Witam zamierzam zbudować sobie Buggy Piranha.I mam takie pytanie.Czy wejdzie tam silnik większy niż od malucha.Na początek bym włożył sobie silnik od malucha ale wiadomo jakby się zepsuł to trzeba będzie nowy wsadzić i pytam czy da radę potem jakiś większy silnik np. od wartburga lub jakiegoś innego samochodu.

nie lepiej od motoru?

Tak wiem,że lepiej od motoru ale na początek wolę od malucha.Jak wiemy po jakimś czasie się taki silnik od malucha zepsuje i trzeba będzie coś innego na jego miejsce dać i tu jest pytanie.Czy jakbym miał buggy piranha to wszedłby inny silnik niż tylko od malucha.

http://buggy.info.pl/
forum nie wydaje się zbyt aktywnie uczęszczane, ale może poczytać coś sie da.

od malucha silnik znajdziesz na kazdym skupie zlomu za flaszke to jak juz popsujesz jeden silnik to zmienisz na taki sam i nie bedzie problemow

Silnik z moto to wbrew pozorom nie są takie koszty, obczaj ile kosztują stare olejaki suzuki to zrozumiesz, owszem te silniki nie sa tak mocne jak dzisiejsze ale pancerne do upalania...

No ja wiem,że pancerne to są ale chyba nie za bardzo.Mój kolega miał kiedyś w buggy silnik od motocykla.No i go tak uplał i upalał i jeździł nim prawie na maxymalnych obrotach i się rozpadł po jakiś 4 miesiącach.Potem włożył silnik od jakiegoś wozu i jeźi do tej pory czyli gdzieś tak od 1,5 roku spokojnie jeździ nic się nie dzieje.Może jakbym budował ramę to zbudować ją tak aby z tyłu było trochę więcej miejsca na jakiś większy silnik w przyszłości tak jak tu http://www.jarekfilipczak.zafriko.pl/kat/buggy gdybym dał trochę więcej miejsca z tyłu na silnik to z pewnością jakiś większy by wszedł.Co o tym sądzicie.

Każdy silnik można zarżnąć, ale olejaki suzuki są wyjątkowo odporne na złe traktowanie, można go trzymać na odcinie kilka minut non stop - polecam na YT filmiki pod haslem "strzał z korby"

Silnik samochodowy ma tą zaletę, że jest cichszy od motocyklowego, a ostatnimi czasy nasiliły się (przynajmniej w rejonie warszawsko-podwarszawskim) telefony z cyklu "przejmie donoszę" skutkujące rozmową o legalności poruszania się niezarejestrowaną zmotą po lesie/polach/okolicy. Chyba, że chcesz rejestrować - wtedy lepiej kupić gotowe.

Tak wiem,że można to zarejestrować ale trzeba mieć najpierw światła z przodu i z tyłu i lusterka po boku a chciałbym żeby mój pojazd na początku tego nie miał.Czyli żebym mógł wziąść ten pojazd na lawetę i pojechać z nim poza miasto i tam najpierw sobie tak pojeździć a dopiero potem dorzucić światła i lusterka i kierunkowskazy i rejestrować.Co o tym sądzicie.

Zbuduj względnie cichego ruraka z silnikiem 650 od 126p jak ma być prosto i tanio, ale licz się w razie czego z holowaniem auta przez straż gminno-miejską (policja raczej ma ciekawsze zajęcia niż ganianie siępo krzakach z właścicielem takiego SAMa).

a ja nie wiem czasem czy przy rejestracji takiej konstrukcji nie trzeba się wykazać innymi papierami jeszcze np dokumentacją z budowy, testami może jakimiś itp, a potem dopiero przeglad i rejestracja. Pisze tak ponieważ kiedyś, parę lat temu chcialem zbudować przyczepkę towarową, ale własnie zniechęciło mnie to ile trzeba przygotować papierów i dokumentów do rejestracji takiego "SAM'a"
A co do silnika, to ja popieram kolegę Marlona że lepiej wsadzić jakiś niewysilony 4culindrowy motocyklowy silnik, albo jakiś z większą pojemnością 2cylindrowy niż się katować maluchowskim "popychaczem" któremu jest cięzko zerwać przyczepność kół. Motocyklowy silnik masz lżejszy, mniejszy, malutki akumulator do niego i wybierać możesz w setkach wariantów, a faktycznie jakiegoś olejaka od suzuki zarzucić to bedziesz jeździć i jeździć..

Zrozumiałem z tonu wypowiedzi, że to ma być lowbudżet. Takiego SAM-a to można w częsćiach na znanym portalu aukcyjnym skompletować w jedną noc, przez jakiś tam okres nawet własnym sumptem zbudować, pobawić się i sprzedać. Nawet ze stratą. Wtedy, jeśli nadal będzie mu chodziło po głowie buggy, ale nadające się do rejestracji za odzyskaną kasę + trochę $$$ kupić coś zarejestrowanego/zbudować z silnikiem moto strikte pod rejestrację (ale wtedy korowód urzędniczy)

O dzwieku decyduje wydech, motocykle tez moga byc ciche.

Koles sprzedaje honde cbr 900r z 93r za 5-6k (135 km). Duzo ? Sprzedasz rame, lagi, kola, plastiki, lampy i inwestycja zwroci sie przynajmniej w polowie.

Zgadzam się, dużo fajniej, ale i dużo szybciej można sobie taką zmotą zrobić kuku, a skoro ma to być pierwsze urządzenie autopodobne - do tego w wersji budżetowe - to wolałbym nie mieć 135 koni mechanicznych. Moim zdaniem to lepsze rozwiązanie, ale dla kogoś już nieco w temacie ogarniętego. Oczywiście chłopak zrobi jak zechce.

kolega zbudował buggy na bazie 1,6 D od passata szczupaka i powiem zapiernicza to nieziemsko jak na te marne 54 km Silnik wzdłużnie zaraz za siedzeniem kierowcy zblokowane MCphersony wypięte z sankami od ww samochodu a mechanizm zmiany biegów zrobiony w bardzo prosty sposób z ori drążka od zmiany biegów kawałka pręta i końcówek drążka od malucha w dodatku zgniłe B2 z takowym silnikiem można już wyrwać za+- 500-700 złociszy a możliwość rozwoju jednostki pod tą skrzynię jest dość sporawa bo począwszy od 1,6 54 Km poprzez 1,6td 70 do 85 km z intercoolerem a w razie braku mocy można zaszczepić pod skrzynię jeszcze silnik 1,8 90 km

Dziękuję innym za odpowiedzi.I czy mógłbym spytać jeszcze dlaczego miałbym się liczyć z holowaniem przez straż miejską.

O właśnie, I2 (wersja budżetowa - Honda CB500), V2 (na przykład Suzi SV650) albo V4 (jak z Hondy VFR z rozrządem na kołach zębatych) byłoby fajnym rozwiązaniem, bo dużo lepiej idą z niskich i średnich obrotów. Są także cichsze niż I4.
Minus: wsteczny z rozrusznika
Plus: sekwencyjna skrzynia! do walenia bokiem po szuterku super sprawa!
Plus: duży moment hamujący, w motocyklu to jest raczej minus, który w lekkim buggy można wykorzystać do widowiskowej jazdy.

Ok dziękuję za podpowiedzi.Wsadzę tam jednak silnik z motocykla.

Ze względu na kompleksy arbuzerii...
A tak poważnie - jeśli będziesz upalał na terenie prywatnym to nic Ci nie grozi, ale już wypad w teren + spotkanie arbuzów + brak dopuszczenia do ruchu = holowanie + 100 punktów do fejmu dla straszaka wiejsko-gminnego