Witajcie

Przeczytałem ostatnio o tej metodzie i zastanawiam się nad jej skutecznością. Czy rzeczywiście w taki sposób można skutecznie "oszukać" lambdę po wywaleniu katalizatora? W moim aucie ECU co jakiś czas dodatkowo testuje w jakiś sposób poprawność działania tej lambdy za katem (pomijając ciągłą kontrolę sygnału od niej). Czy jest szansa, że będzie to działać poprawnie po wywaleniu katalizatora, czy jednak rozejrzeć się za jakimś metalowym 200 CPSI? Najbardziej pomógłby mi komentarz w stylu "usunąłem katalizator w aucie X, zastosowałem dystans do lambdy za katem i nie ma żadnych błędów".

Nie jest to komentarz jakiego oczekaiwales ale sprawdzenie 2 sondy polega na sprawdzeniu reakcji sondy na "zubozenie/wzbogacenie" mieszanki a spradzenie dzialania kata na porownianiu amplitudy sygnalu miedzy sonda 2 a sonda 1. Po odsunieciu sondy tulejka, sonda i tak bada nasze spaliny (zawartosc tlenu) co jest przewaga tulejki w porownaniu do powieszenia jej pod samochodem, a dwa teoretycznie dociera do niej mniej spalin wiec amplituda tez powinna byc odpowiednio mniejsza. Teraz faktycznie przydalby sie ktos kto to potwierdzi i to w miare nowoczesnym silniku.

Udzieliłeś się tutaj: http://www.racingforum.pl/Wycinanie-katali...ane-t74752.html a teraz zakładasz identyczny temat? Litości

A jeszczę trochę niżej jest ten temat: http://www.racingforum.pl/Emulator-sondy-lambda-t74684.html