Witam, sprzedałem ostatnio auto z uszkodzonym silnikiem (stopiony tlok, 3.0tdi) handlarzowi, na umowie rzeczywista cena, adnotacja o uszkodzonym silniku. Niestety auto mialo usunięty dpf, zrobiony chiptuning silnika i skrzyni biegów. O tym wszystkim kupujący byl powiadomiony telefonicznie, po auto przysłał tylko lawetę, bez oglądania. Teraz udaje ze o dpfie nic mu nie powiedzialem, nie bylo o tym adnotacji na umowie, tylko o uszk silniku i domaga się pieniedzy na drugi dpf. Twierdzi ze juz wezwany zostal rzeczoznawca i mam oczekiwać na pismo. Jak to się ma prawnie? Z tego co czytałem będzie chciał zrobic z tego wadę ukrytą, chociaz nawet laweciarz wyczul zapach spalin i mowil ze dpf nie ma. Mam do niego 400km i nie chcialbym gnać na sprawę sadowa....

Przede wszystkim odpisywać, niestety słowo przeciwko słowu. Jak ma kasę, czas i nerwy to czeka cię sąd. Jak nie będziesz odpowiadać na pisma i zlejesz temat to startujesz z gorszej pozycji
Jeszcze taki komentarz: wychodzi lenistwo. Od tego są umowy żeby wpisać stan samochodu. Chroni to obie strony

Chyba nigdy w życiu bym nie wpadł na pomysł wpisania do umowy braku dpf/kata/egr czy czegokolwiek. To raczej chory temat.

Autorowi tematu polecam poszukać dobrego adwokata aby odpowiedzieć na te zarzuty.

Znając życie to pewnie jest to zwykła cwaniacka zagrywka, a nóż się trafi frajer co się wystraszy i przeleje hajs za brakujący dpf. Głowy sobie za to uciąć nie dam, ale zbytnio do głowy też bym sobie z tego powodu nie przybierał

Zgadzam się, któremu handlarzowi będzie się chciało biegać po prawnikach, zakładać sprawę i potem chodzić do sądu? Liczy na wywarcie presji i zwrot kasy. Olej temat, nawet jak przyjdzie jakieś lipne pismo.

Najgorsze co można zrobić... Jak faktycznie trafił na dobrego zawodnika to nie odpowiadając, nawet lakonicznie, działa na swoją niekorzyść

A co zmieni "lakoniczna" odpowiedź w sytuacji jeśli klient będzie jednak zdeterminowany i założy mu sprawę...?

Przecież rozmawiał z nim przez telefon, więc mieli coś ustalone. Teraz jest tylko szukanie jelenia.

trafił Kolega na ch..ja i tyle...

Zapłać za ten dpf i miej spokój, tylko napisz pismo z adwokatem że takie twoje zachowanie kończy temat jakichkolwiek innych roszczeń handlarza. Jak napisał Leo, trafiłeś na kogoś kto zna się na rzeczy, może chciał wrzucić po prostu inny silnik i puścić auto w serii dalej, bez dpf nie może

Nie wiem czy miałeś jakąś rozprawę. Ja niestety już kilka. Zgodnie z prawem, roszczenia z tytułu rękojmi uznaje się za zasadne jeśli sprzedający nie ustosunkuje się do nich w ciągu 14 dni, a rękojmia ma tutaj zastosowanie.

Oczywiście odpisywać, ale w formie papierowej, nie na sms.

Dlatego sprzedając jakiekolwiek auto starsze niż 3 lata i nie podlegajace gwarancji fabrycznej wpisuje się punkt mówiący o zniesieniu rękojmi ze względu na wiek/stan/zuzycie. Sprzedajac auto uszkodzone jest to podstawa. Jest to zgodne z kodeksem cywilnym. Kupujacy który podpisał taką umowę nie ma prawa dochodzenia żadnych roszczeń, chyba że auto byłoby kradzione a sprzedawca musiałby o tym wiedzieć i działać jako paser. Ale to juz inny problem/inne przepisy.

Uważam, że możnaby to napisać lepiej. To co twierdzisz ma zastosowanie do relacji konsumenckich. Do innych niekoniecznie. Czyli, gdy sprzedawca nie jest przedsiębiorca, to ten skutek prawnych nie zachodzi. A przynajmniej zgodnie z art 561 [5] kc


Natomiast problem sprzedawcy polegać może tylko na tym czy potrafi udowodnić, że kupujący wiedział o wadzie czyli, że został poinformowany o brakach, gdyż zgodnie z art 557kc:
Sprzedawca jest zwolniony od odpowiedzialności z tytułu rękojmi, jeżeli kupujący wiedział o wadzie w chwili zawarcia umowy.

Jak najbardziej rękojmia ma zastosowanie gdy sprzedawca jest osobą prywatną. Różnica jest taka, że nie chroni Cię UOKiK i wszystko jest na Twojej głowie. Druga sprawa: zniesienie rękojmi nie działa na wady ukryte.

Mam kilka czynników potwierdzajacych moje stanowisko, że wiedział o wszystkim, jednak napisanego typowo " brak dpf" nie. Natomiast czy fakt, że kupujący miał być po auto osobiście w niedzielę, a po informacji o brak dpf po 20 min poprosił o vin i stwierdził, że jednak przyśle kierowcę w poniedziałek nic nie zmienia?

Miałeś wystawione ogłoszenie? Napisałeś może coś w stylu: "uszkodzony silnik, reszta sprawna"? Ogólnie w pierwszej kolejności: żadnych smsów i telefonów. Jak coś chce: to pismo. Odpowiadasz mu również pisemnie za potwierdzeniem odbioru. Dalej czekasz na rozwój wydarzeń. Jak mu nie odpiszesz to tylko dasz mu na tacy przewagę. Pamiętaj, że jak ktoś w domu odbierze pocztę za Ciebie i podpisze odbiór to uznaje się, że zostało poprawnie doręczone. Tak samo jak w ogóle nie odbierzesz przesyłki na adres pod którym jesteś zameldowany. Jeśli napisze w piśmie, że daje Ci 14 dni na ustosunkowanie się inaczej uzna reklamację za zasadną to nie chroni Cię fakt, że odebrała to żona albo dostałeś awizo i go nie odebrałeś na poczcie

Jeszcze jedno pytanie - jak podpisał umowę, skoro go nie było na miejscu? Dał podpisaną swoją już wersję? Może warto w tym kierunku iść.

W czasie na który Handlarz by musiał poświęcić na babranie się w sądy za ten dpf, pewnie przemieli aut że zarobi na 10 takich dpf.

Chyba trochę przesadzacie

Dobra rada: masz problem prawny-idź do prawnika np radcy prawnego w Twoim mieście. Niestety szukanie na forum odpowiedzi może wywołać spory mętlik w głowie.

To prawda, zwykle porada kosztuje 100-200 zł, a temat staje się jasny.