Kto z was korzysta z tego chwytu.czu to cos daje?
od kiedy sie scigam zawsze.odruchowo nie zdejmuje nogi z gazy przy zmianie biegow.czy jest sens pilowac sprzegło.ktos kiedy mówi mi ze mozna nawet 0.5 sek urawc.....co o tym sadzicie?

Tylko z międzygazem, czasy lepsze o jakąś sekundę

Kiedy jezdzilem Poldkiem to scigalem sie z identycznym i co kolejny
bieg wyprzedzalem go o 1/3 samochodu, na 4 prowadzilem o cala dlugosc. Fajne uczucie jak idziesz jednakowo co do cm, a tylko wyprzedzasz podczas zmiany biegu. Oczywiscie zmienialem biegi z wcisnietym do konca gazem, co robie do dzis. Polecam ta metode Ubi.

Z tego co napisałeś nie tyle jeździsz z międzygazem co nie zdejmujesz gazu przy zmianie biegów- a to duzy błąd.

Fachowo miedzygaz to przygazówka podczas zmiany biegów. Obecnie prawie zaden z kierowców rajdowych tego nie robi bo nie musi ponieważ:

a) są już nowoczesne krótkie/sekwencyjne/kłowe i wreszcie zsynchronizowane skrzynie biegów które tego niewymagają.

de fakto nic nie zyskujesz a walisz ślizgiem po sprzegle..... co w krótkim okresie je wykończy....

Moim zdaniem ma to sens jedynie przy silnikach z turbo kiedy turbina nie traci predkosci podczas zmiany biegow. W wolnossacym tylko sobie utrudniamy sprawe - a jak sie nie uda i zahaczymy o odciecie to tylko tracimy...

W wolnossących trzymanie gazu w trakcie zmiany biegów też daje całkiem sporo, tylko żal sprzęgła.. Stosuję tylko wtedy, kiedy widzę, że idę równo z drugim samochodem.

Staram sie nie stosowac tej metody za często. Chyba że faktycznie "sytuacja tego wymaga". Stosunek satyswakcji do kosztów późniejszej wymiany sprzęgła jest bardzo niekorzystny.

Ja tam zawsze wale po skrzyni i innych elementach jak jezdze ostro... sprzeglo mam dosyc twarde (no , weglud producenta powinno wytrzymac 1000+ Nm , narazie tyle nie mam) wiec kazda zmiana biegu wali po innych elemtach , no ale coz taki juz los tego auta... jest mordowane przy jezdzie , ale pozniej dopieszczane przed kolejnymi szalenstwami ...

W pełni zgadzam się z Bullitem.

Międzygaz był stosowany w czasach gdy nie było mowy o synchronizowanych skrzyniach. Najdłużej utrzymało sie to w ciężarówkach. Był stosowany również przez kierowców rajdowych. Obecnie w sporcie nadal stosuje się skrzynie tzw. bezsynchoronizatorowe czyli kłowe ale technologia jest inna i tu zmiana biegu nie wymaga synchronizacji. Kiedyś należało przegazować na luzie by dostosowac prędkoci obrotowe poszczególnych elementów w skrzyni.

Obecnie przy ścigańsku ma to o tyle sens że samochód nie spada z obrotów ale jest to okupione powaznym zurzyciem tarczy. Dodatkowo jest niebezpieczeństwo poślizgu sprzęgła, a tym samym straty w stosunku do normalnej zmiany biegów.


Pozdrawiam

To też kwestia czasu zmiany biegu. Corolla ma bardzo precyzyjne drogi lewarka, także silnik nie ma czasu wkręcić się na zbyt wysokie obroty --> obciążenia nie są zbyt duże. Ale i tak używam tej metody bardzo rzadko.

O ile wiem ilość gazów wydechowych gdy na silniku nie ma obciążenia (wciśnięte sprzęgło) i tak jest o wiele za mała, żeby zrobić różnicę dla prędkości turbiny... Więc to chyba nie jest dobry argument.

Mozesz miec racje. Zreszta i tak turbina ma chyba zbyt duza bezwladnosc zeby w ogole zareagowac zmiana predkosci w takim krotkim czasie (czasie zmiany biegu).

Wracajac jednak do uzywania miedzygazu to zastanawialbym sie czy lepiej z miedzygazem zmienic bieg szybciej np. o 500rpm (tzn. zostawic sobie te powiedzmy 500 rpm na wzrost obrotow podczas zmiany biegu) czy normalnie zmienic bieg, ewentulanie lekko trzymajac gaz, tuz przed samym odcieciem. Bo jezeli u kogos (jak np. u mnie) optymalne shift-pointy na 2 pierwszych biegach sa na odcieciu, to z miedzygazem ciezko sie jedzie, bo nauczenie sie odpowiedniego operowania gazem i sprzeglem zajeloby pewnie duzo czasu (i duzo sprzegiel ) - slowem szkoda samochodu. Przynamniej przy moich ~18 sekundach to tez miedzygaz chyba niewielkie ma znaczenie - to nie ten poziom, ze walcze o ulamki sekund (jeszcze ). A i tak mecze swoje sprzeglo startujac strzalem z 6200 rpm.

A z 7200 nigdy nie startowales?

Probowalem, probowalem Ciezko, bo wali po odcieciu - glupota

Tak sobie to jeszcze raz przeczytalem i mysle sobie, co za debil sciga sie na 400m 90-konnym samochodem

Nie martw się, nie jesteś sam

Tylko taki debil jak Ty Krzysiu. A tak swoja droga to przeciez b.lo'a bialy wynalazek ma cale 93KM (jak wyjedzal z fabryki-ile teraz to cholera wie), a jakos na 400m moze zloic znacznie mocniejsze auta-wybebesz caly srodek ze swojego czerstwego cifa to moze bedzie sie troche lepiej zbieral ;-P

A myslalem ze Ty nie masz odciecia...

Sam sie wybebesz Nawet jakbym go odchudzil go o 50 kg (poszlaby pewnie kanapa, drugi fotel, tapicerki i cos jeszcze) to zyskam moze 0,5 sekundy - jakos niespecjalnie mi to robi.

Zakrecilem sie, bo juz nie wiem do ilu Ci sie to auto kreci. Do 7200? Na pasie w Rumii przeciez do 7400 kreciles. Czy cos mnie sie popieprzylo...