Mam niemały problem. Otóż jakieś 2 tygodnie temu odebrałem nowego tiguana 2.0 tsi 200km, auto przez pierwsze 1500km jeździło bardzo delikatnie do ok 3500-4000obr, po 1500 km do 2000 km jeździłem już szybciej i dynamiczniej by po przebiciu 2k km będąc na autobanie zacząłem je gonić... i tu jedna wielka kupa!!! Przyśpieszenie marne a auto nie jest w stanie przebić 180 km/h. Dramat! Jutro dzwonię do Gliwic umówić się na hamownie chce zobaczyć co wypluje. Miał ktoś może podobny problem z nowym tiguanem?

Nowiutkiego ? jedz do serwisu, się znaczy aso gdzie kupiłeś auto

Tak nowego... czekałem na niego 3 miechy i klops! Powiem szczerze że ręce mi opadły. Zastanawiam się właśnie czy do aso jechać już jutro czy najpierw na hamownię.

Cześć

To dziwne, ja mam R-line, wiec 19'/255 koła i na serii szedł 210 na autostradzie, teraz po programie naprawde sprawnie sie przemieszcza

na 1/4 w automacie zrobiłem 16,3 szdłem równo z golfem GTI tylko na starcie z racji skrzyni troszkę zostałem, wiec jeżdzi całkiem fajnie


Paweł

A i dodam jeszcze że przy spokojnej jeździe na autostradzie przy 140km/h auto paliło mi średnio 17l/100 km - tłumaczyłem to sobie docieraniem ale to i tak chyba za dużo.

pawel20vt4 ja mam manual z oponami 235 na 17" feldze i przy ustawieniu zawieszenia na sport przyśpieszenie 0-150 wydaje się być dużo wolniejsze niż np w golfie 2.0tdi

Paweł, jaki kolor?
Jędras ma białego Tiga w R line, często się nim przemieszczamy po mieście Gdzie robiłeś program i jakie wyniki po modach?

Jedź do aso, bo chyba taki problem obejmuje gwarancja... moze trafiles jakis zdechly motor... jedz i klóć sie z dziadami

na razie nie ma z czym jechac do ASO, bo niby co im powiesz: że twoim zdaniem auto za słabo jeździ?

jedz na hamownie, będziesz miał papier- to już jakas podstawa "reklamacji"

Jak najbardziej ma z czym jechać. Ja nie raz zgłaszałem w ASO, że autu brak mocy. Niech podpinają pod kompa, może są jakieś błędy. Nie widzę powodu, żeby to właściciel musiał szukać co jest nie tak (i wydawać pieniądze na hamownie) w nowiutkim aucie.

Cześć

Autem jeździ moja żona, to jest ten taki szaro-niebieski, mody robiłem u Patryka w Compsporcie, ok 250 KM nie mieżyłem ponieważ mam automata, ale po programie to zupełnie inne auto jeżeli chodzi o osiagi, ja tylko raz na jakiś czas dbam zeby turbina sie nie zastała

Dokładnie. W końcu za coś się płaci kupując nowe auto. Jadąc na hamownie ponosisz jakies tam koszty i nie jest ważne czy to 50 czy 500 zł. Niech fachmani z vw ruszą tyłek.

Z tego co widzę, jeszcze nie jesteś po pierwszym przeglądzie. W Tiguanie kumpla (2.0 TDI) po pierwszym przeglądzie coś pogrzebali i auto zaczęło jechać żwawiej. Z tego co później zasłyszałem (nie jest to pewna informacja), auta VW przed pierwszym przebiegiem są fabrycznie dławione, żeby właśnie ich nie zamęczyć. Może tutaj tkwi przyczyna?

Napisz też u kogo kupowałeś to auto? Jeśli w Przeźmierowie, to Krotoski-Cichy to jest dealer, którego nazwanie porażką można uznać za powściągliwość I jakakolwiek debata z nimi skończy się tym, że uznają Cię za debila. Niestety.

Jedz do ASO. Najlepiej na Krańcową do Auto Premium. Mogę dać Ci namiar na człowieka z serwisu, wprawdzie Audi, ale zrobi Ci grunt pod rozmowę z odpowiednią osobą z VW.

Raceboy autto kupiłem u Lellka w Gliwicach. Ale dzięki za zainteresowanie. Postanowiłem zanim odwiedzę ASO wydać jednak parę pln na hamownie. W przyszłym tygodniu jestem umówiony w Elprosys na pomiar mocy. Z wykresem od razu pojadę do ASO - nie chcę jechać z pustymi rękami.
Ciekawe jest co mówisz o tym "zdławieniu" fabrycznym. Mam nadzieję że może i u mnie jest coś podobnego zastosowane. Zadzwonię dziś do mojego opiekuna u Lellka i spróbuję się czegoś dowiedzieć. Jak tylko będę miał jakieś ciekawe info odnośnie sprawy to będę się dzielił.
Dzięki wszystkim za zainteresowanie. Pozdrawiam.

O dławieniu nowych aut też słyszałem m.in. alfa, fiat, renault (tu chyba). Przede wszystkim auta doładowane są dławione.

btw.
Byłem swego czasu w fabryce po parę aut dla klientów to jak podprowadzali je to z piskiem i śmierdzącym sprzęgłem wstawiali je na lawetę

Dławienie nowych aut przed przeglądem 0 to z tego co wiem standard...

Ja nie wiem jak z tym dławieniem, tesciowa jezdzi nowym Q5 z takim silnikiem i problemów z moca nie ma raczej zadnych, po autostradzie tym nie jezdziłem jakos na maksa ale przyspieszenie ma fajne naprawde, porównujac z moim Carlosem który ma ze 280 kuni.. Wiec pewnie cos jest zwalone.. No i auto przed przegladem tez normalnie jezdziło, nie odczulem zadnych zmian, a jezdzimy nim z dziewczyna( podbiera matce) dosc czesto..

Jest jakaś lipa.
Tym bardziej,że spalanie jakieś mega +nie moc=coś nie działa jak trzeba i tyle.
Po to jest gwarancja,choć sam zauważyłem,że po około 2-3tys.km nowe auta się trochę rozkręcają i palą mniej,ale nie aż tak...
Powodzenia w bojach
Pozdrawiam

Zacznijmy od tego, że przegląd 0 to przegląd przed odbiorem auta przez klienta. Jedź na hamownię a później do ASO.

A ja dalej twierdze, że hamownie należy na tę chwilę odpuścić. Po co z góry zakładać, że nie da się tego załatwić normalnie. Auto jest nowe, jest z nim wyraźnie coś nie tak. Gdyby to przytrafiło się mi to już dawno byłbym umówiony z serwisem ASO. Nie widzę powodu dla którego należy od razu traktować ASO jak najgorszego wroga, który robi wszystko byle tylko wmówić nam, że auto które jest nie sprawne takie właśnie ma być.

A kto powiedział, że normalnie nie da rady? Absolutnie głupim podejściem będzie wchodzenie z siekierą do serwisu i machanie kartką z wykresem przed nosem dyrektora, ale myślę, że wykres warto mieć. W aucie nie wyskoczył nagle żaden błąd, lecz problem był od dłuższego czasu, tyle, że niestwierdzony poprzez lajtowe użytkowanie podczas docierania. Jak zaczną rozbierać w ASO to może być problem z ustaleniem stanu wyjściowego. 100zł na hamownię to chyba nie jest problem? W każdym razie do jednego z tych miejsce (hamownia ASO) trzeba pojechać i tym miejscem raczej nie jest hamownia

Wracam do tematu Tiguana. Generalnie nie musiałem skorzystać z pomocy aso. W ubiegły weekend lekko rozgoryczony osiągami auta wyjeździłem nim ok 800 km wyciskając z auta ile się tylko da w tym dość długie odcinki na autostradzie. Bałem się że to autosugestia ale auto zaczęło naprawdę już po ok 300-400 km takiej jazdy dużo lepiej reagować na gaz. Cały obecny tydzień jak jechałem gdzieś starałem się "gonić" auto które zaczęło jeździć jak powinno 200 konne auto. A w dodatku dziś wizyta na hamowni i wynik - 212.8 koni. Myślę że całkiem przyjemny gratis. Poniżej zdjęcie wykresu. Dziękuje wszystkim za odpowiedzi i wsparcie. Nie wiem jak to się stało ale grunt że autko zaczęło b. fajnie jeździć.

[ img ]http://img826.imageshack.us/img826/6764/zdjcie001cg.jpg[ /img ]