Witam
Jestem młodym chłopakiem, który chce spróbować swoich sił w wyścigach/rajdach amatorskich. Moje pytanie to od czego zacząć? Totalnie nie wiem jak się za to zabrać, a w necie nic nie mogę znaleźć. Z góry dziękuję za odpowiedzi. Pozdrawiam.

Od kupna auta i zapisaniu się na jakieś jazdy najbliższe?

Najpierw to od sprecyzowania czy w wyścigach czy w rajdach ?
Wyścigi amatorskie to u nas nie istnieją .
Rajdy to gruzowanie sprzętu cały czas , czyli nonstop dostępny serwis w tym na rajdzie (po pierwsze trzeba ukończyć żeby być pierwszym)
Najtańsze i najbardziej przystępne z równymi klasami to gokarty zwłaszcza jak się jest faktycznie mlodym.
Kolejne to chyba puchar fiata 500 , później mx5 i nie wiem czy działający już caterhama academy.
A amatorskie/tanie ściganie na czasy a nie bok w bok na najlepsze czasy ale nie wyścigi najbardziej rozwinięte z fajna atmosferą to miatachallengecup czyli jakaś mx5 i tam klasa wedle możliwości finansowych serwisowych lub wypożyczanie auta co wcale nie jest głupie podliczając koszty własnego auta.
W tej samej formule hothatchcup
A zawodowo i bok w bok to już licencja kierowcy i wyścigi pod patronatem pzm z mnóstwem klas i wszelkimi tego zaletami i wadami.
Zupełnie amatorsko autem które się po prostu lubi - drivecup i classicautocup. 5-6 przejazdów na zawody trochę więc rajdowa zgadywanka ale bez drzew, rowów, przepustów i zabijających ogrodzeń po bokach trasy.

jakkolwiek pytanie jest typowo trollujące, to odpowiedź jest tylko jedna - rozpocząć tak jak wszyscy profesjonalni kierowcy - od kartingu. Kubica, Verstappen, Hamilton, Schumacher - wszyscy zaczynali od kartingu. Tu się uczysz operowania gazem, hamulcem, kierownicą, pojmowaniem, co to jest szczyt zakrętu, co to jest linia wyścigowa, obywasz się z szybkością i rywalizacją.

Ewentualnie simracing, który ma niższy próg wejścia , a też nauczy pewnych odruchów.

abstrahując od tego, że się totalnie nie zgadzam to próg wejścia wcale nie jest niższy. Dobry komputer z legalną grą i w miarę dużym monitorem to koszt jakieś 4 tysiące. Do tego trzeba sobie kupić kierownicę (takie low entry to jest Logitech G27 za tysiaczka, choć znacznie fajniej się jeździ na wyższych modelach Thrustmastera). Plus do tego wypadałoby sobie kupić fotel kubełkowy i wyspawać jakąś stabilną ramą, bo stojaki z allegro za 300 złotych to jest porażka. Oczywiście mówię o sytuacji, gdy chcesz poczuć się jak w prawdziwym samochodzie, bo oczywiście da się jeździć na Assetto Corsie myszką, siedząc na obrotowym krześle biurowym

acha, już też totalnie pomijając, czy zaczyna się od simracingu, kartingu, czy od razu jakimś "prawdziwym aucie", to od razu trzeba się przyzwyczaić, że to jest kosztowne i nie ma co patrzeć na tysiąc pln w tą, czy w tamtą stronę


A, i jeszcze na koniec - warto zadbać o swoją sprawność fizyczną i wytrzymałość. Wydaje się w samochodzie niepotrzebna, ale machanie kierownicą jednak w dłuższej perspektywie wymaga siły. Jak człowiek jest wytrzymały, to przez cały wyścigowy dzień, czy wieczór, jest w stanie trzymać równą formę od początku do końca zawodów.

No widzisz, ja grałem na kompie za 1000zł, kierownicy za 100zł (logitech force gt) i na dodatek na krześle .
Nie jest to prawdziwa jazda, ale pozwala nauczyć się pewnych odruchów np kontry czy jazdy na limicie. Taki Cayman GT4 CS w Assetto Corsa jest idealny do tego treningu, bardzo fajnie lata bokami i jest co robić na takim Poznaniu.

Co do sprawności to zgoda. Przydaje się wytrzymałość fizyczna. Na gokartach nie mam siły po 15 minutach.