Witam serdecznie proszę o rozstrzygnięcie pewnej sytuacji jak Wy to widzicie:
Opis:
Jadę drogą miejską po jednym pasie w obu kierunkach, widzę parking po prawej stronie ale trochę za późno, nie chce ostro hamować wiec powoli hamuje, zatrzymuje się odwracam się i patrząc przez ramie cofam po swoim pasie do tyłu, za mną czysto zero aut na tym pasie, w tym samym momencie po lewej stronie prawie na przeciwko wjazdu na parking z posesji wycofuje bus w jego prawo czy w moją stronę, którego ni jak nie widzę bo zasłania mi go słupek D i fotelik dziecka, bus przejeżdża przez lewy pas i wystawia swój lewy róg na mój prawy pas praktycznie w tym samym momencie w którym ja tam dojeżdżam. Mój lewy tył i jego lewy tył się spotykają. Kogo w takim wypadku uznacie na winnego w takiej sytuacji.
Rysunek poglądowy wybaczcie moje ale moje zdolności artystyczne nie są na najwyższym poziomie:
https://goo.gl/photos/HCHehnWkpHGrGHNg7

Ciężko to jednoznacznie ocenić. Jeżeli w momencie zdarzenia oba auta były w ruchu, a bus w tym czasie wjechał na Twój pas ruchu, to ja winę za kolizję obarczyłbym kierowcę tego busa. Ale jeżeli ten stał, nawet zajmując sąsiedni pas ruchu, odpowiadasz ty, ponieważ nie zachowałeś należytej ostrożności wykonując manewr cofania.

bud wyjeżdżał z posesji a wiec z drogi podporządkowwnej, włączając się do ruchu. Jego obowiązkiem było ustąpić miejsca wszystkim na drodze z pierszeństwem - bez znaczenia czy coś nią jedzie tyłem, bokiem czy pod prąd.

obaj zeznaliśmy dla policji na miejscu ze sie poruszaliśmy (ja wolno bo wolno ale jednak się poruszałem, miałem już nogę na sprzęgle i na hamulcu bo w prawej szybie miałem już wjazd na parking i tam się patrzyłem czy już wystarczy) on w tym czasie cofał i nawet jeśli już stał to zatrzymał się max 0,5 sec przed zdarzeniem ale zadecydowali o winie obopólnej, z czym się nie zgodziłem i nie przyjąłem mandatu. Chociaż po uszkodzeniach i po mojej prędkości uszkodzenia nie były by tak duże więc musiał w momencie zdarzenia mieć jakąś prędkość i to nawet większą od mojej.

Według mnie współwina. Był podobny przypadek w programie typu "Drogówka" itp. Jeden cofał tak jak Ty a drugi busem wyjeżdżał z tego samego parkingu do ,którego chciał się cofnąć ten pierwszy kierujący. Z tego co pamiętam to winę uznali kierującego osobówką. Tutaj obydwaj cofaliście więc obydwaj mieliście zachować szczególną ostrożność. To,że Ty byłeś na drodze z pierwszeństwem nie będzie miało znaczenia. Takie moje zdanie. Podobna sytuacja może mieć miejsce przy wyjeżdżaniu z miejsc parkingowych. Oba auta zaparkowane tyłami naprzeciwko siebie zaczynają cofać i spotykają się na środku swoimi tyłami.

Bardzo dobrze że nie przyjąłeś mandatu. Wina busa.

no jak nie będzie miało. własnie, on BYŁ na drodze z pierwszeństwem, a tamten włączał się do ruchu, bo wyjezdzał z posesji. obaj cofali, obaj byli w ruchu więc tu jest po równo. natomiast bus jak mówię, włączał się wiec jego wina, powinien ustapić, - tak jak Wombat pisze

Bus włączał się do ruchu, więc musiał Tobie ustąpić pierwszeństwa, bo poruszałeś się po drodze.
(że tak napiszę dla statystyki )

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
przy cofaniu ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu i zachować szczególną ostrożność, a w szczególności:
sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia,
upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda; w razie trudności w osobistym upewnieniu się kierujący jest obowiązany zapewnić sobie pomoc innej osoby.

2. Zabrania się cofania pojazdem w tunelu, na moście, wiadukcie, autostradzie lub drodze ekspresowej.

Ja to interpretuję tak,że jeżeli cofasz to masz ustąpić pierwszeństwa wszystkim czyli będąc nawet na drodze z pierwszeństwem w momencie kiedy zaczynasz manewr cofania "tracisz" owo pierwszeństwo. I jeden i drugi cofał na takich samych warunkach jak w artykule dlatego ,według mnie, będzie współwina.
Kolego Warpi,skoro zwracasz się z zapytaniem na forum wnioskuję,że policja była na miejscu. Musieli zaproponować rozstrzygnięcie na miejscu. Skoro pytasz tutaj to musiałeś odrzucić mandat czyli albo uznali Ciebie winnym albo uznali współwinę. Możesz zatem napisać co zaproponowali panowie policjanci?

napisał przecież kilka postów wyżej..

Przepraszam, faktycznie napisał. I podtrzymuję zdanie swoje ,że jest współwina.

taka sama współwina jak "udział własny w wypadku" potrącany z kwoty ubezpieczenia kiedy ktoś w ciebie wjedzie nawet jak stoisz.
Tłumaczenie jest świetne - jakby cie tam nie było to byś nie brał w tym udziału. A to twoja wina że tam byłeś wiec jesteś współwinny.
.
Kierowca busa cofał tak samo jak ty, tak samo jak ty powinien zachować szczególną ostrożność. Ale od razu nie był na równych prawach bo włączał się do ruchu z drogi podporządkowanej.
Twoje prawo było tam cofać a jego obowiązkiem wg zasady ograniczonego zaufania było przewidzieć że zagapiony kretyn który już przejechał zacznie cofać.
Prawda jest taka że skoro nie widział ciebie jak cofasz to równie dobrze mogł nie zauważyć pojazdu nadjeżdżającego z twojej strony (ale normalnie - swoim pasem i "przodem do przodu".

niby masz rację kogutos ale przed manewrem sprawdziłem czy mogę cofać było czysto, w trakcie manewru do pewnego momentu też cały czas patrzyłem do tyłu fakt ze zasłaniał mi słupek i pod koniec manewru patrzyłem się na wjazd na parking, poza tym mam ustąpić pierwszeństwa uczestnikom ruchu a BUS dopiero włączał się do ruchu, na dwoje babka wróżyła zależy jak to zinterpretuje sąd.

nie musisz ustępować pierwszeństwa pojazdowi którego nie ma (na twojej drodze kiedy rozpoczynasz manewr). gośc cie nie zauważył i tyle. Byłeś na prawie.

Gdyby włączający się do ruchu jechał przodem, to sprawa byłaby patowa i też skłaniałbym się ku współwinie, ale w tej sytuacji na włączającym się do ruchu ciążył obowiązek zachowania większej ostrożności, bo oprócz tego, że włączał się do ruchu, to dodatkowo jeszcze cofał. Tu chyba, jak napisałeś, niestety na dwoje babka wróżyła - wszystko zależy od niuansów.

BTW, zasłanianie się brakiem widoczności nie jest najlepszym pomysłem, bo to nie zwalnia z odpowiedzialności - już prędzej brak przeszkody na jezdni.

Nie ma czegoś takiego jak większa czy mniejsza ostrożność. Obaj cofali i obaj nie byli na prawie i obaj mieli takie same obowiązki jak mówi artykuł. Artykuł nie rozróżnia czy ktoś cofa z drogi podporządkowanej czy na drodze z pierwszeństwem. Dlatego kasuje pierwszeństwo dla każdego kto ten manewr wykonuje.

kogutos ale przepis mówi że:

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
przy cofaniu ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu

Jeżeli oba pojazdy cofają jednocześnie i wchodzą na kolizję, to w tym wypadku naturalne jest, że ustąpić powinien ten, który włącza się do ruchu. Jedyne co działa na niekorzyść dla autora wątku to fakt, że cofając powinien się upewnić, że nie ma żadnych przeszkód by móc zareagować i się zatrzymać w odpowiednim momencie. Chyba, że jest nagłe wtargnięcie, kiedy nie ma czasu na reakcję, to już zmienia obraz sytuacji.

Dlaczego tak sądzisz? Sama ustawa stopniuje ostrożność - patrz art. 3.

Dokładnie - i nie było by zapisu o PIERWSZEŃSTWIE jeśli wszyscy cofający mieli by być współwinni z niezachowania szczególnej ostrożności. A ten zapis jest. A skoro jest - mowa o pierwszeństwie, a sytuacja to reguluje (droga główna + wyjazd z parkingu) to moim zdaniem również wina busa...

ten zapis tyczy sie przypadku samochodów znajdujących sie na tej samej drodze a nie na drodze z pierwszeństwem przejazdu. wlączający sie do ruchu musi ustąpić pierwszeństwa, zawsze. obopólna wina jest wtedy gdy np dwa samochody cofają na parkingu i jest dzwon.