Siema. Pytanie do mądrych głów. Czy diagnosta może robić problemy ze względu na zaspawany dyfer? Fura odpicowana na tip top. Wszystko się błyszczy, działa i nic nie cieknie. Wszystko wygląda na OEM i seryjne. Jedyny problem w dyferencjale. Do tej pory nie miałem problemu ale ostatnio jeździłem fura 2 lata temu. Teraz szykuje mi się wyjazd na wakacje i boję się że ktoś może mi go spitolic..

Wątpliwe, żeby diagnosta w ogóle to zauważył.

Zauważy błyskawicznie o ile wjedzie na rolki hamulcowe.

No idealny rozkład sił hamowania

Gdy rozpędzą cały tył na raz to tak hamulce igła, gorzej jak będą rozpędzać każde koło osobno, ostatnio z czymś takim się spotkałem.
Zamontowaną mam szperę i tyle, dozwolone, nic innego nie wymyślisz.

No pytanie zasadnicze czy jakieś przepisy określają wymogi dla dyferencjału? Że ma się kręcić tak czy tak?

wystarczy że jest niezgodny z fabryką. Oczywiście, jeśli ktoś się dopatrzy, bo w mojej karierze kilkudziesięciu aut badanych na SKP to tylko raz hample badali. No ale ja mieszkam na zadupiu

Mi ostatnio cały samochód przetrzepali i nie przeszedł przeglądu za ręczny :| a ręczny łapie tylko dopiero po naciśnięciu nożnego i zaciągnięciu

z tego co pamiętam, to tabela warunków niesprawności jest 'otwarta'. Czyli nawet jak nie masz wprost polecania 'sprawdź, czy klient nie zaspawał dyfra', to w zależności od interpretacji sprawdzającego - można dostać negatyw. Czy słusznie? Sąd czy przełożony pewnie by to podtrzymał. Chociażby dlatego, że takie auto jest mniej stabilne w ruchu ulicznym.

A rolki pomiarowe, które włączają sie po kolei a nie na raz, to umnie chyba na kazdej stacji są

burski - serio w warszawie taka olewka/brak wiedzy występuje?

Rozpędzanie to jedno, sprawdzane było każde koło osobno i dopiero "podsumowanie" które z jaką siłą i o dziwo przy teście przód>tył>ręczny było perfekt to w pojedynce widać było już różnice.

Jeżeli chodzi o przepisy to żeby samochód dostał homologacje musi mieć mechanizm który pozwoli na obrót kół z różną prędkością, zaspawany dyfer tego nie oferuje, tym samym jest niezgodny z homologacją.

To jak się ma do tego dołączany napęd typu haldex. Co jestem na stacji to diagnosta się wkurza bo nie ma jak sprawdzić hamulców bo jak jedna oś się kręci na rolkach to haldex dołącza drugą i auto wyjeżdża z rolek.

To samo jest w syncro. Nie da się sprawdzić tylnych hamulców.

Da się. Trzeba mieć urządzenie z funkcją 4x4 aczkolwiek spotkałem się już z pojazdem marki Land Rover gdzie elektronika tak wariowała, że nie udało się poprawnie zbadać hamulców.

Tyle, że homologacja ma się nijak do dalszego użytkowania auta i owe auto nie musi cały czas być z nią zgodne




Takie rozwiązanie... Jedna rolka musi iść do przodu, druga do tylu, by dyfer nie przekazywał tego na wał.
Ale haldex chyba rozpina napęd, gdy zobaczy ręczny? To może trzeba by robić ten pomiar zaciągniętym 1-2 ząbki, jeżeli linia diagnostyczna nie ma trybu 4x4.
Co ciekawe, aut z torsenem (bez spięcia wstępnego) pomiędzy osiami to nie dotyczy

Nie masz znajomego diagnosty który zwyczajnie machnie na to ręką? Tak już musi być, po prostu.

Diagności najbardziej czepiają się zmian/usterek które jest w stanie wykryć na drodze Policja, reszta jest do przejścia.

Trzeba ryzykować i iść na przegląd "na przypał". Niektóre kwestie prawne są dla mnie zrozumiałe i ok tak powinno być. Inne są kompletnie głupie jak np to że jeden model występował w wersji z i bez ABS. Jeśli go fabrycznie nie było to przegląd przejdzie. Jeśli był a wyrzuciłem to już nie... Trzeba uważać na kogo się głosuje na wyborach. To jest ten kolejny czynnik który zawsze biorę pod uwagę stawiając krzyżyk na kartce. Nie chcę robić z tego dyskusji politycznej ale gdy zabronia nam modyfikacji naszych kochanych aut i wszyscy będziemy skazani na nudna serię lub auta sportowe za 300k wszystkim się otworzą oczy.

Tak, bo my Warszawiacy jesteśmy tacy.


Nie się nie da, tylko diagności, do których jeździcie nie mają sprzętu do 4x4 i nie powinni robić badań w waszych autach.