Witam!

Jestem wielkim fanem motoryzacji,znam chyba minimum podstaw mechaniki samochodowej, liznąłem troszeczkę też lakierowania blacharki, itd.

Wpadł dziś do głowy pomysł, że może by tak studia powiązać z motoryzacją - na pewno lepiej byłoby się uczyć tego co się chce wiedzieć niż tego co każą ,,profesory" hehe

Teraz więc pytanie do Szanownych Kolegów, może ktoś ma wizję na taką edukacje lub juz jest w trakcie i jest mi w stanie co-nieco podpowiedziec!?

Jestem powiedzmy,że ze Śląska i tu chciałbym się kształcić lecz mam totalnie zero pomysłów jaki kierunek wybrać.

Bardzo liczę na Waszą pomoc panowie i proszę o wyrozumiałość jeśli pytanie uznacie za zbyt głupie.

Pozdrawiam serdecznie - Maciek

Moim zdaniem, nie ma takiej opcji... sama nuda podstawy konsttrukcji maszyn, mechaniki (fizyka)itd mialem to w technikum tylko nie wiem po co utrudniac sobie zycie calkami i rozniczkami..

Studiuj to z czego masz perspektywę robienia kasy w przyszłości.

Studia związane z motoryzacją to matematyka, fizyka, termodynamika, PKM, aeromechanika, mechanika (ale nie taka jak podejrzewam Ty sobie wyobrażasz, tylko dział fizyki - uwalnianie belki od więzów i te klimaty ) całki, różniczki, całki, różniczki, całki .
Aha, na 4 i 5 roku kilka przedmiotów stricte związanych z motoryzają .

Jak chcesz studiować tego typu kieruek to ok, ale musisz być dobry z matmy i fizyki. A napewno już znajomość mechaniki samochodowej, blacharki i lakierki przyda ci się najmniej - może na 2 - 3 przedmiotach


Doradzał były student Mechaniki i Budowy Maszyn - specjalność Badania i Budowa Pojazdów Samochodowych

True! Niestety taka prawda...smuta rzeczywistosc politechniki..

Ufff...niestety takiej właśnie odpowiedzi z Waszej strony się spodziewałem ;( i co tu począć?

Nauka zaawansowanej matematyki nie ma najmniejszego sensu jeśli nie chce się Bóg wie czego z autem robić, przecież koła od nowa nie wymyśle a uczyć się czegoś czego w życiu nie użyję jest zupełnie bez sensu.

Strasznie szkoda,że nie ma nic co by mogło człowieka zainteresowac, może Koledzy Drodzy macie jakieś inne sugestie na jakieś sensowne studia..ja pomysłu nie mam kompletnie żadnego.

olej studia, jako porządny rzemieślnik zarobisz więcej a zostanie ci jeszcze kasa którą chcesz wydać na edukację

Jakieś to,to rozwiązanie jest q.mario ale wiesz..dziś robotę względnie dobrą mam, jutro jej może nie być i wtedy jakiś tam ,,świstek" byłby przydatny. Taką to juz mamy mentalnośc,chyba Ruską ,że papier być musi.. do faktu,że bycie dobrym rzemieślinikiem da wiecej efektów jak to nazwałeś juz dawno doszedłem ale takie czasy,że nie każdemu to się udaje..

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej strony...
Całe życie w kanale? Można, ale zależy jakie ktoś ma aspiracje. Ja teraz po kilku latach studiów (a jeszcze nie koniec ) wiem, że jako młody inżynier pracuję w dużej zachodniej firmie jako specjalista do spraw utrzymania lokomotyw, ale w przyszłości pójdę wyżej. Bez studiów droga jest zamknięta.
Choć nikt nie broni pracować fizycznie i zrobić wyższe. Jak komuś się znudzi praca fizyczna, zacznie pracować głową. A duże firmy szukają ludzi z wyższym i doświadczeniem - potrafią zapłacić dobrze

Od razu w kanale, wiadomo ciezko bez wyzszego, ale jednak no nie ukrywam czesem ciezko przejsc pewne rzeczy to raz a dwa bez papierka tez da sie otworzyc warsztat i dobrze to rozkrecic, że wcale nie trzeba siedzieć w kanale

Akurat nie odbieraj tego dosłownie. Pojęcie siedzenia w kanale to praca jako zwykły mechanik. Oczywiście się da, jak jesteś dobry to nawet sporo zarobisz, a choćby i na naszym podwórku tuningowym sporo jest ludzi, którzy zaczynali, ale odpuścili studia i prowadzą teraz swoje firmy. Wielu się udało i się o nich słyszy, ale wielu się też nie udało z różnych powodów. Loteria - ja wolę mieć wyższe, jak będę chciał, będę zwykłym mechanikiem, jak nie, to będę robił coś innego

Tylko że rozkręcić warsztat od zera to nie takie hop siup Wiem po sobie i czasem żałuję że nie poszedłem na finanse i bankowość - byłaby kasa i to konkretna i nie pierd.liłbym się z oszczędzaniem i pracą XXX godzin żeby zarobić na robienie swojego samochodu.

Narzędzia kosztują, lokal, a najważniejsze, bo można mieć najlepsze narzędzia i lokal, ale renomę zdobywa się dłuuugo niestety.

TO może i ja wrzuce swoje trzy gorsze, jako że miałem takie samo widzi-mi-się parę lat temu, poszedłem na takie studia i obecnie "specjalizując" się w samochodach jestem u zarania inżynierki. Nie chcę mi się pisać w tej chwili elaboratu, także dość krótko mówiąc - jeśli chcesz coś osiągnąć nie możesz zakładać, że studia dadzą Ci ogromną wiedzę (szczególnie tą praktyczną). Nawet będąc na specjalności związanej stricte z samochodami uważam, że nie nabyłem zbyt wiele przydatnej wiedzy - aczkolwiek jakieś namiastki "fajnych" rzeczy też się przewinęły oraz tematy, które warto samemu zahaczyć i zgłębić (tu wiele zależy od Twoich ambicji i wykładowców, na ile Ci pomogą, będąc studentem masz też dostęp do na prawdę cennej wiedzy za friko - raz jeszcze powiem KORZYSTAĆ !). Jeśli chodzi o pracę - zarobisz tyle, na ile Twoje ambicje i wiedza pozwalają, to bardzo duży rynek, ze sporymi umiejętnościami możesz wiele osiągnąć. W praktyce przed inżynierką nie masz co liczyć na dobrze płatną pracę w zawodzie - papier to jest takie musst-sein.

imo. studia są przereklamowane, w ogóle za dużą wagę przykłada się do "papierka" zamiast do rzeczywistych umiejętności

Ja poszedłem i tak samo się p.dolę.
Tylko mniej wygodnie się pracuje z dokumentami i excelem jak olej pod paznokciami

iktorn92,
Jeśli nie interesuje Cię typowa praca inżyniera o której pisze pinin, to studia będą dla Ciebie stratą czasu, a jak ich nie skończysz to czasu, pieniędzy i dodatkowo demotywatorem(nie mylić z fotką z komentarzem na czarnym tle).

Założyłeś temat tak bardzo ogólny, że każdy przekaże Ci swoje doświadczenia, a Ty najprawdopodobniej wybierzesz drogę która ma najmniej minusów. A prawda jest taka, że "musisz sobie odpowiedzieć na jedno, zajebiście ważne pytanie". Jak już będziesz to wiedział, to dopiero można się zastanowić jak tam dotrzeć.
Czym innym jest marzenie o pracy projektanta podzespołów, a jeszcze czym innym np. budowa kilkusetkonnych potworów do driftu. Jedno i drugie jest fajną pracą dla, jak to określiłeś "fana motoryzacji".

To jak?

Studiuje Transport i ciezko mi ta politechnike przełknąć

Bylo juz o tym na tym forum.
Moi koledzy, ktorzy mysleli, ze studia techcznie ksztalca mechanikow samochodowych, bardzo szybko sie z nimi pozegnali. Lubisz matematyke, fizyke, uderzaj na studia i przygotuj sie, ze wcale latwo nie bedzie.



Nuda? To po co poszedles na ten transport? Zacznij sie uczyc, to moze wtedy zrozumiesz po co te calki i rozniczki. Nie chcesz sie uczyc, to przynajmniej glupot nie pisz.

Wybór studiów to dosyć indywidualna sprawa. Prędzej jednak umysł ścisły poradzi sobie na prawie, niż humanista na polibudzie. Do lakierowania, blacharki i mechaniki samochodowej IMO studia w ogóle nie są potrzebne.

Najwięcej o studiach mają do powiedzenia ci, co na nich nie byli

Moim zdaniem opcje masz takie:
- idziesz na mechanikę i traktujesz ją jako podstawę do zatrudnienia się po studiach jako inżynier w branży motoryzacyjnej (cieżko z tym w Polsce, ale za granicą już lepiej). Podczas studiów dokształcasz się we własnym zakresie praktycznie (albo dłubiąc we własnym aucie, albo zatrudniając się w jakimś warsztacie). Zarobki mogą być bardzo konkretne (jak wyjedziesz ). A możesz też mieć cholerny problem ze znalezieniem czegokolwiek sensownego - życie. Zależy od Ciebie, Twojego szczęścia, umiejętności, a także innych ludzi

-nie idziesz na studia, zatrudniasz się w warsztacie i albo całe życie przepracujesz praktycznie na jednym stanowisku bez perspektyw dalej, dzień w dzień robiąc praktycznie to samo. Albo trafisz gdzieś, gdzie jest fajnie i będziesz miał ciekawą robotę przez cały czas. Albo założysz własną firmę. Która zaraz upadnie, albo moze odniesie wielki sukces - życie Zależy od Ciebie, Twojego szczęścia, umiejętności, a także innych ludzi

-idziesz na elektronikę i tutaj masz większe pole manewru po studiach. Możesz robić zarówno w branży motoryzacyjnej, jak i szeroko pojętym IT. Zależnie gdzie więcej zaoferują Tylko programować trzeba lubić, bo bez tego ani w jednym ani w drugim nie ma szans na sensowną robotę. Jak nie trafisz do firmy motoryzacyjnej, to sobie weekendowo będziesz dłubał własne auto bez stresu - jak coś popsujesz, to szef nie ochrzani, bo nie masz szefa Sam tak robię i nie narzekam. A jak sobie pomyślę, że takie cyrki jakie mam czasami z tym moim gratem, miałbym mieć przez osiem godzin dziennie, pięć-sześć dni w tygodniu to ja dziękuję za taki zawód

Innymi słowy: nie ma gotowej ścieżki. Studia nie są gwarancją sukcesu. Brak studiów tym bardziej. Wszystko zależy od tego, jak uda się wykorzystać to, co będziesz miał. A czy tym czymś będzie dyplom inżyniera, czy fach, to już ma mniejsze znaczenie.

Mówisz że jesteś ze śląska. Rozwiązaniem które możesz wziąć pod uwagę jest iść na mechanikę i budowę maszyn na wydziale MT Politechniki Śląskiej i na okres ostatniego roku próbować dostać się na wymianę do Cranfield. A tam masz do wyboru m.in.:
Advanced Lightweight Structures and Impact
Advanced Mechanical Engineering
Advanced Motorsport Engineering
Aerodynamics
Aerospace Dynamics
Automotive Engineering
Automotive Mechatronics
Autonomous Vehicle Dynamics and Control
Flight Dynamics
Poczytaj na http://www.cranfield.ac.uk/

Jak jesteś fanem motoryzacji to skończ studia po których będziesz maił szansę finansować hobby w swoim garażu. Jeśli masz dar do mechaniki i od małego majstrowałeś przy rowerach skuterach itd. to studia nie są ci potrzebne bo tutaj liczą się umiejętności. Nie każdy lubi siedzieć w smarach po 10 godzin dziennie.