Samochod to swift gti. Intensywnie tlucze sie jeden z tylnich amorow. Czy zregeneruja mi to dobrze tylko w Zerkopolu?
Nie mam za bardzo czasu na rozkrecanie, wysylanie, czekanie, itd. Dzwonilem do inz. Guzika, ktory ma zaklad na Bora-Komorowskiego (dawniej na ulicy Daszynskiej), polecanego specjalisty w Krakowie. Pan za bardzo nie wiedzial, co to za amor bilstein b6, ale powiedzial, ze raczej nie powinno byc problemu, jesli tylko zaakceptuje cene (280zl). Spytalem go czy amor gazowy to nie problem, to mi odpowiedzial, zebym ja sobie tym glowy nie zaprzatal, tylko zdal sie na jego doswiadczenie
Ktos ma jakies doswiadczenia z regeneracja amorow u tego pana? Czy jak B6 to tylko w zerkopolu?

Kolega kiedyś robił u niego zwykle. Był zadowolony. A w TechRacing na Ciepłowniczej pytałeś?

Z tego co się orientuje to Pan Guzik robi gazowe ale przerabia je na olejowe. Ale osoba godna polecenia.

lexE30 nie ma czegoś takiego jak gazowe. Wszystkie są olejowe.

Lepiej wyslij to do Zerkopolu, bedzie mniej problemów, masz gwarancję że uszczelki wyminone na oryginalne I że złożone/rozłożone bez drutowania, spawania itp.
Bilstein B6 to monotuba, wiec musi mieć I olej i gaz, bez niego nie bedzie działać.

PS W TechRacing nie robimu Bila bo nie mamy do tego sprzętu ... niech każdy robi to na czym się zna i ma możliwości

Techno, a czym sie rozni bil od innych amorow sportowych (czesto z wyzszej polki, bo widze na stronie, ze serwisujecie rowniez np. ohlinsa), ze nim nie jestescie sie w stanie zajac?
Bylem wczoraj u wspomnianego wczesniej pana Guzika i przynajmniej troche mnie naprowadzil. Okazalo sie, ze amory tylne byly dorabiane, tj. obudowy sa seryjne a wklady pewnie bilsteina, i ten ktory sie tlucze prawdopodobnie sie rozkrecil i wklad lata w obudowie. Jest wiec szansa, ze obejdzie sie bez pelnej regeneracji i wystarczy go spowrotem zlozyc do kupy (chyba, ze wklad sie uszkodzil mechanicznie).

tym się różni że te z wyższej polka są rozbieralne i producent przewidział w ich serwis. W przypadku Bilsteia trzeba mieć odpowiednie stanowisko które przytrzyma i docisnie prowadnice /pod cisnieniem ok 20bra/ poto zeby zdjać pierścionek i otworzyć amor. Później w odwrotenj kolejności wszystko trzeba złożyć na świeżym gazie i oleju z nowymi komponentami.

Jeśli to tylko wkłąd sie poluzował to sprawa jest prosta i sam sobie poradzisz

Wyciagnalem amory i rzeczywiscie jeden sie rozkrecil, ale jest problem zeby go skrecic. Seryjnie nie bylo B6 do mojego auta (Swift GTI) i byl to custom robiony przez zerkopol. Okazalo sie, ze zewnetrzne obudowy nie sa idealnie proste (dolne 10 cm, ktore siedzi w mocowaniu jest odkrzywione wzgledem reszty amora). Z tego powodu wklad nie jest ustawiony w obudoie prosto i nie da sie tego skrecic.
Nie wiem, czy to wada produkcyjna? Moze byl tam za duzy luz miedzy obudowa a wkladem amora, i dlatego sie to pogielo?

Guzik ogarniał mi kiedyś KW v1 i działało wysztko dobrze i naprawa nie była droga.

Niestety nie mam amorow u siebie (leza u p. Guzika), wiec nie zrobie fotek. Zrobilem za to rysunek pomocniczy, jak one wygladaja:

Na pierwszym obrazku widac gdzie i w jakim stopniu amor jest skrzywiony (obie strony podobnie). Tak wyglada dolne mocowanie amora, zgiecie jest tuz nad nim:

(zdjecie nie moje, tylko pogladowe - na zdjeciu amor jest prosty)
Na drugim obrazku jest rzut pionowy miejsca w ktorym znajduje sie gwint: zewnetrzne kolko to obudowa, pomiedzy nia a wkladem bilsteina (drugie kolko) jest troche luzu. Wklad opiera sie o obudowe z jednej strony (co pewnie spowodowane jest wygieciem obudowy w nizszej czesci amora) i jest to przyczyna, dla ktorej nie da sie amorka skrecic spowrotem.
Pan Guzik powiedzial mi, ze jedyna sensowna opcja jest dorwac uzywane seryjne amory, wykonac z nich nowe obudowy i do nich wsadzic wklady bilsteina. Tylko zastanawiam sie, czy sytuacja znow sie nie powtorzy. Z czego moglo wynikac to pogiecie? Przypuszczam, ze winny mogl byc luz pomiedzy obudowa a wkladem. Jesli tak, to czym by to mozna wypelnic?

MIalem to samo ja dacha strzelilem tzn. kolo zaparlo sie o nasyp i deczko mnie polozylo. Tak samo sie zgial. W zerkopolu za 70pln wyminieli mi odbudowe po znalezieniu na smietniku jakiejs. Moje amory sa do klasyka i pratycznie niedostepne, wiec malo sie nie poplakalem z radosci

Tyle, ze ten samochod dacha nie mial, a obie strony sa tak samo zgiete.. Ale lekko na pewno nie mial, bo to rajdowka.