zżyje z autem itd.
Cała zagwozdka- czy jak się odpowiednio długo, wnikliwie i na chłodno poszuka to czy przynajmniej rok da się jeździć Alfą 156 jtd za 10K bez superkosztownych niespodzianek.
Kupić kupisz alfe za te pieniądze. Tylko pewnie czasu będzie potrzeba. Sprzedałem swoją 2.4 św 10v 150 km z liftem wnętrza 2002r. Za 6500 dwa lata temu. Do wymiany zderzakak (z takim kupilem) . Jeden wahacz przeplywomierz (wyszło na kompie przy sprzedarzy) . Błotnik lekko wgnieciony. Bezwypadkowy bez rdzy. Stosunkowo mały przebieg. Pełna opcja. Kolega kupił rok temu polifta za 7000 1.9 parę pierdół do zrobienia ale sobie chwali. Sorry pisałem z telefonu i strasznie mi to idzie.
jakub1t dziękuję
Dobrze przeczytać wpis osoby która miała, sprzedawała i zaznaczyła co było na tym przykładzie do zrobienia.
Żeby pokazać stosunek tego co mniej więcej bym chciał i ile byłbym w stanie dać w dniu zakupu + 2000zł mieć odłożone na serwis zarzucam ogłoszeniem;
https://www.otomoto.pl/oferta/alfa-romeo-156-ID6yCFot.html#xtor=SEC-8
Coś w ten gust... tyle że na pewno, na bank nie od handlarza.
Mam znajomego co sprowadza auta i nie próbowałby na mnie zarobić fortuny. Ot przysługa po znajomości za ,,czapkę gruszek i pół litra". Pogadam z nim bliżej weekendu.
Andrzejsr
Nie chcę zawracać głowy koledze proponującemu Alfę w drugim poście bo jeszcze nie sprzedałem Skody. Ba, nie zrobiłem nic co by mnie do tego zbliżyło.
Jako że decyzja sprzedaży auta (na którym bądź co bądź można polegać) i szukania specyficznego modelu powinna być decyzją przemyślaną a cele związane z realizacją tego planu winny być jasne, mierzalne i określone w czasie zacząłem od kompletowania wiedzy po forach.
Trochę dywagacji jest, trochę głupot napisałem, zapewne jeszcze napiszę. Powoli się wszystko klaruje.
Ewentualnie... a jakby tak kupić parcha ale zdrowego blacharsko jak najtaniej i wypierniczyć resztę kasy (do 10 tys) na remonty, tak żeby mieć tą starą 156tkę za 10 kafli ale zrobioną od podstaw pod siebie. Samemu decydować co wkładać w zawias itd. Hmmm?
Bardzo tani w utrzymaniu samochód mieszczący się w budżecie: BMW e36. Za okolice 7-8k kupisz niezgnite auto, a części kosztują grosze. LPG przyjmuje bez jęknięcia- ekonomia będzie zbliżona do AR. Kupisz pewnie też za podobne pieniądze Hondę Accord VI. Oba te wozy dobrze się prowadzą i można bez większych stresów wybrac się nad Balaton. Uprzedzając- tak, miałem i Alfę... I nie będę miał jej więcej
Don Pablo . ja miałem dwie i będę miał kiedyś na pewno kolejną , bmw i audi też dla porównania parę sztuk się obróciło . W alfie zawieszenie trw wytrzymuje bardzo długo - w 147 jak kupiłem zrobiłem 70tyś km sprzedałem i nie dotykałem się niczego w zawiasie. Za to w 156 fast kupiony na szybko rozleciał się po paru tyś km .
Andrzejsr w mojej też miałem jeszcze oryginalne amortyzatory i wahacze dolne (220 tyś km na liczniku) . Ogólnie moje dwie alfy to były auta do których musiałem najmniej dokładać .
Ja tylko napiszę, że za "granico" 156 to powoli gatunek wymarły. Przedliftami jezdza czarnuchy w paryżu, ładniejsze polifty można spotkać bliżej Italii. Na Beneluksach trochę lata jtd, ale mają konkretne przeloty. W Niemczech to raczej widuje się na szrotach 156. Jeżeli ktoś to przyciagnie na handel to tylko dlatego, ze auto wymaga konkretnego wkładu finansowego. Nie licz na egzemplarz importowany po dziadku z Niemiec.
Miałem E36, E46 i mam 156. Nie zamieniłbym się na takiego kapciora jak E36, powrót do początku lat 90. Do tego wieczna walka z rdzą. E46 tak, ale tylko 330d/330i z końcówki produkcji. 156 poliftowa praktycznie nie rdzewieje, wygląda wciąż świeżo i kosztuje grosze. Świetny stosunek ceny do jakości. A tanie są nie bez powodu, to nie auto pokroju golfa mk4 sdi.
To moze ja dodam kilka historii z alfami,z zycia wziete.Znajomy kilka lat temu kupil 2.4 jtd 20v.Auto wtedy mialo 5 lat i troche ponad 100kkm na liczniku.Wygladowo idealna i bezwypadkowa.Serwis,ksiazka.Srodek rowniez w bardzo dobrym stanie.Po kilku tysiacach km padl rozrzad.Silnik odbudowany na fabrycznych czesciach. U jednego z naszych znanych forumowych specow od wloszczyzny.Po kilku tysacach kilometrow znowy awaria paska rozrzadu..Naprawil samochod z powrotem.Nastepnie po kolejnych kilku tys km padlo turbo.W tym momencie doszedl do wniosku ze potrzebuje auto do jazdy i kupil sobie za 1500zl nissan micre.Zeby miec czym na ryby dojechac.Inny znajomy kupowal 156 2.0 ts.Cena 10 tys zl.Kazdy mu odradzal to auto,ale mowi ze czytal opinie w necie.Jedni mowia zeby sie nie pchac, inni zachwalaja.Mowi ze zaryzykuje.W drodze powrotnej do domu,pekl rozrzad.A najlepsze jest to ze stalo sie to,obok salonu alfa romeo.Sasiadowi z kolei w nowej prosto z salonu 146 2.0 ts zaczela sie wlewac woda do srodka,po kilku miesiacach uzytkowania.
Kolego jak masz malo problemow i potrzebujesz wiecej to nie zastanawiaj sie.
Z takich aut to w dobrym stanie latwiej chyba o jakiegos Szweda Saab/Volvo. Przy pol mln km nadal wygladaja w miare schludnie.
Z takich aut to w dobrym stanie latwiej chyba o jakiegos Szweda Saab/Volvo. Przy pol mln km nadal wygladaja w miare schludnie.
Jakieś 5 6 lat temu szukałem Saaba i po obejrzeniu paru szt kupiłem pierwsza alfe ☺
Noo, też Saba 9-3 oglądałem kilka lat temu, był w wieku mojej pierwszej 156tki , marnie to wyglądało jeśli chodzi o materiały, skrzypienia itd. Naprawdę 156tki po FLu kompletnie nie mają się tu czego wstydzić a wręcz przeciwnie.
Panowie, nie ma bata- następne auto to będzie Alfa Jakoś to ogarnę i na pewno się podzielę zakupem na forum.
Ostygło moje zainteresowanie wyłącznie modelem 156.
Zacząłem się zastanawiać nad 147 ale w budzie pięciodrzwiowej. Raz, że muszę mieć autko 5-cio drzwiowe, dwa że wierzę (chcę wierzyć) że modele 147 w pięciu drzwiach nie przyciągały tyle sebixów i innych szybkich i wściekłych.
Nie znam wprawdzie osób, którzy ten samochód mają na tyle dobrze żeby podbić i pogadać o aucie ale widzę że często posiadaczami ww modelu są;
*młode rodzinki +/- 30 lat
*dziewczyny w wieku studenckim co autko przejęły po tacie
*goście co już się wyszaleli, gulfy zbyt oczywiste a względnie dużym sedanem nie chcą jeździć.
Może mylne spostrzeżenia ale w mojej okolicy tylko tacy ludzie posiadają pięciodrzwiowe 147.
Skoro offtopic już na całego to nigdy nie kupuję aut od kobiet. W 90% kobiety nie mają żadnego pojęcia o tym co sprzedają, posiadają zerową wiedze techniczną i generalnie dobrze gdy chociaż same tankują. Styl jazdy beznadziejny, serwis gdy coś padnie, zwracają uwagę głownie na kolor i kształt auta. Poza tym kłamią i nie umieją negocjować, kobiecie ciężko wytłumaczyć, że przedmiot jest wart ile jest kupiec jest w stanie za niego zapłacić, a nie tyle ile sobie wymyśliła.
Jeżeli autem nie zajmuje się jej facet/ojciec to lepiej uciekać z daleka.
BTW to, że w twojej okolicy 5drzwiową Alfą jezdza fajne dupcie nie oznacza, że przez wcześniejsze 10 lat nie jeździli nim młodzi marokańcy czy czarni włosi. Chcesz kupić dobre auto to szukaj właściciela, który może dużo powiedzieć o swoim egzemplarzu, nie tylko pozytywów. Nie będzie to cukierkowy egzemplarz z Gubina, ale realnie zużyty XX letni pojazd.
I licz się z tym, że porządny serwis tej alfy w ciągu następnego roku od zakupu pewnie dobije do jej wartości rynkowej albo ją przekroczy
Ogółem to bardzo bym chciał żeby benzyniak inny niż 3.2 Busso w AR był dobry. Jest ten badziewny twinspark. Brzmi to super, mocy ma sporo, z uwagi na posiadanie drugiego auta na firmę w gazie nawet lepiej by było mieć wóz zasilany tym samym paliwem (pełen odpis na vanie tyle że jak to ma się psuć tak bardzo jak ludzie piszą w internetach to to chyba jednak skoda nie taka zła.
Klekotów nigdy nie lubiłem, choćby nie wiem jak były dobre. Niestety skoro chcę jakąś Alfę (i tylko Alfę) to w grę wchodzi tylko diesel i koło się zamyka.
Żeby było trudniej w zakupie to drzwi ma być 4 lub 5. Samochód następny po skodzie ma służyć lata, toteż nie chcę się męczyć codziennie wyciągając dzieciaka z nosidełkiem przez szparę między słupkiem b a złożonym oparciem.
A tak poza tym to przesrane z używanymi autami. Bardziej niż się spodziewałem. Całe życie kupowałem bardzo, bardzo stare gruzy, które raz że udawały się lepsze niż zakładałem. Dwa- pół rzeczy potrafiłem ugrzebać przy nich sam. Trzy- nie chciały zdychać dobrowolnie. Teraz dopiero dochodzi do mnie fakt że za 10k nie zawojuję i tak dziwnie mi przyjąć że to jeszcze chce ,,piniendzy i wincyj wincyj" jak potrafiłem przejeździć autem za 1200zł dwa lata bez żadnej, serio żadnej awarii. Taka sytuacja.
rwtnt- nieeee no to teraz chyba przesadziłeś. No jak? Serwis 10 tysięcy po roku normalnego użytkowania auta we względnie nienagannej kondycji? To nie powinno być możliwe w ogóle. No bo jak? To mimo wszystko nie Porsche ani inne Ferrari przecież..
Wybaczcie Panowie ale dalej trudno mi to w głowie zmieścić. Po kolei Pawel934:
-z oponami to się nie pierniczysz, komplety nowe w tym jeden za 2,5 klocka
-za serwis gazu trochę wyszło
-w październiku nie zaznaczyłeś ile wyszedł podnośnik szyby, podpięcie poduszki i robota, olej i filtry 1000 nie kosztowały, coś grubszego było z tymi drzwiami
-kolektory z katalizatorami dużo kasy, dużo kasy (a kata to nie można by było wyciąć?)
-nawet filtr kabinowy najlepszy i najdroższy z możliwych, niewęglowe tańsze
Na ten moment tyle wyłapałem.
Paweł- tabelka od Ciebie daje do myślenia i dzięki Ci za wklejenie tego.
Ale pytanie- czy NA PEWNO wszystkie wymienione rzeczy były potrzebne, tzn niezbędne?
Tylko ten, nie obraź się bo nie mam zamiaru nikogo tu wkurzać.
Żeby nie było- nie chcę druciarstwa, ani czekania aż stukanie przerodzi się w łomot a na końcu w unieruchomienie auta.
Jednak do myślenia daje mi przypadek przyjaciela rodziny. Gość wymieniał dobre części. Niektórzy się nawet z niego śmiali. Nic się nie działo z autem, gość stwierdził że pora wymieniać to wymieniał. Dobre, czy złe- siedzi w aucie x czasu to wymieniał. Pukło coś w zawieszeniu? Po co wymienić konkretną część, najlepiej remontować wszystko. Serio gość tak robił. Miał kwit w bryczesach, czas, był megapedantem i tak robił.
Pytanie- czy to jest aż tak koniecznie?
W którym miejscu znajduje się granica pomiędzy serwisem, serwisem a takim już trochę nerwicowym ściganiem ideału prosto z linii montażowej?
Jedni nie robią nic i jeżdżą. Inni coś od czasu do czasu grzebną i jeżdżą. Jeszcze innym pęknie szyba- wymieniają karoserię. A przy tym silnik. A przy okazji już wszystko.
Wybaczcie mi odrobinę sakrazmu ale kurcze... Mam sobie tą skodę, 15 lat u niej na karku. Jeżdżę, nic wiele nie robię bo co robić jak wszystko gra. W rok nie dołożyłem grosza (za wyjątkiem oleju i filtrów) i jeździ. Jest to i tak najmłodszy wóz jaki miałem.
Czy można tak z perspektywy normalnego połykacza kilometrów jakoś znaleźć ,,złoty środek" tzn nie zaniedbywać ale też jakoś hardkorowo się nie spuszczać nad autem ( nie mam tu nikogo z forum konkretnego na myśli, zwłaszcza Ciebie Paweł)?
Nie kumam. Przestałem kumać. Sry :/
Alfa 159, z Polski, 2.0 JTDm, mały pzelot (93k km), potwierdzony, w Nieczech/Holandii/Belgii nigdy nie była. Auto kupione po obejrzeniu wielu okazji "jedyny taki limitowana wersja TI". Przy kupnie utargowane na rozrząd i nowy set hebli:
- opony lato i zima,
- bolączki 2.0 - uszczelka na styku pompy oleju i miski oraz obudowa EGR,
- niemiecki osprzęt - zawór VGT, czujnik doładowania, rezystor wiatraka,
- łożyska kół,
- niemiecki osprzęt cd. - EGR - zatkany i wyprogramowany,
- pech: kamień pieprznął w przednią szybę,
- fanaberia: wizyta w R-Perofmance,
- koło pasowe,
- 4 serwisy olejowo-filtrowe, 2 filtry paliwa,
- uszczelnienie wycieków z wału i pompy Vacum,
- ustawiane geometrii.
Więcej nie pamiętam, ale kosztowało to ponad 10k plnuff.
Byłbym bardziej niż ostrożny przy szukaniu nastoletniego Diesla. Od Alfaholika kupisz auto fajne - będzie miało felgi po renowacji i kilka naklejek, ale nie szukaj zależności: alfaholik = dobry stan techniczny.
Dołożę do pieca,
Giulietta QV, 2011 rok, 65000 przebiegu. Salon PL.
Od zakupu zrobione:
Serwis, olej, filtry, blablabla
Heble z tyłu (tarcze i klocki)
Prostowanie felg (18" więc nietanio, tak samo opony poniżej)
Opony zimowe bo stare na śmietnik
Opony letnie, bo stare na znaczniku
Regeneracja turbo bo poddało się po pierwszej wizycie na trackdayu, przy okazji znowu olej + filtr
Nowy akumulator
Heble z przodu już czekają na serwis bo walą jak jehowy w koładkę.
Aktualny przebieg - 70 000.
OC+AC za 2,5K nie liczę.
Dodam, że oglądałem kilka sztuk i ta, tak czy siak, wymagała najmniej roboty. Nie boli mnie to jakoś strasznie, ot, serwis pozakupowy (turbo to akurat wada fabryczna tego silnika). Nie oszukuj się że kupisz igłę. Rozważałem sprzedaż (służbowy od września), ale po takich inwestycjach zwyczajnie mi się to nie opłaca - niech stoi w garażu i będę upalał w weekendy.
W sumie na serwis wydałem znacznie więcej niż Ty planujesz wydać na samochód - nie oszukuj się, że ktoś Ci sprzeda igłę, cudów i okazji nie ma. Tzn owszem, są, ale rozchodzą się po rodzinie i znajomych. Ktoś tu mądrze napisał - sprzedałbyś tak doinwestowany samochód za rynkową cenę?
156 zajebista fura, ale jak kupujesz za 6k to miej w rezerwie co najmniej ze 4 na serwis w pierwszym roku użytkowania. Nigdy nie wiesz co się wysra.
P.S. Również miałbym dystans do klubowych samochodów - co do Alfy się nie wypowiem, ale znałem dobrze najlepszego mechaniora Saabów w Warszawie i miałem okazję obejrzeć kilkanaście klubowych igieł - na forum ochy i achy, na żywo byś kijem nie tknął.
Nasz zajebiście złe podejście do kupowania samochodów.
No remute zgadzam się z Tobą. Wszystko na to wskazuje. Muszę sobie przewartościować kwestie motoryzacyjne w głowie bo po tym co piszecie widzę że daleko nie zajadę.
Zanim faktycznie wywalę kasę na wymarzoną Alfę to zrobię sobie rozpiskę cenową części i roboty przy rzeczach które mnie mogą dopaść po zakupie. Pewną ilość złotówek z pensji będę wkładał na jedno z nieużywanych subkont, które będzie zarezerwowane dla ewentualnych wydatków związanych z samochodem.
Teraz jak tak myślę.... jak minie pięć lat od zakupu Alfy i sobie uświadomię że władowałem w nią bez mała 40k ale będą to lata przepełnione zadowoleniem z jazdy to chyba nie będę żałował.. Tak mi się wydaje.
Bo co? Wezmę w leasing nowego fiata tipo za te pieniądze? Eh...
BTW jak 147 nie jest pewniejszym wyborem od 156 to już wolę 156.
Temat można by powiedzieć wyczerpany.
Dziękuję wszystkim za pomoc
P.S----> śnił mi się niedawno czarny sedan z bordową skórą. Nie chciałem się obudzić
Stary, jak już będziesz sprzedawał tę swoją Skodę, to OSTRZEŻ nas przez forum, żebyśmy nasze rodziny zdążyli poinformować na czas
Ale serio nic jej nie dolega.
Wszystko gra. No hample trzeba zrobić bo tarczy już mało ale poza tym gra... Nie stuka, nie puka, nie pije oleju, rudej brak, płynu nie gotuje. Co tam może być nie tak skoro auto zachowuje się poprawnie?
latajacy_nielot,
Nie 40k. Włożysz ile chcesz, a dalej możesz ją chłostać.
Co Ci przeszkadza tak bardzo w Fabii? Zrób tam swap silnika na jakis 2.0 od VW, dobre hamulce i zawieszenie sztywne i bedziesz miał dobry porządny wóz który znasz. Solidny, bezpieczny, bez rdzy, z rozsadnym przebiegiem, nie drutowany. Jesli Fabka jest zdrowa.
Alfa za 6 czy 8 kola nie dosc ze bedzie Cie bolec finansowo, to mozesz jeszcze od niej osiwiec bo nie spełni podstawowego wymogu co do samochodu - nie bedzie mobilna non-stop.
To ze da sie kupic jezdzacy nawet niezly samochod za 1200 czy 1500 to prawda. Ale to felicia, czy golf 3 czy punto I. Jasne jezdzi takie cos, ale zeby bylo w 100% bezpieczne i pewne to i tak zainwestowac w to trzeba i to duzo. Zawsze.
Ale tu jest auto klasy sredniej w dieslu. Nowoczesne, wzglednie skomplikowane. W dodatku dzieki stylistyce i opinii marki lubiane przez mlodych gniewnych.....
To co pisze Paweł o e46 jest bardzo bardzo rozsądne. Sam ujezdzałem ten model BMW przez 5 lat i to wiele lat temu - kupiłem jako 9 latka z przebiegiem prawdziwym 170 tys km. A i tak serwis i naprawy kosztowały swoje (nie tyle co u Pawła bo auto mlodsze bylo, ale tez sporo).
5 tys na taką Alfe w rok, to moim zdaniem minimum. Jak nic powaznego sie nie rozleci i nie wyjdzie. Do 10 tys zł, spokojnie da sie dobic.
Zobacz np ile kosztuje sprzeglo + dwumasa + zrobienie tego do takiego auta? Co druga sztuka z dieslem bedzie tego wymagac niebawem....
Oczywoscie mozna wszystko robic po taniosci, na uzywkach, najtanszych zamiennikach, samemu z kumplem (jak sie umie).
Jak ktos mocno porobił taka Alfe to jej nie sprzedaje, a jesli juz to nie za takie pieniadze.
Ja najmocniej przepraszam, ale jeżeli ktoś wylicza czy mu się coś za 100 czy 200 PLN zepsuje i czy to dyskryminujące to zostaw Alfę, BMW czy inne. Zrób hamulce i jeździj tą Fabią. Ew. swap jak piszą.
"Potrzebuję gaśnicy" - chyba ją otrzymałeś. Nie wiem czy masz jakiś stały dochód itd. ale po tym wszystkim co piszesz na 99% nie stać Cię na Alfę ani na żadne inne tego typu auto. Bez urazy, wytykasz takie drobnostki, które w każdym aucie mogą wyjść na porządku dziennym. Zakładasz, że za 6k sprzedasz Fabię i tyle masz na kolejne auto....skoro za 1-2 miesiące budżet nie zwiększy Ci się chociaż do 7-8k to wnioskuję, że na auto po prostu nie masz.
Odpuść sobie - dobrze Ci radzę, będziesz później lżej spać Chyba, że jeszcze raz przekalkulujesz i powiesz sobie, że pakiet zapasowy na 2-3k PLN Cię nie zaboli (a tyle zawsze trzeba mieć na tego typu używane auto).
Racja Panowie. Widzę jak to wygląda teraz, przekalkulowałem dokładnie.
Nie rezygnuję z Alfy ale po prostu zwiększę budżet. Jak będzie odłożone na subkoncie tyle, że po sprzedaży skody budżet będzie wynosił 15 tys złotych to wtedy za +/- 8 tys poszukam Alfy 156, obojętnie jakiej grunt to z podstawowym 1.9 jtd pod maską, zrobię to co niezbędne bez szaleństw, a reszta zostanie na koncie na wypadek awarii.
Biorąc wszystko pod uwagę nie będę się spieszył. Rozumiem i godzę się z tym że żeby mieć to auto to na początek pasuje mieć w kielni te 15k.
Dzięki za posty, temat bardzo mi się przydał- bez zasięgnięcia Waszej opinii pewnie bym wtopił
Rzadko się zdarza, żeby zasięgający opinii na forum po przeczytaniu odpowiedzi dał się przekonać, że pierwotnie źle mu się wydawało. Szacun.
Paweł934- to forum jest mega. Ja ogólnie jestem ciężkim człowiekiem jak sobie coś w głowie upierdolę- naprawdę dużo czasu, cierpliwości i dobrych chęci włożyliście w odpowiedzi, za co jeszcze raz dzięki
Jak będą jakieś postępy w moich poszukiwaniach to napiszę
Nie popadajmy w paranoję, niektóre awarie nie następują z dnia na dzień tylko stopniowo zaczynają części niedomagać , turbo , wtryski , dwumas , zawieszenie . Mamy czas na odłożenie gotówki na naprawę jeśli akurat jej nie mamy , tylko akurat trzeba być świadomym ile to może kosztować . W moich alfach największą awarią był uszkodzony wtryskiwacz . Miałem taniego mechanika i koszt naprawy z częściami 270zł (oczywiście wtrysk używany z gwarancją , w jtd są dosyć pancerne ) .
Uzbierasz 15k, zobaczysz oferty alf 159 i będzie to samo
kinko nie, nie ma takiej możliwości Paradoksalnie najbardziej mi się podoba przedliftowa 156.
Przy oględzinach auta skupię się na sprawdzeniu stanu karoserii, wezmę pod uwagę stan zawieszenia (ale jakoś strasznie się nim nie będę przejmował) i wypytam właściciela kiedy ostatnio ktoś zaglądał do turbo, wtrysków i dwumasy.
Jak się okaże że wtryski zachowują się normalnie (silnik pracuje równo, nie dymi na okrągło), turbo ok a dwumasa była wymieniona powiedzmy 80 tys km temu (ale to nie wymóg konieczny- wystarczy że nie stuka i nie szarpie przy ruszaniu i zmianie biegów), do tego buda nieprzeżarta na wylot to raczej będę brał.
Zanim kupię uzupełnię jeszcze wiedzę o szczegóły i szczególiki natury technicznej i cenowej konkretnych części.
P.S dawno nie czułem takiej pewności jak ta pewność że następne moje autko to będzie Alfa 156. Nooo może jak się trafi (ale tu już naprawdę okazja) to 147 w pięciu drzwiach.
Nauczę się wcześniej wstawać żeby przed jazdą do pracy rozgrzać trochę silnik xD
Byleby przyszła żona nie zaczęła być zazdrosna o autko
Nie zaśmiecam już forum. Jak będzie coś na rzeczy to piszę coby Was nie nudzić.
Dzięki jeszcze raz, super forum, mega użytkownicy
Pozdro!
To ja cos dopisze.Leon 1m w klekocie.Wymiana slizgajacego sie sprzegla po 120kkm(auto po chipie).Plus do tego dwumas(kpl 2200zl) bo juz przy gaszeniu odzywal sie.Plus uszczelniacz walu 110zl.Wymiana robilem sam.Ale normalnie 500-600zl.Czyli razem niecale 3 tys zl.Tylko jest maly problem.Bo kpl sprzeglo sachs ktore kupilem.Zaczelo halasowac po 10 min pracy.A po przejechaniu na nim aktualnie 8 tys km.Dwumas grzechocze duzo bardziej niz stary po 120kkm.I co teraz??Znowu chyba musze wydac kolejne 3 kafle..A sprzedajacy kazal mi spadac na drzewo.Nie wspomne o innych rzeczach ktore wychodza.A auto od kilku lat wiecej stoi niz jezdzi.I Mordo na dobra sprawe,auto za te 7-10 tys.To jakby ktos chcial naprawde podejsc rzetelnie do tematu.To na dzien dobry tam jest do wymiany,pol samochodu.Wiec te 10 tys to nie zart.Bo uwazam ze moze zabraknac.
Giulietty (1.4)
No tak nazwa podobna , a jak by inne samochody Jasne że o giuliette chodziło
Kup sobie Seicento po swapie na 1,2. W tej kasie się trafi:) da ci wiecej funu niz jakakolwiek alfa czy inne Audi w tej kasie. A co najważniejsze być może będzie jeździć cały czas bo nie polegnie ci jakąś droga część, co w przypadku pełnoletnich aut klasy sredniej jest bardzo mozliwe. Do tego ogólny serwis typu heble, zawias itp itd jest bardzo tani...
Specnaz ogółem Twój post mnie rozbawił, ale mam Seja 1.1 na zawiasie eibach + kayaba.
Tylko jeszcze go nie tłukę bo nie ma rozpórek (już jedną budę w przeszłości rozlazło na zgrzewach przez to). Brakuje jeszcze sensownego hamulca, fotela i pasa szelkowego.
Swapować nie mam w planie bo niedługo umrze śmiercią naturalną Palio znajomego, z którego wezmę głowicę pod porting a reszta na spokojnie przyjdzie z czasem.
Coś czuję, że wywołam gównoburzę...
Mój plan się rozpadł. Doszły koszty z dupy, których nie mogłem przewidzieć. Odbiło się to znacznie na planowanym budżecie. Mógłbym sobie dopożyczyć brakujące tysiące, ale położę swoją zdolność kredytową, kiedy (za niedługo) biorę hipotekę
Skodą jeżdżę i klnę po dziś dzień. O swej motoryzacyjnej niedoli zapomniałem na chwilę dzięki weekendowym składaniu SC pod amatorsko- rajdowe zajawki. Postanowiłem o tym wspomnieć, żeby nikt nie zasugerował sprzedaży SC bo to nie nastąpi.
Do rzeczy. Sprzedam Skodę, będę długo i spokojnie szukał (sej będzie na ten czas daily carem) i szukał i szukał...
BMW E36.
Tak. BMW E36
Zamysł jest taki- za okolice 5000zł poszukać w miarę niezwieśniaczonej bumki, nie patrząc co to za silnik (1.6 lpg też będzie- pod warunkiem że sprawny), korbotronik, bez klimy, no wyposażenie bida jak w skodzie. Byleby blacha była w miarę.
Śledzę rynek części używanych i to drogo nie wychodzi. Dużo osób kupuje E36 pod drifty a fabryczne części (w tym niekiedy ciekawe elementy wyposażenia) oddają tanio. Momentami niektórych elementów jest tyle że nawet nikt tego nie chce sobie po prostu wziąć.
Czy taki zmiażdżony finansowo człek jak ja, (który w starych autach lubi i coś umie grzebnąć, choć prace blacharskie i elektryczne odpadają)- przy tych 6 k z zamkniętym ,,pakietem startowym" utrzyma stare BMW w podstawowej wersji ale za to nienagannym stanie?
W nienagannym stanie to raczej nie bo każde takie auto wymaga wymiany kompletnego zawieszenia wahaczy, amortyzatorów, sprężyn, wszystkich tulei gumowo metalowych, łączników itp., podpora wału, tarcz, klocków wszystkich płynów eksploatacyjnych, normalnych opon
w silniku zwykle świece, rozrząd, wycieki uszczelki itp., paski osprzętu do tego inne różne awarie, które nękają konkretny egzemplarz... sprzęgło, skrzynia biegów itp. do tego zwykle korozja zużyte wnętrze Plus zwykle takie całe auto jest do malowania i wymiany wnętrza.
jak wymienisz olej i kilka pasków osprzętu to nie wiele to zmieni
A gdyby na szarpakach wyszło, że luzu nie ma albo jest łatwy do usunięcia przez wymianę jednego- dwóch elementów?
Hamulce razem z przewodami to bym robił w ramach pakietu startowego, chyba że by była pewność, że te były stosunkowo niedawno wymienione.
Chodzi o wykonanie gruntownego przeglądu celem wykluczenia wad powodujących niebezpieczeństwo, dyskomfort w prowadzeniu, stuki itd.
Przerobiłem sporo starych aut (niestety nie bmw) i często niewiele brakowało do pełnej sprawności.
Potwierdzam. Rok temu kupiłem Nissana z 89 roku w stanie idealnym z przebiegiem tylko 90 tyś km, a i tak amory, wszystkie tuleje, wężyki, rurki, uszczelniacze były do wywalenia. E36 jest młodsze, ale za takie pieniądze raczej nikt o auto przesadnie nie dbał.
To, że w używanym samochodzie będzie sporo zużytych części to oczywista oczywistość. Nie musisz wszystkiego od razu wymieniać. Są ludzie, którzy na dzień dobry w samochodzie po zakupie rozrząd wymieniają (nawet na łańcuchu), inni tego nie robią. Znajdź fajną sztukę, zobacz co koniecznie trzeba zrobić, żeby to jakoś jeździło, a resztę będziesz dopieszczał z czasem. Moim zdaniem lepsze to niż jazda skodą, która nie sądzę, że też ma wszystkie części w pełni sprawne...
Znaczy skodzie o dziwo nic nie dolega. O dziwo bo znajomemu czesto się psuła. Z serwisem nie zalegam
Tyle że to szpetne, wolne, jeszcze raz szpetne i nieciekawe auto. Wspominałem że jest zdecydowanie zbyt wolne?
W beemkach bym się rozglądał za is-ami.
Z ciekawości.. popatrzyłem co innego jest za tą kasę, pomijając fakt że wielki stolec to często się rzucał w oczy Nissan Primiera P11-144 z okolic 2001r. Rzekomo na zachodzie popularny, u nas nie- masa ofert posprowadzanych. Przypuszczam że znajomy nie miałby problemu namierzyć za granicą model w stanie takim jak zwykło się przywozić, tylko taniej żeby więcej porobić.
Pytanie czy ten samochód to szajs? P12 tak, ale generacja niżej co jest praktycznie konstrukcją z lat 90 tylko w nie takim starym opakowaniu? Nie mam pojęcia. Dziewczynie się bardziej podoba, choć ja wolę to E36
Ja jako użytkownik e36 polecam to auto. Swoją kupiłem z 5 lat temu i już wtedy ciężko było znaleźć coś w sensownym stanie. Jak umiesz zrobić coś samemu przy aucie to sporo oszczędzisz bo duża cześć budżetu na auto przeznaczona by była na robociznę mechanika. Mi niedługo po kupnie padło sprzęgło. Było trochę drobnych problemów z pierdołami np: OBC nie wyświetlało, licznik km raz działał raz nie tzn raz wyświetlał raz nie , przycisk do elektrycznych szyb nie działał. W zawieszeniu wymienione były tylko tuleje tylnych wahaczy. Silnik skrzynia i reszta napędu do tej pory bez problemu. Spawany był kawałek progu, trzeba zwrócić uwagę na te zaślepki na lewarek przy ich braku w progu zbiera się syf i woda.
Wiadomo po zakupie oleje, filtry, świece. Dla mnie ten model ma coś w sobie po prostu fajnie się tym jeździ, mimo że zdarzało mi się jeździć nowszymi autami to na razie nie myślę o pozbyciu się e36.
Szukaj tylko zdrowej budy i fajnie jak by było coś więcej niż 1.6 pod maską.
Bmw za 5 koła go bedze maszyna, w Różanie na dyskotece zrobisz furolę. Teraz pozostalo ci założyć temat na każdym forum o bmw z zapytaniem o najlepszy egzemplarz e36 za piątala. Weźcie nie karmcie trolla, taki temat nie pasuje do forum rf.
HMP tobie zostało przełknąć jad, iść stąd oraz zwalić sobie na uspokojenie.
Reszta- dzięki za odpowiedzi, czarnieski- właśnie po takie opinie tu zaglądam
hmp bujaj się jeszcze raz.
Ostatnio widziałem na sprzedaz e36 sedan w na prawdę świetnym stanie, 1997 rok, prawie full wypas, jeden własciciel Niemiec 1938 rok urodzenia, 214 tys km udokumentowane. Wersja 320i, czyli juz niezle jedzie. Za 7700 wywoławczo.
Czy to duzo czy mało nie wiem, ale auto bylo fajne.
w tym roku szukaliśmy dla znajomego compacta do 4,5 tysiąca. Obejrzeliśmy około 10 aut.
1 zgnity IS, reszta 1.6
1 za 5k blacharsko ideał, jakby niedawno zjechał z linii produkcyjnej, ale po lekkiej stłuczce z przodu fatalnie naprawiony
2 mocno dziurawe
3 juz były w fazie nadgryzania blachy przez rudą
3 naprawdę ładne blacharsko z drobnymi nalotami, z tym że jeden miał przygięty próg bo spadł z krawężnika chyba
Sam po rozbiciu swojego 328ti kupiłem 316i za 3k, blacharsko bardzo ładny, wrzuciłem 2.8, pojezdziłem miesiac i autem przy 140 ciężko było wycelować w swój pas. Wszystkie tuleje gumowe w fatalnym stanie, więc wpadł komplet pouliretanów, amortyzatory również, sworznie na wachaczach i drążki wydawały się okej ale przy okazji też zmieniłem, łożyska też juz było słychać więc komplet nowych, hamulce - komplet do zmiany plus przewody elastyczne i sztywne,
Z drugiej strony kolega kupił za 4,5k 316i w gazie i jeździ, nie robi nic. do tego ma klime, i sporty w skórze. Niby jeździ okej, ale to juz zalezy czego kto oczekuje od auta
Panowie Drodzy i o to mi chodzi.
Nie oczekuję praktycznie nic ponad spokojną jazdą beemką. Nie szaleję. SC mam do wyżywania się.
Dlaczego się tak uczepiłem Bumki teraz;
-widzę, pytam, słyszę i przez to wierzę że za te pieniądze dostanę jeżdżące auto
-tańsze już nie będą także nie powinienem stracić przy założeniu że ją będę miał długo
-a będę miał w ch... długo, bo prędko nie uzbieram na znacznie już lepsze daily, a SC rajdować wiecznie nie chcę. SC nie będę stopniowo robił na A grupe
SC się pobawię, nauczę trochę po to by kiedyś siąść za kierą właśnie porobionego E36, bo E36 to jest moja najbardziej wymarzona, górna granica czegoś co za parę lat realne dla mnie do sportu. Zatem prawdopodobnie tą beemkę będe miał albo do poważnego dzwona, albo do mojej śmierci ze starości.
-przez parę latek daily stopniowo dopieszczane, po to by po jakimś czasie stać się drugim autem, zamiast SC. Autem dla radości i tylko dla radości.
Zamiast brać kredo na auto i miesiąc w miesiąc spłacać konkretną wysokość raty to kiedy zobaczę że mogę sobie pozwolić na jakiś grat do auta czy jakąś modernizację to buch- załatwione.
Przy takiej formie nie jestem związany umowami- wyciągam i kładę kasę na auto kiedy mogę, chcę i jest potrzeba. Biorąc pod uwagę że to mnie jara to odpuszczenie tematu nie
Także budżetu nie zamykam na wieki w 5 kaflach. W 5 kaflach to byleby właśnie buda była lepsza. W skali 5 lat nie widzę przeszkód w dołożeniu nawet 10000 tys do tego auta bo jest to fajne auto, kultowe wręcz.
Tyle że teraz nie wyciągnę 15k tak sobie z dupy na auto, za rok też nie.
E36 za 5 tysięcy status kultowego otrzyma jedynie na pomniejszych wioskach. Te auta mają po 20-25 lat, z czego przynajmniej połowa spędzona w rękach ludzi, którzy zwyczajnie na eksploatacji oszczędzali. Szukać latami perełki, w dodatku w tak ograniczonym budżecie to obłęd. Za 5kpln to się nie wybrzydza, tylko bierze to, co jeździ i nieprzesadnie jest pognite. Tak było 5, 10, 15 lat temu, tak jest teraz.
dzis mi ziomek podsyłał info o zdrowym 318ti za 3000 + opłaty, tyle ze maska i błotnik szpachlowany po stłuczce.
Jak chcesz się później bawić w sport to warto myślę, dołożyć do ISa bo ma z tyłu tarcze i stabilizator a aktualnie ciężko kupić wachacze na tarcze w dobrej cenie
Kultowe- nie kultowe, ładne- nie ładne; kwestia dyskusyjna.
Wiem że muszę być tolerancyjny przy takich zakupach, ale jak się da to kupię isa (wspominałem o tym w poście z wczoraj 19:21)
Jestem pogodzony z faktem że auto będzie prane pewnie z każdej strony. O ile będzie poskładane/ ponaprawiane w miarę sensownie to wezmę.
Swoją drogą, w zaprzyjaźnionej stacji do ustawiania w sumie wszystkiego, zbieżności, geometrii zwykło się na wszystkie koła zakładać takie (nie wiem jak to nazwać) przeźrocza? Że światło z jednego leci do drugiego i potem komp czyta kąty kół oraz... czy buda nie jest skoszona. Jak nie było lepione z dwóch karoserii (albo było ale przez megaspeca) to wynik będzie dobry.
Właśnie największym problemem w zakupie e36 jest to że dużą część tych aut jest szrotami po młodych gniewnych. Pewnie za ten nieduży budżet można by poszukać czegoś młodszego może nawet szybszego ale nie będzie to e36 a przecież kupując auto ma się ono nam w jakiś sposób podobać.
Głównym celem powinna być zdrowa buda potem można dokładać co się podoba (m-pakiet, el.szyby, pełne obc, swap).
I jeśli na samym początku nie będzie jakieś większej awarii to po pakiecie startowym można jeździć i inwestować w auto.
Dodatkowo jeśli przy aucie nie jesteśmy nic w stanie zrobić samemu i z każdą awarią trzeba jechać do mechanika to raczej stare e36 nie jest dla nas odpowiednim samochodem.
za 5000zl nie kupisz E36 ktore nie bedzie padlina, nawet 316i nie kupisz. Raczej bedzie to auto po mlodych gniewnych ktorych przerastaly wydatki i tak auto trafialo z rak do rak...
Mialem E36 Individuala z marca 99' Coupete w Avus blue na bialym wnetrzu sportsitze, duzym OBC, kiera serducho, itd - cudowne auto, najlepsze jakie mialem, pancerne, najlepiej mi sie jezdzilo ze wszystkich aut jakie mialem,a troche tego gruzu sie przewinelo przez moje rece
Ostatnio widzialem na AB mieli piekne E36 touring w TDS, bardzo ladne chyba za dyche.... nawet patrzac po forach to za 5k kupisz zwloki.
Skoro masz SC do ''wsciekania sie'', potrzebujesz cos co jezdzi i nie generuje kosztow to kup sobie Astre G 1.6/1.8 proste, smiesznie tanie w utrzymaniu dobre auto, a nie wymyslaj E36 ktore cie wykonczy....
Ciężko żeby e36 "wykończyło" to już chyba by człowieka nie było stać na żaden samochód , a co tam jest droższego niż w fabii ? Wiadomo że jak kupi zwłoki to wyda drugie tyle żeby to tylko jeździło , ale we względnie dobrym stanie , to może wszystko na raz nie padnie . Kupiłem e39 , dopiero po roku zacząłem dokładać , co prawda w ostatnim miesiącu kilka awarii na raz , ale zamknęło się to w kilkuset złotych , trochę sam naprawiałem trochę u mechanika .
e36 o tyle moze wykonczyc, ze rzeczywiscie w 95% egzemplarzy jest po mlodych gniewnych , ktorzy nic nie inwestowali i nie robili nawet hebli, zawiasu, czy nie zmieniali oleju, albo na najtanszy. Do tego, nie ma co ukrywac, rdza go bardzo lubi.
Co do kwoty 5 tys zł to nie wiem - az tak dobrze obecnego rynku e36 nie znam. Za 7500 widzialem niezła sztukę.... choc wiadomo, ze i tak inwestycji bedzie wymagac. Jak kazde ok. 20 letnie auto.
Jesli masz SC do wsciekania, a chcesz wygodnie, bezpiecznie i tanio jezdzic - to moze rzeczywiscie e36 jest srednim pomysłem. Moze Astra G byc lepsza. Albo nawet peugeot 406, czy stara Corolla lub Almera. Pancerne auta (szczegolnie Peugeot).
Wszystko rozbija sie o koszty i co dla kogo jest duzo. Wiadomo ze e36 będzie wymagac o wiele wiekszych nakladów niz taka Astra G czy peugeot 406.
Dla jednych wydac 1 tys zł wiecej na serwis czy części to nic, dla drugich bardzo duzo.
Tylko że fabia po 150 tyś to jak bmw po 300 np miej jeszcze taką z 1.2 lub 1.4tdi ze sporym przebiegiem , a to jednak jest bardzo duża cześć rynku fabii . Jasne że może trochę na wyrost powiedziałem o takich samych kosztach , ale sworznie, gumki , tulejki , klocki są pewnie w podobnej cenie . No i fabię można mieć z tego samego roku co e36 bo produkcja się zazębiała tych dwóch modeli . 10-12 letnia fabia jednak nie kosztuje raczej 5 tyś , a 8-13 . Ogólnie chodzi mi o to że przy dobrym egzemplarzu nie ma co dramatyzować z kosztami . Tylko jeden jedyny problem jest taki że trzeba go najpierw znaleźć .
Już pomijając rdze (nie widziałem zdrowej e36 za taką kase, wszystkie z zewnątrz jakoś wyglądały, a od spodu dramat) to nie wiem czy jesteś świadom jednej rzeczy w 316/318i...
Chyba, że to Ci wogóle nie przeszkadza...
Użyje dosadnych słów, ale tylko po to, żeby bardziej to zobrazować.
Jeśli chodzi o osiągi na prostej, to zmieniając fabie na 316/318i przesiadziesz sie z gówna na chu@ostwo.
Będziesz chciał w trasie wyprzedzić ze 2 tiry i już robi sie problem, trafisz na kogoś narwanego w jakimś 20stoletnim golfie/astrze z byle 1.6 16v i okaże sie, że nie dotrzymasz mu tempa, na światłach stanie 20stoletnia corsa 1.4 z jakimś nerwusem za kierownicą i Ci odjedzie, a Ty wysiądziesz z samochodu wku&wiony.
Nie wiem czy takie sytuacje Cie wnerwiają czy nie, ale po kilku takich akcjach może sie okazać, że zaczniesz myśleć o zmianie samochodu, bo to e36 z tak słabym silnikiem obrzydnie Ci tak samo jak Twoja obecna fabia.
Minimum w tej budzie to is. Jak zmieniać, to na coś co jedzie odczuwalnie lepiej i sprawi choć odrobine przyjemności/radości z jazdy, a nie sądze, żeby najsłabsza wersja silnikowa spełniła te oczekiwania. Szkoda życia na takie samochody, tym bardziej, że masz żyłke rajdowca
No chyba, że odrazu planujesz swap (a to kolejne koszty) to ta moja gadka jest zbędna
Panowie dziękuję za odpowiedzi. Jest naprawdę co czytać. Jako ciekawostkę (choć pewnie to wiecie) jutuberzy min Moto Doradca we wlogach dot zakupu auta do 5 tys podają jako dobrą opcję E36.
Opinie różne; twoje zdanie BlackDaro daje do myślenia.
Zajrzałem na ogłoszenia trochę wyżej i znalazłem takie coś;
https://www.olx.pl/i2/oferta/bmw-e36-coupe-1-8-is-gaz-CID5-IDmAR6V.html#:9168c173eb
Ciężko wyczuć jakie to jest. Być może złom.
Wygląd? Kurcze czuję, że gdyby przycisło byłbym w stanie z czegoś zrezygnować na rzecz jednak takiego auta. To tylko E36 ale w utrzymanym (moze na raty i nie od razu) widzę siebie teraz i za 5 lat. I dłużej.
Wszyscy Panowie macie racje.
Mi chodzi po głowie podejścid do tematu jak do gry. Kupić niedrogo i jak mam fart to jeżdżę po dokonaniu podstawowego serwisu i przeglądów.
A jak wychodzi drogo to po prostu z ciągnę z rezerw i zaciskam pasa i mówię trudno. Finansowo myślę że mnie nie wykończy, najwyżej drapnie po kieszeni.
A w Fabii wszystko spoko. Tyle że ma najechane 250k.
Po obu stronach racja.
Można się do mnie przyczepić bo nie wyraziłem się precyzyjnie. Czytając posty widzę ze z jednej strony skoda jest dla mnie za wolna (to prawda) a z drugiej planuję e36 do spokojnej jazdy (co też jest prawdą).
Tak, spokojnej jazdy. Tzn bez grania, pałowania, latania po dziurawych drogach czy mieście 150 (po autostradzie nie wiem kiedy będę miał potrzebę jechać).
Jednakże chodzi właśnie o wyprzedzanie ciężarówek, turystów, dziadków, zawalidróg i innego czegoś co życie utrudnia.
W wielu miejscach jest tak że; zakręty, króciutka prosta i... jedzie taki bolec 60- 70 podczas gdy Ty możesz prażyć 90- 100. To rozumiem nie jest jakieś zapieprzanie. Taka prędkość przelotowa.
Problem w skodzie jest taki że jak mam wybór- jechać za tirem 60 na godzinę albo ryzykować i pocić jądra podczas wyprzedzania żeby jechać te znośnie 90 na godzinę to zazwyczaj wybieram jazdę już za nim i przez to wkurrwienie.
Wkurw dlatego, że taka jazda męczy. Inaczej 60 a inaczej 90 jak jedziesz do rodziny 120 kilometrów.
Taki iesik 140 konny (nawet jak przeżyło 120km) wierzę że już prędzej zapewni możliwość bezpiecznego wyprzedzenia bo tylko o to mi chodzi.
W mieście nie ma co zapieprzać bo się to nie opłaca. I tak zaraz zatrzymają Cię światła. Już jakiś czas temu zauważyłem, że żeby mniej palić paliwa, hamulców, sprzęgła to się na niektórych ulicach opłaca jechać 40 ale cały czas zamiast przyśpieszać i wajchować w tej skrzyni.
Czy myślę źle?
P.S jakby była fajna to te 7 mogę dać. Napisałem że mam krytycznie mało pieniędzy- dzięki temu odpowiedzi skupiły się na kombinowaniu w tym budżecie. Jak patrzę po ofertach 0-5000 i 5500- 7500 to cholera jest różnica.
No Frolik masz racje, myślę podobnie.
Moja kobieta czasem ze mnie śmieje że za rajdy się zabieram a po drodze to jeżdżę czasem jak pizda (jak się nie czuję za dobrze, albo wali deszczem konkretnie). Ogólnie uważam, od zdania prawka przez 7 lat jazdy nie zarysowałem ani swojego auta ani czyjegoś.
Nie biorę tego na poważnie
BlackDaro zasugerował bardziej spokojny i tańszy w eksploatacji samochód. Jest w tym racja oczywiście.
Mimo że 99% skłaniam się w stronę ryzyka i szukania E36 w tych pieniądzach chciałbym pokazać przeciwwagę w postaci..
https://www.olx.pl/oferta/nissan-primera-1-8-16v-lpg-2000-r-CID5-IDkRKAU.html#92c5103b6b
W porównaniu do podobnych rocznikowo sedanów klasy niższej-średniej jest raz że tani, dwa że wyposażony, trzy że jeszcze nie tak okrutnie brzydki. Jak w moich oczach pastuch b5 czy ostatnia audi 80 (choć starsza jednak podobna cenowo)
Prezentowana wersja ma silnik 1.8, który jest uważany za olejożłopny. 2.0 da się w tych pieniądzach wyrwać. Nooo może trochę drożej.
Pytanie z ciekawości (tak dla potomnych) czemu to auto jest tak niezwykle niepopularne? Ruda na pewno jest ale co poza nią? Tych aut prawie nie widać na drogach.
Okej Panowie.
Dziękuję jeszcze raz. Wiem już co robić
Na przełomie lipca/sierpnia wrzucę foty zdobyczy.
No i o to właśnie chodzi, żebyś sie nie musiał wkurwiać
To były skrajne przykłady, ale takie sytuacje mogą Cie spotkać na drodze i należy to przemyśleć przed kupnem, żeby później nie żałować i nie pluć sobie w brode codziennie myśląc ,,a jednak mogłem dołożyć ten tysiąc czy 2 i wybrać chociaż troche mocniejszy silnik".
Nie ma nic gorszego niż poirytowanie i rozczarowanie jazdą ,,chwile" po kupnie. A z 316/318i jest duże prawdopodobieństwo, że tak będzie.
Jeździłeś 316 albo 318i?
Problem w tej wersji jest taki, że to jedzie jak małe miejskie autka z silnikami 1.3-1.4, a 100konne kompakty z tamtego okresu z silnikami 1.6 są przy nich szybkie.
Ja mając zdrową fabie 1.4 w życiu bym sie nie zamienił na e36 z takim silnikiem. Poza większą ilością miejsca i lepszą stabilnością nic nie zyskasz, no może jeszcze lepsze wyposażenie i większe spalanie, a jednak dynamika będzie podobna. Pisałeś, że nie masz dwóch lewych rąk i ogarniasz mechanike, no to jak buda zdrowa, a razi Cie brak mocy przy wyprzedzaniu to ja już bym wolał zrobić swapa na 2.0 i jeździć z codziennie uśmiechniętą gębą. Jak wygląd sie srednio podoba to założyć jakieś większe/fajne koło i cieszyć sie posiadaniem niepowtarzalnej fabii, która też ładnie sie prezentuje Albo zostaw ją w spokoju, poczekaj i dozbieraj, żebyś nie musiał celować w najtańsze oferty na rynku.
E36 to fajne samochody, ale od IS w góre, a nikt przecież nie każe nikomu odrazu kupować 2.5
I coś Ci sie pomyliło
To nie ja sugerowałem tańszy/spokojniejszy samochód, ja raczej w drugą strone próbuje Cie ,,przekręcić"
Racja BlackDaro, to K@rol sugerował tańszy samochód. Przepraszam
Swap do Fabki jakkolwiek byś się do tego nie zabrał to spory wydatek. Ogólnie swapy to duży wydatek ale są autka bardzo plug and play i dodatkowo z ogromnym know- how.
Fabii nikt nie przerabia. W zasadzie wychodziły wersje 2.0 8V ale są rzadkością. O części ciężko, mimo że wiele podchodzi od innych aut z grupy vaga. Mam tu na myśli części usportowione do Fabii, które by mogły żyć w zgodzie z 2.0
Przy tej biednej fabii oprócz silnika, skrzyni jest do wymiany zawias, hample, wszystko. W zasadzie to budowa auta od podstaw. Nie wiem czy bym się w 10k zmieścił.
Poza tym wizualnie Fabii nic nie pomoże. Z tej rodzinki najładniejsza to jest Ibizka chyba 3 gen po lifcie. Jak mi się już nie podoba nawet Fabia WRC to znaczy że jest już bardzo źle z moim postrzeganiem designu tego auta.
Ja rozumiem że przy bardzo ograniczonym budżecie nie powinno się zbyt patrzeć na design ale no bez przesady. Każde auto jakie miałem, jak z niego wysiadałem to nie mogłem się opanować i się oglądałem za siebie odchodząc. Nawet na seja tak patrzę (przez mody i włożoną pracę może..). Na skodę się nie obejrzałem nawet jak miałem wątpliwość czy ją zamknąłem (pomyślałem że nikt tego nie ukradnie ).
,,Fabii już nic nie pomoże"
Dobre
No to jak podoba Ci sie e36 to nie pozostaje nic, jak tylko szukać zdrowej sztuki z silnikiem, który nie bedzie irytował przy wyprzedzaniu tira Sam widzisz, że ładne chodzą powyżej 7miu tys.
Jeździć, oglądać, kupować...
Udanych zakupów.
316/318 może i jedzie jak małe auto z 1.4 , ale po mieście . Na trasie takiej powyżej 90kmh to już mocniejsze będzie miało sporą przewagę (nawet 316 dobije do 200kmh) , a o autostradzie już nie mówię bo tam taką fabią nawet przy max prędkości nie da się dostać mandatu Ja jeżdżę codziennie 70km do pracy , na zmianę a3 1.6 i e39 528 . Co zauważyłem że bmw jeżdżę dużo szybciej , nie czuć szybkości , komfort itp itd. W audi starcza mi 100-120kmh bo to ostatnia komfortowa szybkość i nie czuje potrzeby na więcej . Druga sprawa kiedyś jak się troszkę driftowało to nawet nie miałem potrzeby szybko jeździć po ulicy . Wszystkie swoje potrzeby "wyżycia" się dawał mi tor . U ciebie pewnie tak jest z SC .
Nie wiem,co Wy macie do Fabii-wczoraj widziałem na własne oczy,jak niejaki Kluza ścigał się pod Magurę Małastowską Fabią z 10 Lancerami i nie miały z nim żadnych szans,więc może ta Fabia nie taka zła,trochę porobić przy niej i jeździ...
Do autora tematu - mialem taka Primere dawno temu jako woz roboczy, ogolnie trwaly samochod, ale do McDrive nim nie wjedziesz
Srednica zawracania jest tragiczna, o wiele gorsza jak w Volvo S60,a tam juz nie jest kolorowo. Najbardziej mnie to irytowalo w tym aucie, szybciej wymanerwujesz dlugim busem - powaznie. To moze byc tez spory minus.
Zamiast pognitej E36 w tym budzecie zastanowilbym sie nad Laguna II 1.8 lub 2.0 (to bylby najlepszy wybor).
Nie bedzie pordzewiale, proste, wygodne o wiele przytulniejsze wnetrze niz w Fabii,E36, Primerze czy Astrze, a w razie gdyby mocy braklo przy wyprzedzaniu masz 5 gwiazdek w NCAP.
ewentualnie 406 - pancerne
seryjna fabia jest zla. prowadzi sie jak fortepian. skrecac nie chce, opoznienia na rekacje na gaz kosmiczne, pozycja za kierownica jak na krzesle. to nie jest auto dla kierowcy lubiacego prowadzic. typowe auto dla dziadkow i oszczedzajacych na przyjemnosciach, ktorzy w zyciu nie przekroczyli 4 tys obrotow silnika i nie zakrecili szybciej kierownica. zlom. moze i da sie z serii zrobic scigowke. wiem na pewno ze seryjnej skody fabi ja nie chce i sie nia brzydze. auta typu fiat daja wiecej frajdy z jazdy i lepszy balans nadwozia w lukach niz toto.
piwo- nie da się lepiej opisać ,,radości" z używania skody.
K@rol oj za granice 7k nie dostanę poliftowej Lagi. Przedliftowej się boję.
Iski, Chycu- to nie tak. Nie szukam teraz autka stricte pod mody. Zasugerowałem, że Beemka kiedyś by się do tego nadawała.
Otrzymałem wcześniej sugestię, żeby skodę swapować- napisałem że to za duży koszt.
hmp- jeszcze ci się nie znudziło? Nie pasuje temat to ,,ić stont" napisz jeszcze coś nieciekawego, niezwiązanego z pytaniem to na pewno będę ,,grzeczniejszy".
Jak wypełzniesz poza swoją majętność i zajebistość to zobaczysz że temat auta do 5/10k to temat tak samo popularny jak i niejednoznaczny temat wśród wielu użytkowników, widzów jutuba jak i samych wlogerów.
Opinie różne. Może nie tylko mnie się przydadzą. Każdy dodaje coś od siebie. Raz bardziej pozytywne, raz bardziej ,,gaszące" ale merytoryczne i dające do myślenia. ty za to wbijasz i paprzesz jakieś smuty. Fakt że dyskusja tutaj tętni w najlepsze nie zabiera ci z michy ani nie urąga. Co się więc przypierdalasz? Przestań.
4 lata temu kupowałem E36 coupe i wtedy znalezienie sztuki, która się do czegokolwiek nadawała graniczyło z cudem. Obejrzałem kilkanaście samochodów w okolicy i wszystkie to były totalne padła, skończyło się 316 droższą od IS-ów, którą kupiłem od człowieka, który miał ją 5 lat i przesiadł się a E46 330Ci. Samochód miał przyzwoitą blachę i mechanikę w stanie igła - przez 2 lata poza olejem i filtrami wymiany wymagał czujnik świateł stopu za 2 dychy, ale trzeba mieć kupę szczęścia, żeby coś takiego trafić, IS za piątaka to proszenie się o kłopoty.
yarbin- można było przeoczyć ale napisałem, że na zakup tak 7k mogę przeznaczyć. 7 to i tak inna rozmowa niż 15 żeby dostać AR 156.
Jednakże zgadzam się że nie będzie łatwo.
Nie wspominałem o nadwoziu które najbardziej bym chciał. Oczywiście nie będę wybrzydzał. W linku wcześniej podałem coupe bo oferta ciekawa, jak w rzeczywistości z tym autem- nie wiem.
Natomiast ja najbardziej bym chciał touringa. Tyle że w zasadzie jest najdroższy i wydaje mi się, że sedan czy już nawet coupe będzie łatwiejsze do dorwania.
Choć touring powinien być mniej wytłuczony.. cholera wie. Poszukiwania rozpoczynam i tak dopiero po zbyciu skody. To przypada na środek/ koniec lipca jak dobrze pójdzie.
Touring jest wg mnie tanszy od coupe i na 99% masz wieksze szanse na znalezienie dobrej sztuki niż Sedana czy tym bardziej cupe.
Frolik przynajmniej w moich okolicach jest znacznie mniej touringów i ich ceny wynoszą bliżej 8 tys.
Jak już będę miał kasę w kieszeni a jakiś dziadzio będzie wesoło zasuwał 35km/h moją skodą to myślę rozszerzyć poszukiwania do około 500km od mojego miejsca zamieszkania.
Touring sprawdzi się również jakp auto rodzinne
Jesli touring jest czesto drozszy, to tylko z jednego powodu - bo nie jest zakatowany.
Bo to normalne kombiaki po normalnych ludziach, najczesciej ojcach rodzin itp....
A coupe i sedany jesli sie sprzedają taniej - to tylko za sprawą gorszego stanu...
W kazdym modelu BMW na rynku używanych od najstarszych po najnowsze auta za kilkaset tysiecy - najdrozsze jest coupe, potem sedan, a na koncu kombi.
Statystycznie - wezmiesz 4 sztuki e36 w identycznym stanie, tym samym silnikiem i z identycznym wyposazeniem - to Coupe bedzie kosztowac 9 tys zł, sedan 7 tys zł, kombiak 6 tys zł, compact 5 tys. W uproszczeniu, ale taka jest tendencja.
To mnie to cieszy niezwykle
Przez x lat taki touring może służyć jako normalne auto, później i tak można je z powodzeniem modzić
Czy da się kupić E36 za 6-7K?
Da. Ja moją M50B25 NV kupiłem za 6,9. Poprzednik miał ją 12 lat. wnętrze słabe, ale powoli sam ją doprowadzam do ładu. Blacharka lepsza niż zakładałem. Odrobinę problemów z silnikiem (bardzo rzadko ale jednak chodzi na mniej niż 6 cyl, wymiana świec, filtrów etc. nie pomogło).
Subscribe na tanie gruzy via FB, kryteria na OLX i codzienne szukanie.
I nie szukaj dalej niż 100 km od miejsca zamieszkania. Ja już trochę samochodów przerobiłem więc wiedziałem dokładnie o co pytać. Bordo coupe był pierwszym egzemplarzem który obejrzałem (po 3 miesiącach szukania i dziesiątkach telefonów do sprzedających).
Good luck.
wszystko się da jak się chce. Da się kupic e39 528i w sportach skórzanych na bbs rc za 2500zł. Ale to są sporadyczne przypadki. Trzeba siedzieć na olx/alledrogo 24h.
Bez przesady, że nie da się kupić e36 za 5-6tyś które bd się trzymać kupy. Da się jak się chce. Ważne, żeby było po 94 roku. Jedynie IS warto kupić starszego. Dla samego motoru. Wypasu nie będzie, trochę rynek się zmienił przez ostatnie kilka lat. Części zawieszenia śmiesznie tanie (drążki, sworznie i tuleje komplet do przodu lemforder, meyle hd ok 500zł. Wszystko.), prowadzenie jak na tamte lata to wzór do naśladowania. Ważne, żeby miała tarcze z tyłu. Przesiadka z Fabii: nawet jak e36 nie będzie szybsza, będzie dawała przyjemność z jazdy. Taką, że będziesz chciał wrócić do auta.
Jak nie e36 to peugeot 406 to dobra opcja na dupowóz.
Macku1234
Propozycja Vectry 2,5 V6 w pewnym sensie ciekawa. Aż sobie patrzę teraz po ofertach z ciekawości.
Tyle że po co mi taki silnik? Pisałem tak z 756 razy- przez dłuższy czas samochód ma służyć do normalniej, spokojnej jazdy. Kiedyś, cholera wie kiedy a może nigdy, a może jednak nie nigdy tylko za X lat ten samochód będzie mógł posłużyć jako BAZA pod poskładanie czegoś do upalania. Wówczas koszt modów nie będzie istotny bo to będzie kiedyś, które może nastąpi a może nie (czyli będzie mnie stać na przesiadkę z SC na coś mocniejszego pod amatorkę i tylko amatorkę, ale ze smakiem i bez specjalnych oszczędności). BMW ma to do siebie że ma napęd tam gdzie trzeba. Know how i aftermaket ogromny. Swapy z 1,6/1,8 na 2.0 R6 dostępne od 3 tys teraz, kiedyś pewnie wiecej, ale na bank bez astronomii w cenach. Spokojne kombi kiedyś się może z powodzeniem zmienić w driftowóz, kjsowóz itd. Vectra nie może, tak samo jak szereg innych sedanów z napędem wyłącznie na przód. Gdy BMW dogorywa to można je mordować przez jakiś czas czerpiąc z tego radość niesamowitą. Czas mordowania nie będzie krótki. Inne auto jak jeszcze jeździ ale już umiera z wyeksploatowania można wykorzystać na tylko wraku ew spuścić z mostu.
Doceniam Twój przyjazny ton wypowiedzi, jednakże sugeruję przeczytanie wszystkich postów, ewentualnie ostatnich dwóch stron.
Nie będzie wówczas wątpliwości co do mojej ,,młodzeńczości", przeznaczenia samochodu, kwestii podjudzania do wyścigów i ścigania się z panami w mocno średnim wieku no i samej ,,piątki" na auto.
P.S to co pisze hmp to nie jest żadna rada. Ot tylko forumowe przypieprzanie się. Choć byś był skrajnie otwarty i niewątpiący w intencje to tego się nie da brać na poważnie.
EDIT: Faktycznie tanie te Vectry i wyposażenie konkretne
I tak naprawdę dochodzimy do wniosku, że za 5.000zł to można kupić rower a nie samochód i nie będzie on wcale taki rewelacyjny... Mam na myśli rower. Co ma wspólnego 316 z racing forum? Szczerze odradzam zakup takiego padła bo będzie sprawiało ono więcej problemów niż przyjemności. Zaniedbany egzemplarz nie będzie bazą do niczego w przyszłości skończy jak 99% takich aut czyli na złomie.
Za 5.000zł to się nie wybrzydza tylko kupuje się to co "jeździ".
Jak bardzo chcesz RWD to przemysl W202 liftowego(tam problemem jest rdza chyba gorsza jak w E36) i Omege B.
Jak to FWD ci nie przeszkadza az tak to moze 100 c4?
Załozyciel tematu chce coś, co by spełniało dzisiaj rolę spokojnego daily-cara , a co z czasem można przerobic na auto do mega wsciekania się.
Nie da sie ukryc, ze do tych kryteriów e36 pasuje chyba najlepiej na całym rynku.
Chyba ani Omega ani Mercedes do tego sie nie nadadzą.
Ewentualnie Audi 80b3/b4 quattro. Kilka lat mozna pojezdzic z 2.0/2.3 pod maską, czy co tam fabryka włozyła... a z czasem... szlaki są przetarte.... 2.2 turbo, albo 4.2, albo 4.2 bi-turbo. Tu tylko wyobraznia, a raczej portfel są granicami.
No i Audi 80b4 ma jedną wieeelką zaletę w porównaniu do e36.... nie bite, na prawde nie rdzewieje.
Dobre sztuki z quattro, nawet z podstawowym motorkiem juz od paru lat drożeją....
Frolik napisał bardzo trafnie o co mi chodzi.
Mimo kilkukrotnego powtórzenia dalej przewija się ,,piątka"- jeszcze raz przypomnę; 7 tysięcy mogę przeznaczyć na sam zakup samochodu Pomińmy dlaczego na początku pytałem o przedział do 5 tys.
Quattro- myślałem o tym sporo i doszedłem do wniosku że na daily stały napęd na 4 koła może okazać się zbyt drogi w eksploatacji. Pomijając fakt że Torsen jest pancerny.
Co do KJS- może się nieprecyzyjnie wyraziłem; wszelkiej maści supersprinty, rally cupy, kzk, wyścigi, superoesy i inne zwykło się określać mianem KJS czyli konkurs jazdy samochodem czyli rajdy/wyścigi dla amatorów.
Teraz już wiem że nigdy nie będzie mnie stać na pro zabawę, RPP, GSMP itd jak już to tylko i wyłącznie dla przyjemności i funu. W dupie mając generalkę, rundy, wynik etc sam będę decydował gdzie jechać lub nie jechać.
Jeśli zabawa miałaby miejsce tam, gdzie koło urwiesz przy 40 na godzinę, gdzie się leci przez las czy przez teren zamkniętej fabryki to fakt E36, zwłaszcza w kombiaku się nie sprawdzi.
Ale na superoes w Kielcach, nawet Tarnowie, Poznaniu, na placach (a'la gymkhana), Wyrazowie czy na ,,mniej oficjalnym" spocie czemu nie?
Teraz mając SC, nie planując klatki bezpieczeństwa kieruję się tam, gdzie raczej nie mam się o co zabić. KJSy przez las, gdzie z prawej drzewa, z lewej drzewa u mnie odpadają. I tak nic nie osiągnę. Po co tak ryzykować? Podchodzę do tego jak do zabawy, przy okazji wierzę że czegoś się uczę. Z BMW kiedyś będzie to samo- zawias, hample, magiel, może silnik zrobione ale klatka, system gaśniczy i inne tego typu odpadają. Żeby pójść gdzieś wyżej to każda pierdoła musi mieć jakąś homologację. Każdy drobiazg. Tu 500zł, tam 500zł i tak bez końca. W amatorce tego aż tak nie czuć.
Wrócę do sugestii Maćka1234- BMW na pierwszym miejscu, ale namierzyłem Vectre w granicach 7 k i jeśli opis jest w 70% prawdziwy to auto na wypasie. Przyszłej żonce się podoba. Jest to coś do przemyślenia, jednak problem taki że po wyeksploatowaniu Vectry idzie na złom- BMKą można coś jeszcze pobawić.
EDIT: ja już powoli opuszczam tą dyskusję. Wszystko co chciałem wiedzieć wiem.
Będę szukał BMKi. Jednakże jak się znajdzie Pug 406, Vectra z tą vką pod maską czy Primera P11-144 z 2.0, tylko zaznaczam przypadkowo trafi się superhiper okazja, taka okazja że nie kupić to ksiądz nie da rozgrzeszenia, to może wówczas odpuszczę BMW. Ale tylko wtedy gdy poszukiwania bmki zakończą się niepowodzeniem a Vectra sama mi wjedzie do pokoju z kartką ,,jak nowa- 7k". Oczywiście sarkazm, jednak chyba dobrze podkreślający w jakich okolicznościach mógłbym odpuścić target priorytetowy na rzecz tego nooo ewentualnego.
Dziękuję za pomoc i serdecznie pozdrawiam
A to jeszcze na koniec walnę
Przyjaciel kupił BMW E30 za 2500zł dwa lata temu.
Chwila na przemielenie w głowie....
E30
Jeszcze raz
E30 za 2500zł. Z bocianem pod maską.
Od początku posiadania jeździ bez awarii. Powoli sobie je robi. Na dzień dzisiejszy ma wszystko w poliuretanie, zawias biedny do sportu ale mega do daily (nie, nie tatechnix) z tyłu tarcze, wgl wszyskie nacinane, nawiercane. W środku bida ale zadbana. Ruda tylko z wierzchu, spód, progi super.
Nie widać żeby była mocno prana w przeszłości. Możliwe że w ogóle nie była prana.
Jeździ na co dzień, zawsze bez stresu o awarię, jak ma ochotę to mokre rondo ogarnie ładnym bokiem. I niech nikt nie pieprzy że na jedno koło ciungnie bo nie ciungnie. Na mokrym idzie równo. Czy to drift? Czy to sport? Czy to poważne? A kogo to obchodzi, fajnie jest, prędkość nie duża może ale przyjemnie.
Wyszła go z 6000zł, z czego poza 1000zł felgi. Obecnie nie ma się w tym aucie do czego przyczepić. Seeeeerio widziałem to auto z każdej strony z pod spodu również. Rozebrane troszkę i rozebrane bardziej.
Udało mu się po chyba 6 miechach szukania.
P.S gdyby sprzedawał to by krzyknął koło 9K. Bardzo prawdopodobne że by mu się udało za tyle sprzedać, mimo że to 1.8.
jeszcze wtrącę jedną myśl. W dzisiejszych czasach można się jeszcze pokusić o auto z kierownicą po prawej stronie. Problemów z rejestracją praktycznie żadnych, a taką Beemkę za 5k dostajesz, ale E46...
Ba, jak trochę dorzucisz, to masz E90
https://www.otomoto.pl/oferta/bmw-seria-3-anglik-zarejestrowany-w-polsce-maska-do-szpachlownia-ID6yUdKL.html
ceny tych aut są naprawdę śmieszne, a roczniki znacznie młodsze niż ich odpowiedniki z kierownicą po normalnej stronie.
zarejestrowanie angola którego kupiło się za 8 tyś na Polskę jest dla mnie szczytem bezmyślności i skąpstwa. Bo zwykle europejskie odpowiedniki są nie wiele droższe, jeżeli podliczyć wszystkie wydatki (e46 kupisz za 7 w stanie nie wiele gorszym od angola) Chcąc wyprzedzić busa z plandeką to chyba tylko poboczem..
W aucie za 5tyś nie pakowałbym się na pewno w nic zgniłego, koszty napraw blacharskich z lakierniczymi są dużo wyższe niż mechaniczne doprowadzenie do ładu. Zwłaszcza, że w zgniluchach zawsze coś mechanicznego też jest do zrobienia.
Obaj Panowie macie rację.
Tyle że Vectra C (jak dla mnie zajebiste auto) normalnie kosztuje od 10k. Anglik już od 5k jest dostępny. Tyle tylko, że w serwisie to auto może się okazać zbyt drogie a i sama myśl o kierownicy nie tam gdzie trzeba mnie przeraża.
tutaj jeszcze na zachętę
http://www.bmw-sport.pl/viewtopic.php?f=86&t=48443
link do tematu 318i m40 którym właściciel zaczął jeździć we różnych imprezach, na początku modzone m40, później 2.8, stroker na 3.0 mocno dłubany a skończyło się na s50b32
wiadomo - auto skarbonka, ale nikt nie każe nikomu wkładać 10k w rok, nie będzie miał to będzie jeździć daily, będzie zastrzyk gotówki to coś się dłubnie
Ja jako właściciel kompakta 316i za do którego weszła z 5x jego wartość życzę powodzenia
Frolik ma racje, 406 dobra opcja. Liftowy wyglada bardzo przyzwoicie, ladnie sie ten model zestarzal. Wewnatrz 406 jest przyjemniejszy od Vectry C. Mialem krotko 406 1.8 z 2000 roku, golas, ale mial klimatronik,4 szyby w pradzie, jezdzilo sie nim przyjemnie, auto odsprzedalem znajomym w 2009roku z przebiegiem ponad 330kkm, jezdzili ponad rok przy okolo 350.000 urwal sie podobno fabryczny rozrzad i poszedl na zyletki.
Fabryczny rozrząd przy tym przebiegu miał prawo pasc.
Ja 4 sztukami 406 w sumie zrobiłem prawie pół mln km. Nigdy nie wracałem na lawecie ani na sznurku. Dla mnie lepszej rekomendacji nie ma.
Tylko że to auto do normalnej wygodnej jazdy i sportowego wozu nigdy z tego nie będzie.
Choc w wersji v6 ma swój lwi pazur.
No i jesli polecamy Vectre C czy tym bardziej Vectre B, lub Omege, to przy nich 406 na prawde nie ma sie czego wstydzic, a nawet w wielu rzeczach bije je na głowę.
Okej, będę również patrzył po 406. Na takiej zasadzie jak na Vectry
A Daewoo Evanda/ Chevrolet Epica? Co to takiego?
Jak dla mnie to ładne auto bardzo
Są jeszcze Lacetti i nowsze Nubiry.
Nigdy na te auta nie patrzyłem a jest ich sporo w ogłoszeniach. Często od pierwszego właściciela. Jak dawniej pracowałem przy wymianach płynów, filtrów itd to na kanale miałem właśnie Nubirę wówczas paru letnią i jak pooglądałem pod maską i pod spodem to pomyślałem że to Opel właściwie jest.
Czytam ten ten i kurde.. to jest jakaś szopka!
Może by zacząć od określenia budżetu, a następnie priorytetów i oczekiwań (realnych!)
Tutaj było 6 tys, potem 5, 8, 15 tys!, potem 7 i 8.
Zaczęło się od Alfy 156 JTD, potem było E36 z najsłabszymi silnikami, Vectra, 406,
A teraz Daewoo Evanda?
Przecież E36 i Peugeota 406 rózni prawie wszystko, nie umniejsząc żadnemu z tych aut
Mam wątpliwości czy ktoś tego tematu dla żartu nie prowadzi, a już na pewno nie powinien on mieć miejsca na racingforum...
cóż można powiedzieć o Lacetti za 5-7 tysiaków pewnie to samo co o Vectrze, E36, 406, czy Lagunie za 5-7 tysiaków. Jeśli jeździ, odpala, nieprzesadnie pognita, to brać. Te auta, na chwilę obecną, jeżdżą dokładnie tak samo - agonalny stan amortyzatorów i zawieszenia, zwichrowana karoseria o małej sztywności, przetarta i zużyta tapicerka, silnik generujący z 75% mocy nominalnej, sparciałe elementy gumowe itd. To cechy wspólne i niezmienne. Jako nowe, owszem, różnice były bardzo wyczuwalne - w chwili obecnej jedyną różnicą jest znaczek i opinia: "co powiedzą koledzy". Technicznie to zwłoki samochodu
roswell89
W zasadzie dyskusja dla mnie się zakończyła wczoraj o 13:42. Wiem co robić. Będę szukał E36 z więcej niż jednego powodu
Tyle że to będzie bardzo trudne i może się nie udać. Dzięki chłopakom co się aktywnie i rzeczowo udzielali w temacie, dzięki Frolikowi, K@rolowi, nomadowi66, Chycowi, Maćkowi1234, BlackDarowi, matteuszowi oraz innym (tym co pomogli a nie wymieniłem sorry) wziąłem pod uwagę również inne auta.
A bo jak się okaże że E36 się nichuchu nie da nawet w pół roku znaleźć to czymś trzeba jeździć, nawet jak nie będzie mieć przyszłości w sporcie.
Teraz klar? Przeczytaj całość albo nic. Nie ostatnie dwie strony.
Co do zmian w budżecie. Wtedy kiedy brałem AR pod uwagę miałem światło na chajs i węża w kieszeni. Dzięki radom wunsz w kieszeni umar, a że światło na pieniądze dalej było to 15k założyłem jako podstawę do rozmyślania o AR.
Potem to już ŻYCIE. Firemka nie dała co miała dać, nie wyszło z tej i tamtej, doszedł koszt tego i tamtego i dupa.
Następnie zadałem pytanie o beemkę do 5k, by konta na czarną godzinę nie dotykać. Po zapoznaniu się z opiniami doszedłem do wniosku że konto trochę ruszę przy zakupie, żeby już tak bardzo nie ruszać podczas samej eksploatacji.
Bo jak się okazało lepiej jednak na starcie mieć to 7k bo i wybór większy i stan trochę lepszy.
W zasadzie to tyle. Wiem co robić, pytań już nie mam.
Zaznaczam, że jak ktoś coś ciekawego napisze to odpiszę. Choćby z uprzejmości. Fajnie że coś się w tym temacie dzieje. Nie robię sobie jaj.
http://www.maxbimmer.pl/topic/32073-sprzedam-e36-compact-318ti-automat-95/
Właściwie jesli chodzi o tylny napęd to nie ma żadnej alternatywy dla Ciebie, bo niczym innym nie przelecisz ronda bokiem
To jeszcze taka moja mała sugestia, bo budżet masz bardzo ograniczony i trzeba kombinować
Dasz rade żyć bez tylnego napędu?
Potrzebujesz aż tak dużo miejsca w samochodzie?
Gdybyś zszedł z segmentem chociaż oczko w dół twój krąg poszukiwań mógłby sie nieco rozszerzyć, może warto zejść z gabarytów. Rzuciłeś pomysł vectry, a czy tak naprawde potrzebna Ci aż taka landara?
W niedziele zrobiłem jakieś 400km vectrą b 2.2 16v benzyną i jak wsiadłem spowrotem do małego puga z avatara to jakoś lepiej mi sie jechało he he (i skuteczniej -> szybciej).
Ale może mnie nie słuchaj, bo ja mam zryty beret i nie lubie dużych przestrzeni
jak ma byc tanie rwd i rozwojowe to moze Volvo 940?
Pisal autor tematu,ze jakis kolega kupil e30 w dieslu i jezdzi i sie nie psuje, to chyba tez powinno
https://www.otomoto.pl/oferta/volvo-seria-900-940-2-4-gl-100-szwedzki-klasyk-ID6yVIAr.html
https://www.otomoto.pl/oferta/volvo-seria-900-940-sedan-2-3-turbo-szpera-automat-ID6yXF9F.html
to?
https://www.otomoto.pl/oferta/volvo-seria-900-3-0-200km-v6-stan-wzorowy-skory-automat-wwa-ID6yN6C5.html
moze taka 9setka nie glupia?
Oto to. Na daily się nadaje. Pancerne auto. Silniki ogarnięte pod względem tuningu. Tylko porajdować nie porajdujesz w przyszłości, bo za duże.
Ale @uj paskudny
Co nie zmienia faktu, że jakaś alternatywa to jest
BlackDaro- zdania nie zmieniam, ale gdybym faktycznie był gotów zejść z segmentu to rozważyłbym Focusa i 206. Te auta nie bardzo chcą się starzeć, a jeśli już to robią to godnie.
Pod blokiem stoją dwa Focusy. Sedany. Jeden zwykły czarny, drugi ta amerykańska wersja. Fajne autka. Podobają mi się.
Szczerze przyznam, choć trochę głupio.. jako małe auto (nie jako auto w ogóle, lecz jako małe auto) to starsze Aveo jest dla mnie ładne. Fajny pyszczek, zegary w tubach, beżowa opcja tapicerki (czy raczej plastików).
Z tym że jest jeden problem- potrzebuję auto w 4/5 drzwiach. O tyle o ile Focus w sedanie wygląda możliwie to Aveo już nie.
Hatchbacka z 5 drzwiami naprawdę nie chcę. Bardzo nie podobają mi się takie auta. Hatch w 5 drzwiach jakiego bym zaakceptował to Delta Integrale xD Nooo ew poliftowa AR 147, ale jak wiadomo to nie ten budżet.
K@rol- kolega nie ma diesla w E30. Ma 1.8 w benzynie, potocznie nazywany bocianem bo na wolnych obrotach robi kleklekle, te silniki tak mają. Wiadomo że nie IS. To 1.8 jeszcze ma pasek a nie łańcuszek.
Volvo serii 900- za duże, to już zbyt duże.
Skody potrzebuję jeszcze na wyjazd urlopowy, bo wiem że zrobi konkretny dystans bez niespodzianki. Także sprzedaż sprzedaż ruszy po 20 lipca
Poszukiwania chcę rozpocząć z pieniędzmi w kieszeni. Tak w razie czego. Trzeba będzie jeszcze trochę poczekać na spostrzeżenia
Bicie piany to jest od drugiej strony tematu (ktory zreszta powinien znajdowac sie w dziale ''kupujemy samochod eksplatacyjny''),a moja propozycja wpisuje sie w kryteria wyszukiwania autora. Moj post chyba jednak wiecej wniosl do tematu niz Twoj
Oj chyba te silniki sprawne tak nie mają w e30. Wałek i popychacze pewnie do wymiany. Sam kupiłem kiedyś jako bazę do swap taka 318 klekoczaca to vmax 150 km ☺
Nie znalazłem NIC godnego uwagi. Przynajmniej do tej pory. Na ogłoszenia BMW już nie patrzę, szkoda nerwów.
Civic VI gen nie byłby zły gdyby nie te tuningi zasrane. Niemodzonego przez jakiegoś onanistę prawie nie da się znaleźć.
Zacząłem się rozglądać za w miarę wyposażonym i zadbanym Mondeo Mk 2. Nieśmiało spoglądam też na Cougary bo w zasadzie cenowo wyglądają podobnie, konstrukcyjnie to prawie mondeo. Noo i na Astry G też spoglądam ale tylko Bertonka jakoś znośnie wygląda.
Ogółem ciężko jest, jak przepowiadaliście. Nie poddaję się jednak i coś tu w końcu wrzucę, jak pisałem
A tak w ogóle to dlaczego Cougar (jak to Kickster powiedział) jest tani jak ocet?
Kilka stron produkowaliśmy sie i każdy (no prawie każdy ) pisał Ci, że tak będzie.
Aż chciałoby sie powiedzieć ,,a nie mówiłem"...
To co, jedziemy od nowa z tematem
Po raz kolejny zmieniła Ci sie koncepcja he he.
Mondeo mk2 bez rdzy będzie ciężko, cougar to problem z późniejszą odsprzedażą (dlatego takie tanie), a dobra bertona swoje kosztuje, tak więc znowu nic nie kupisz...
I nie oglądaj już więcej tych internetowych pajaców, bo od tego może sie popierdolić w głowie tak samo, jak od wiadomości tvp
Mondeo Mk2 jest dobrym autem z 1.8, 2.0 pb tylko znalezc niezgnity egzemplarz jest niemozliwe.
v6 pli duzo i nie trzyma mocy, kiedys widzialem wykres z hamowni 2.5 v6 mialo 115 koni, mniej od mierznego wczesniej zdrowego 1.8 bo IMRC padniete bylo.
Ogolnie to kombinujesz za mocno, wez zostaw sobie ta Fabie i dozbieraj kasy...
Kupiłem przedwczoraj E36 316 za śmieszne pieniądze. Do zrobienia przody progów, dół drzwi kierowcy, pasuje kierownice obszyć skórą i sprawić żeby schowek zamykał się równo. Zero tuningów, modyfikacji, wszystko jak z fabryki. Przebieg jak i cała historia auta udokumentowana od momentu wyjazdu z polskiego salonu. Przed zakupem solidnie obczajona na stacji diagnostycznej. Nie bita nigdy. Jestem czwartym właścicielem. Napisałem że śmieszne pieniądze z uwagi na stan choć każdy znajomy co usłyszał za ile kupuję 1.6 poradził mi jebnąć się w głowę. Wiem, że to śmieszne ale jestem tak szczęśliwy, że chyba zaraz się zesram. Plan- utrzymać ją na zawsze w perfekt serii, obchodzić się jak z jajkiem i czasem na placu równym jak stół bilardowy pokrtym świeżym puchem pozamiatać dupą. W końcu posiadanie BMW jakiegokolwiek i niepolatanie bokami jest jak bycie w związku bez seksu. Piszę ten post w zasadzie tylko po to żeby zamknąć temat i pokazać ile czasu musi minąć zanim znajdzie się tego typu auto w faktycznie dobrym stanie.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)