Panowie

W weekend miałem wątpliwą przyjemność zostać zmierzonym przez policjantów radarem Ultralyte LTI 20-20. Niestety pomiar wykazał 106 km/h na 50 w terenie zabudowanym...

Plastik zabrany na 3 miesiące i oczywiście mandat. Mandatu nie przyjąłem bo uznałem że zbyt dużo niedociągnięć było ze strony policjantów:

Droga nie była prosta - były lekkie łuki

Pomiar był z dużej odległości ~ 300 m

Pomiar odbył się "z ręki"

Pomiar odbył się z dużego kąta względem drogi ( nawet nie z chodnika tylko z parkingu za chodnikiem )

Pomiar odbył się w miejscu gdzie było dużo znaków ustawionych "plecami" do policjantów

Z przeciwnej strony jechała kolumna samochodów ( oddzielona od mojej 2 pasmowej drogi pasem zieleni)

Niestety ja jechałem sam ( nie w kolumnie samochodów).


Pytanie do forumowiczów czy ktoś ma doświadczenie ( a na pewno macie , no bo gdzie jak nie tutaj jakie są szanse na wybronienie się z takiej sytuacji?

Żeby była jasność nie uważam że jestem święty jechałem za szybko zostałem złapany i ukarany, mam po prostu wątpliwości co do sposobu pomiaru, i jeżeli jest szansa to zakwestionować to będe próbował.

Pomiar pod katem jest dla Ciebie "korzystniejszy"
Geometria na poziomie podstawowki sie klania

https://anuluj-mandat.pl/post/praktyczna-hi...alyte-lti-20-20

Kiedyś wyłapałem mandat z takiej odległości. Przy następnym pogadałem z gliniarzem o tym. Mówiłem, że jego kolega chyba mnie oszukał. Wytłumaczył mi, że tam jest jakaś lunetka, że nawet z 600 m, czy tam iluś, dobrze widzi które auto mierzy. Twój policjant powie to w sądzie + pokaże papiery na radar i tyle będzie.

Przechodziłem to - anuluj mandat można sobie w buty wsadzić.

Odczekaj grzecznie 3 miesiące a potem jeździj wolniej. To jedyne co możesz zrobić.

Kąty srąty, znaki, zakręty, zbyt szorstki asfalt, strzał z lewej rączki (a funkcjonariusz nie mańkut !), itd - a ile wg swojego licznika jechałeś ?

było licznikowe ~110km/h ?

Wiem o tym, że pomiar pod kątem zniża odczyt, chodziło mi bardziej o podważenie poprawności pomiaru...

Tak jak mówiłem niewinny nie jestem, i chciałem się tylko spytać was czy macie doświadczenia i jakieś rady. Jest to pierwszy mandat którego nie przyjąłem i pierwszy raz tak niemiła sytuacja z zabraniem prawka.

Nie będę mówił ile miałem na liczniku bo nie ma się czym chwalić

No nic dzięki , pozostaje przyjąć mandat rzeczywiście poczekać i potem jeździć wolniej.

Najbardziej kuriozalne jest, że nawet, jeśli sąd cię uniewinni, to i tak do tego czasu jesteś bez prawka. Możesz więc mieć rację, a i tak poniesiesz karę...

Zanim dojdzie do rozprawy w wydziale karnym właściwego sądu rejonowego, to upłynie rzeczony okres 3mc kary administracyjnej

Anuluj Mandat to stek bzdur.
Przechodziłem sprawę wykroczeniową i kwestionowałem pomiar urządzeniem LTI 20/20.
Dysponuję opinią biegłego, który jednoznacznie stwierdził (swoją drogą bardzo dobra merytorycznie opinia) że pomiar był prawidłowy, a urządzenie LTI jest jednym z lepszych tego typu.
Sprawa przez dwie instancje trwała prawie 2 lata.
Moim zdaniem szkoda czasu i nerwów na takie sprawy.

Generalnie dużo zależy od sądu, ale wiadome jest, że od zawsze są po stronie policji. Jedna miska i te sprawy.

Jak jesteś pewny, że jechałeś ponad 100km/h to sam sobie tylko dokładasz problemów
Jeśli jechałeś na pewno poniżej stówki to jest sens się spierać, a jak nie to tak jak wyżej napisane - sprawa pewnie będzie się ciągła dłużej niż masz prawko zatrzymane.

Jeżeli coś bym robił to wyciągał papiery od komendanta co do Twojej sprawy , a potem zażalał decyzję starosty o zatrzymaniu PJ do Samorządowego Kolegium Odwolawczego, w szczególności w zakresie natychmiastowej wykonalności. Można by też te materiały i swoje stanowisko wysłać wcześniej do starosty przed podjęciem decyzji.
Ale od razu mówię: tam spotkać można b.... i to lity. Więc potem pozostaje skarga do WSA. Co sprowadzi się do tego, że 3 miesiące miną.
Spróbować można, ale nie spodziewałbym się sukcesów.
Sprawa wykroczeniowa czyli mandat i punkty to osobny temat idący swoją drogą.

Nie zwiazane z tematem, ale mamy 21 wiek, a suszarka nie robi filmu ( byłby dla bieglego w sądzie do policzenia predkosci po "drzewkach") czy nawet zdjęcia, aby nie bylo wątpliwości czego to pomiar. Znajomy miał przypadek, gdzie jadąc w 1 strone jechał spokojnie i widział schowany radiowóz ( tam gdzie dobrze wiadomo, że się czają). Wracając za 10 minut w druga stronę jechal w 100% zgodnie z ograniczeniem. Oczywisci zatrzymali go policjanci twierdząc, że jechał o bodaj 22km/h za szybko.... skończyło sie na bardzo długiej dysksji i bez mandatu.

W takiej sytuacji trzeba mowic ze masz tracker gps w samochodzie i idziemy do sadu.

To raczej nic nie da i nie ma to nic wspólnego z betonem - NSA jednoznacznie wskazał, że podstawą do wydania decyzji jest informacja od komendanta policji.
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1419...-wyrok-nsa.html

Z doświadczenia podpowiem, że SKO utrzymują decyzje starostów nawet, jeśli przekroczenie mieści się w granicach dopuszczalnego błędu pomiaru (przy 100 km/h to jest +/- 3 km/h).

starczy wideorejestrator

Tak, to jest kwintesencja litości.
Po co komu w Państwie dodatkowy organ skoro on nie prowadzi samodzielnie postepowania? Jakieś obiektywne prowadzenie sprawy czy tam zasada dążenia do prawdy i inne zasady kpa?
A że to nasa klepała to mnie to nie dziwi. Dlatego napisałem, że żadnych szans nie ma.
W niezależne sądy jeszcze wierzę

Co i tak nie zmienia, że szkoda życia.

A coś konkretnego chciałeś przekazać?
Skoro w niezależne sądy wierzysz, przeczytaj uzasadnienie wyroku NSA. To też sąd. Jak się dobrze wczytasz to wyłapiesz, w czym problem i jak to się ma do zasady prawdy obiektywnej (i innych).

Sądy administracyjne to sądy tylko z nazwy, sądy prawa, a nie stanu faktycznego. Ja bym je zlikwidował ogółem to urząd, a nie sąd.