6 osób + 6tys. km w 2 tygodnie. Jakie auto?, Ford Expedition albo Lincoln Navigator dadzą radę? Opcje

[As_]

Czy do Forda Expedition albo Lincolna Navigatora albo ich odpowiedników wejdzie 6 osób z bagażami?
Plan jest na trasę east coast to west coast.
Termin: grudzień / styczeń więc będzie też trochę bagaży.

[Wspieraj forum]

[Sarna1]

Wejdzie. Ale 2 tygodnie to trochę napiety terminarz na taką trasę żeby pobawić się w zwiedzanie.
Ja szukałbym osobowej gmc Savana.
Będzie wygodniej.

[As_]

no właśnie vanów nie widzę za bardzo w sieciówkach. Są minivany typu pacifica ale to na pewno za małe.
Jest jeszcze opcja żeby polecieć do Nowego Orleanu i stamtąd jechać na zachód.

[Maciek1234]

wpisujesz Passanger Van, albo Full-size Van i dostajesz Transita na 12 osób.

Na dłuższy wyjazd w 6 osób, to bym już rozważał RV. Nie wychodzi drożej (a nawet taniej).

[cowboy]

tez byłbym za RV, i tak tam rzadko szybciej sie jedzie niz 75 mph na highwayu
planujesz zwiedzać parki narodowe czy raczej miasta?

[RaNaar]

Jeśli to mają być wakacje a nie wyprawa, to spróbuj to ogarnąć inaczej. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że:
- do Forda Expedition (zjechałem nim Mongolię) wejdą maks 4 osoby + bagaże i to z zastrzeżeniem, że nie bierzecie sprzętu biwakowego,
- w RV będzie super, ale albo na weekend, albo we dwoje. Nie wiem jak wyglądają podróże z dziećmi, ale ja (będą raczej towarzyską osobą) każdego "trzeciego" i następnych bym wysadził po maksymalnie trzech dniach. Jak będzie więcej osób, to błyskawicznie zrobi się z tego klimat jak w hostelu... można, ale po co?

Jeśli chodzi o tanie przemieszczanie się większą grupą to faktycznie najrozsądniejszy wydaje się busik + czas na odpoczynek w bardziej intymnych warunkach. Rozpytaj też pozostałych czy mają doświadczenie w takich wycieczkach podczas których więcej czasu się spędza w samochodzie niż poza nim. Najtwardsi potrafią wymięknąć. ;-)

[As_]

sprzętu biwakowego nie będzie, spanie w motelach.
Wolałbym suva zamiast RV ze względu na jakiś tam komfort kierowcy.
zwiedzanie 50:50 parki miasta.
Wstępnie myślałem żeby wziąć samochód z Orlando i przejechać do San Francisco. Jest też opcja krótsza z Nowego Orleanu. Albo po prostu polecieć do LA i pokręcić się po zachodniej stronie.
Rozważam różne scenariusze.
Generalnie ciągnie mnie do Luizjany i na zachód.
Chicago plus wschód łącznie z Florydą mam "zaliczone" z czasów studenckich

[ju-by]

Budget ma niezla oferte na Chevy Express

[QbaqBA]

2 tyg na W->E to trochę ekstremalny pomysł, bo poza jazdą to za dużo nie zwiedzicie. Piszesz o Parkach, a jak ich zwiedzanie ma mieć sens to te 2 tygodnie tak dość ledwo starczą na obskoczenie Bryce, Zion, Deatch Valley, Grand Canyon, Yosemite i może Monument Valley zdążysz dorzucić...

[As_]

2 tyg na W->E to trochę ekstremalny pomysł,

dlatego rozważam wersję krótszą z Nowego Orleanu, ale faktycznie im dłużej o tym myślę tym lepiej od razu polecieć na zachód, albo zrobić sobie 2 dni w NY i polecieć do LA.
tak czy inaczej wraca pytanie o furę. Wspomniane SUVy ogarną? Navigatora to chętnie bym przetestował. Zawsze mi się podobał.

[Maciek1234]

dlatego rozważam wersję krótszą z Nowego Orleanu, ale faktycznie im dłużej o tym myślę tym lepiej od razu polecieć na zachód, albo zrobić sobie 2 dni w NY i polecieć do LA.
tak czy inaczej wraca pytanie o furę. Wspomniane SUVy ogarną? Navigatora to chętnie bym przetestował. Zawsze mi się podobał.

chcesz pojechać do Stanów i gnieździć się w 6 osób przez 2 tygodnie w aucie, żeby pojeździć sobie amerykańskim SUVem?

Dwa tygodnie to fajny czas, żeby sobie pozwiedzać np. Apallachy. Blisko NY, można sobie pochodzić, można sobie pojeździć trasami widokowymi (aczkolwiek nie suvami, bo tam serpentyny, aż korcą, żeby się pobawić w zakrętach). Kajakiem sobie możesz zrobić jednodniowy, czy kilkudniowy spływ, tam naprawdę jest co robić. Szkoda czasu na snucie się całymi dniami po autostradzie w amerykańskim suvie. Rozumiałbym, gdyby to były lata 90-te, większość ludzi jeżdżących w kaszlakach, polonezach, więc Ameryka i taki Chevy Tahoe faktycznie mogły robić wrażenie i sama jazda po wielkich autostradach była atrakcją, bo u nas nawet autostrad nie było. Ale dziś? Nie dość, że mamy dużo lepsze autostrady niż amerykańskie, na których można jeździć znacznie szybciej i nie trafić do więzienia, to wypożyczenie samerykańskiego suva w Polsce jest tylko kwestią chęci.


Zrobisz oczywiście jak chcesz, mi by było szkoda czasu na całodzienne snucie się te 65-70mph po highwayach.

[As_]

nie bardzo wiem jak się odnieść do powyższego komentarza.
Zwiedzanie stanów polega na przemierzaniu dużej liczby kilometrów

Mieszkałem kiedyś w Philadelphi wypad do:
- Boston - 600mil tam i z powrotem
- Atlantic City - 150mil
- Washington - 300mil
- Niagara - 850 mil

A na mapie to wszystko obok siebie

Bez samochodu nic w stanach się nie da zrobić. Wiec wypożyczenie jest pochodną wyjazdu a nie celem samym w sobie ...

[Maciek1234]

mówię, że lepiej skupić się na mniejszym obszarze, ale zwiedzić go dokładniej niż robić kilometraż. Zwłaszcza, że w USA jest co oglądać.

6 tysięcy km w 2 tygodnie, przy prędkościach na highwayach typu 100-110kph to jest więcej siedzenia za kółkiem, czy jako pasażer niż aktywnego poznawania kraju. Mi by się nudziło, ale każdy czerpie rozrywkę z czego innego. Jak założenie jest, że ekipa jedzie 2 tygodnie, to OK.

[As_]

mówię, że lepiej skupić się na mniejszym obszarze, ale zwiedzić go dokładniej niż robić kilometraż. Zwłaszcza, że w USA jest co oglądać.

6 tysięcy km w 2 tygodnie, przy prędkościach na highwayach typu 100-110kph to jest więcej siedzenia za kółkiem, czy jako pasażer niż aktywnego poznawania kraju. Mi by się nudziło, ale każdy czerpie rozrywkę z czego innego. Jak założenie jest, że ekipa jedzie 2 tygodnie, to OK.

dlatego rozważam różne scenariusze:
Orlando -> San Francisco (najbardziej hardcorowy)
New Oreal -> SF (Nadal hardcorowy)
Albo właśnie lot na zachód a tam jak widać na przykładzie Philadelphi można i tak natłuc kilometrów nie przemieszczając się przez pół kontynentu.